Szef CBA mówi, że ponad 100 przetargów mogło mieć "przekręty"
Ponad 100 przetargów informatycznych jest kontrolowanych przez
Centralne Biuro Antykorupcyjne - poinformował dziś szef CBA Paweł Wojtunik.
"Wydaje mi się, że badamy więcej niż 100 przetargów" - powiedział Wojtunik w piątkowym programie "Jeden na jeden" w TVN24. Dodał, że w badanych sprawach istnieje podejrzenie nieprawidłowości, które mogą polegać na korupcji. CBA zatrzymało w ostatnich dniach 20 osób. Ma to związek z prowadzonym przez stołeczną prokuraturę apelacyjną śledztwem dot. zamówień na zakup sprzętu i usług teleinformatycznych przez Centrum Projektów Informatycznych b. MSWiA oraz KGP. Wśród zatrzymanych są wiceprezes Głównego Urzędu Statycznego, pracownik Centrum Informatyki Statystycznej, 15 przedstawicieli firm informatycznych oraz Monika F. była już naczelnik Wydziału Zamówień Publicznych w Biurze Dyrektora Generalnego MSZ.
W czwartek zarzuty przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej usłyszeli b. wiceszef MSWiA Witold D. i wicedyrektor CPI tego resortu Tomasz K.; trzy osoby aresztowano. Są to: Krzysztof K. (według mediów - wiceprezes GUS), Monika F., b. urzędniczka MSZ (w środę wydalono ją ze służby zagranicznej), i Agnieszka P., która ma kilka zarzutów dotyczących zmowy przetargowej.
Wojtunik zaznaczył, że CBA w ostatnim czasie kontroluje nie tylko MSW, GUS, MSZ. "Nie chciałbym wymieniać tych wszystkich instytucji. Mogę powiedzieć, że sprowadzanie problemu korupcji do MSWiA (...) jest uproszczeniem. Przy tym ministerstwie po prostu funkcjonowało Centrum Projektów Informatycznych (CPI), w którym ta sprawa eksplodowała" - podkreślił.
Jak powiedział, po zatrzymaniu i postawieniu przedstawicielom dwóch amerykańskich koncernów informatycznych zarzutów korumpowania urzędników, nie widać "za bardzo inicjatywy ze strony branży czy ze strony dużych firm, jeśli chodzi o współpracę i wyjaśnienia wszystkich błędów z przeszłości".
"Stąd nasze apele o ujawnianie się wszystkich korumpowanych osób" - dodał.
"Trudno wierzyć w to, że pracownicy tych firm, bez dodatkowych środków, z własnych pieniędzy płacą urzędnikom" - podkreślił szef CBA.
Dzisiejsza "Rzeczpospolita" podała, że CBA wykryła, że firmy informatyczne miały specjalne pule pieniędzy na korumpowanie urzędników. "Dzięki współpracy policji z innych krajów śledczy CBA mieli zdobyć dowody, że niektóre działające w Polsce międzynarodowe firmy informatyczne utrzymywały specjalny fundusz na łapówki dla polskich urzędników" - podała "Rz". W ocenie Wojtunika sprawa zmowy przy przetargach to duże wyzwanie dla biznesu, ponieważ do tej pory korupcja psuła potencjał państwa i administracji, ale w równym stopniu psuje też opinię firm informatycznych.
Wojtunik podkreślił, że zarzuty ze strony opozycji o wykorzystywanie działań CBA do wewnętrznych walk w Platformie Obywatelskiej są "oczywista bzdurą". "To zanegowanie niezależności CBA, o której cały czas zapewniamy" - powiedział. "Widocznie każdy patrzy przez pryzmat własnych doświadczeń, ja takich nie mam" - odpowiedział, pytany o zarzuty b. szefa CBA Mariusza Kamińskiego (PiS).
"Ustawa o CBA nakłada na mnie pewne obowiązki, a do takich obowiązków nie należy informowanie o planowanych zatrzymaniach" - powiedział Wojtunik. "Szef CBA musi być osobą apolityczną i nie może kierować się innymi pobudkami, jak tylko merytoryczne" - zaznaczył.
Jak powiedział, o zatrzymaniach w związku ze śledztwem rozmawiał z premierem przy okazji innej sprawy, krótko i bez podawania szczegółów.
"Pierwszym ministrem, z którym rozmawiałem o nieprawidłowościach w CPI, był Jerzy Miller (b. szef MSWiA), który - o ile pamiętam - zwolnił ówczesnego dyrektora Andrzeja M. i odwołał wiceministra, który otrzymał w czwartek zarzuty" - przypomniał. Dodał, że współpracował też "dosyć blisko" w tej sprawie z ministrem Jackiem Cichockim, który po Millerze kierował MSW.
Zasłaniając się tajemnicą śledztwa, nie chciał potwierdzić lub zaprzeczyć, czy w tej sprawie był przesłuchiwany b. szef MSWiA - przed Jerzym Millerem - Grzegorz Schetyna.
Wojtunik powiedział, że nie wie, czy nieprawidłowości o tak wielkiej skali mogły dziać się bez parasola ochronnego ze szczebla ministra, ale zaznaczył, że w resortach jest delegowanie obowiązków na wiceministrów i nie wszystko musi dochodzić do szefa resortu. "Oni nie kierują bezpośrednio wszystkimi zamówieniami publicznymi i nie mają takiego wpływu na funkcjonowanie resortów, (...) jakby się mogło wydawać" - mówił.
"CBA nie bada w śledztwie nadzoru innych służb specjalnych nad przetargami" - mówił.
Odnosząc się do wniosków o złożenie w tej sprawie informacji na forum Sejmu lub powołanie sejmowej komisji śledczej, Wojtunik powiedział, że jako urzędnik stawi się na każde wezwanie Sejmu. Zaznaczył jednak, że jako szef CBA będzie podejmował decyzję o zakresie udostępnianych informacji. "Z uwagi na to, co dzisiaj robimy, mogę powiedzieć, że ten zakres informacji nie będzie tak atrakcyjnie szeroki, jak pewnie oczekują wnioskodawcy" - powiedział.
Pytany, czy przyjąłby propozycję pozostania szefem CBA na drugą kadencję, powiedział, że tak. "Jestem oficerem policji i nie widzę dla siebie za bardzo innej pracy niż służba państwowa" - mówił.
(PAP)
ago/ abr/ bk/