Informacje

fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay
fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay

Ziobro Czarneckiego dopadnie?

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 22 września 2020, 09:30

  • Powiększ tekst

Według naszych informacji Leszek Czarnecki przebywa od roku na południu Francji - pisze wtorkowy „Puls Biznesu”. Gazeta podaje, że biznesmen ma podstawy, żeby obawiać się o własne bezpieczeństwo, gdyż dwa lata temu cudem wymknął się z zastawionej na niego przez służby pułapki na warszawskim Okęciu

Według informacji „PB” Leszek Czarnecki przebywa od roku na południu Francji. „Od jesieni 2019 r. był w Polsce tylko przez kilka godzin w związku z przyjazdem na doroczną, organizowaną od lat galę dla najlepszych klientów Food & Wine Noble Night. Ma podstawy, żeby obawiać się o własne bezpieczeństwo, gdyż dwa lata temu cudem wymknął się z zastawionej na niego przez służby pułapki na warszawskim Okęciu” - pisze gazeta.

Jak podaje „PB” działo się to tuż przed ujawnieniem przez Leszka Czarneckiego nagrania z rozmowy z Markiem Ch., ówczesnym przewodniczącym KNF, podczas której szef nadzoru miał przedstawić korupcyjną propozycję. Do zatrzymania miało dojść tuż przed wylotem Leszka Czarneckiego do Izraela na zaplanowaną dużo wcześniej wycieczkę. Przypomnijmy, że Konrad K., były prezes GetBacku został aresztowany właśnie po powrocie z Tel Awiwu.

Nieudana akcja na lotnisku, według niepotwierdzonych informacji, również dotyczyła GetBacku — w związku z aferą Leszek Czarnecki miał zostać zatrzymany do wyjaśnienia. Politycy PiS od dawna próbowali powiązać biznesmena z tą sprawą: GetBack był spółką Idea Banku, a kiedy został sprzedany, trafił na giełdę. Rósł w ekspresowym tempie, a trefne obligacje sprzedawał w dużej mierze za pośrednictwem dawnej spółki matki” - informuje „PB”.

Z ustaleń gazety wynika też, że w grupie Leszka Czarneckiego od lat obowiązywała zasada nagrywania posiedzeń rad nadzorczych, z których pisemne protokoły, sporządzone na podstawie stenogramów, uczestnicy zebrań zobowiązani byli podpisywać. Jeśli na radach Idei omawiana była kwestia sprzedaży obligacji GetBacku, dowody powinny być w stenogramach.

Rada najwyraźniej nie czuła się dobrze poinformowana, bo 10 lipca 2018 r. Idea Bank złożył w prokuraturze zawiadomienie „o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa wraz z wnioskiem o ściganie i wszczęcie śledztwa” wobec byłego prezesa i członka zarządu w związku z wprowadzeniem w błąd członków zarządu i rady nadzorczej w sprawie sprzedaży obligacji GetBacku. „Nie udało nam się ustalić, czy śledztwo zostało wszczęte. Rozmawialiśmy z kilkoma byłymi bliskimi współpracownikami Leszka Czarneckiego. Okres wspólnej pracy wspominają rozmaicie, jednak wszyscy podkreślają, że właściciel grupy Getin nie tolerował łamania prawa” - pisze „PB”.

Dodaje, że z wypowiedzi Zbigniewa Ziobry wynika, że biznesmen chciał zarobić na obligacjach GetBacku, dlatego do sprzedaży zaangażował Ideę. „Dlaczego w takim razie jego drugi bank, Getin, zerwał relacje z GetBackiem — już w lutym 2016 r. przestał sprzedawać jego papiery i wypowiedział umowę serwisowania wierzytelności?” — zastanawia się były współpracownik Leszka Czarneckiego, cytowany w „PB”.

Inny dodaje, że kiedy fundusze kupiły GetBack od Idea Banku, bilans był czysty — dopiero później windykator zaczął rosnąć jak na sterydach. „W sprzedaż obligacji zaangażowanych było kilka banków. Dlaczego prokuratura nie stawia im zarzutów?” — pyta na łamach gazety inny były pracownik grupy Getin.

PAP/ as/

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych