Czy grozi nam spirala zadłużenia? Szef PFR odpowiada
Nie grozi nam spirala zadłużenia. Rząd miał przestrzeń do tego, by w zdecydowany sposób wprowadzać działania antykryzysowe zwiększając poziom długu, ale, by przejść bezpiecznie przez kryzys - wskazał prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys.
Jak powiedział szef PFR uczestniczący w Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach, największe obecnie wyzwania dotyczą odbudowy gospodarki po trudnym II kwartale i kryzysie wywołanym pandemią.
„Działania rządu w ramach tarcz antykryzysowych były szybkie i adekwatne co do uruchomionych środków, dzięki temu rynek pracy i przedsiębiorstwa są w dobrej kondycji, a obecne odbicie gospodarcze jest dynamiczne” - powiedział.
Borys zastrzegł, że pandemia „będzie z nami przez kilka kwartałów i popyt zarówno zewnętrzny, jak i krajowy - zwłaszcza inwestycje - będą cały czas słabsze”. „Przed nami jeszcze kilka trudniejszych miesięcy - głównym problemem jest kilka sektorów, które ewidentnie w związku z pandemią nie wrócą szybko do poziomu aktywności sprzed COVID-u” - zaznaczył.
Wskazał na branże: lotniczą, dużą część branży hotelowej, kulturę, gdzie „jeszcze kilka kwartałów będzie dużym wyzwaniem”. „A także inwestycje prywatne, bo w związku z niepewnością firmy niestety też wstrzymują część inwestycji” - dodał. Według niego rząd będzie to rekompensował na pewno inwestycjami publicznymi.
„Jestem przekonany, że skala środków, które trafiły do gospodarki w II kwartale w ramach tarczy finansowej, tarczy antykryzysowej jest tak duża, że zabezpiecza gospodarkę w perspektywie najbliższych przynajmniej trzech kwartałów, budując poduszkę płynnościową dla sektora przedsiębiorstw i chroniąc miejsca pracy” - powiedział. Zapewnił, że jesteśmy przygotowani na ewentualną drugą falę pandemii czy ewentualnie trudniejsze kwartały w gospodarce.
Borys zwrócił uwagę, że sytuacja finansów publicznych w Polsce jest jedną z najlepszych w UE. „Nasz poziom zadłużenia jest o 30 pkt proc. niższy, czyli ok. o 1/3, niż średnia unijna” - zaznaczył. Przypomniał, że przed koronakryzysem poziom długu do PKB spadł o 5 pkt proc. - z powyżej 50 proc. na ok. 46 proc. „Rząd miał przestrzeń do tego, aby w zdecydowany sposób wprowadzać działania antykryzysowe, zwiększając poziom długu, ale po to, aby przejść bezpiecznie przez kryzys. Aby przeciwdziałać wysokim kosztom” - wskazał.
Dodał, że gdyby doszło do skokowego wzrostu bezrobocia czy upadłości firm, koszty kryzysu również dla finansów publicznych byłyby prawdopodobnie jeszcze większe i bardziej długotrwałe.
Jak powiedział szef PFR, po istotnym wzroście deficytu w tym roku już od przyszłego roku będzie on spadał. „Poziom zadłużenia - jak to widać z agencji ratingowych, z historycznie najniższych poziomów oprocentowania naszych obligacji skarbowych - jest na bezpiecznym poziomie również w ocenie niezależnych instytucji czy inwestorów na rynku” - zaznaczył.
Borys podkreślił, że finanse publiczne „są w pełni pod kontrolą”. Zgodził się, że wzrosło zadłużenie sektora finansów publicznych, ale dzięki temu „nastąpiła stabilizacja sektora przedsiębiorstw i przede wszystkim te środki były wykorzystane efektywnie na ochronę miejsc pracy”.
„Nie grozi nam spirala zadłużenia. Mamy do czynienia ze skokiem długu, który wynika wprost z samego spadku PKB, jak i tego, że rząd wydatkował istotne środki na walkę z kryzysem” - podkreślił. Zauważył, że najlepszym sposobem na późniejsze obniżenie długu i ustabilizowanie finansów publicznych jest szybki powrót na ścieżkę wzrostu. „Jak widać z aktualnych danych Polska ma szanse mieć najpłytszą recesję w tym roku wśród krajów UE i powrócić do wzrostu już w kolejnym roku” - ocenił. To będzie naturalny i najlepszy sposób zapobieżenia narastania długu publicznego w relacji do PKB - podsumował.
PAP/ as/