Informacje

Planowany wyrok ws. zabójstwa byłego szefa Policji / autor: Pixabay
Planowany wyrok ws. zabójstwa byłego szefa Policji / autor: Pixabay

Czy zapadnie wyrok ws. głośnego zabójstwa Marka Papały?

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 27 października 2020, 07:50

  • Powiększ tekst

We wtorek przed warszawskim sądem okręgowym najprawdopodobniej zapadnie wyrok w procesie ws. zabójstwa b. szefa policji Marka Papały w 1998 r. Zgodnie z zapowiedzią sędziego najpierw strony będą mogły dokończyć swoje mowy końcowe. Głównemu oskarżonemu w tej sprawie - Igorowi M. ps. Patyk - grozi dożywocie.

Ponad tydzień temu sędzia Mariusz Iwaszko nie wyznaczył formalnie daty wyroku, a jedynie odroczył sprawę do 27 października, informując jednak, że po wysłuchaniu prokuratury - która zgłosiła chęć ponownego zabrania głosu - oraz ewentualnych głosów obrońców, bez dalszego odraczania sąd wyda wyrok. Powodem takiej decyzji sądu była narastająca obecnie epidemia koronawirusa i chęć uniknięcia problemów proceduralnych w przypadku odroczenia orzeczenia.

Wyrok w tej sprawie ma zapaść po ponad 22 latach od zbrodni - jednej z najgłośniejszych w historii III RP. Marek Papała, szef polskiej policji od stycznia 1997 r. do stycznia 1998 r. został zastrzelony przy ul. Rzymowskiego w Warszawie 25 czerwca 1998 r. w samochodzie, przed blokiem, w którym mieszkał.

Sprawców zabójstwa szukano w ramach szeroko zakrojonego śledztwa. W jego toku rozpatrywano kilkanaście wersji, przeprowadzono kilkaset przesłuchań świadków. Sprawę prowadziła najpierw ówczesna Prokuratura Apelacyjna w Warszawie. W 2009 r. śledztwo przekazano prokuraturze w Łodzi.

Pierwotnie warszawska prokuratura w sprawie zabójstwa oskarżyła gangsterów: Ryszarda Boguckiego i Andrzeja Z. „Słowika”. Pierwszego oskarżono o obserwowanie miejsca zabójstwa i bezskuteczne nakłanianie do zabicia b. szefa policji. Drugiemu zaś zarzucono nakłanianie płatnego zabójcy Artura Zirajewskiego (zmarł na początku stycznia 2010 r. na oddziale szpitalnym gdańskiego aresztu wskutek zatoru tętnicy płucnej) do zabójstwa Papały. Tamten proces toczył się przed Sądem Okręgowym w Warszawie od lutego 2010 r. do lipca 2013 r. i zakończył uniewinnieniem obu oskarżonych, a prokuratura nie złożyła apelacji.

SO uznał wtedy, że dowody w tamtej sprawie były „kruchymi, rozrzuconymi ogniwami, które tylko w swoim przekonaniu prokurator zestawił w mocny łańcuch”. Podkreślał jednocześnie, że wyrok nie jest porażką wymiaru sprawiedliwości, tylko porażką organów ścigania i prokuratury, bo nie dostarczyła sądowi wystarczających dowodów. „Sąd nie wie, dlaczego zabito gen. Marka Papałę” - przyznał wówczas rozpatrujący tamtą sprawę sędzia Paweł Dobosz.

Jednocześnie warszawski SO ocenił wtedy, że „to zdumiewające, że w takiej sprawie, jak zabójstwo Papały, dwie prokuratury nie potrafiły współpracować ze sobą”. Jak podkreślał, w sprawie wytworzyła się szczególna sytuacja, gdy pozostające poza procesem wątki śledztwa w sprawie śmierci Papały przeniesiono z Warszawy do Łodzi.

W 2012 r. bowiem - czyli jeszcze przed zakończeniem procesu Boguckiego i „Słowika” - łódzka prokuratura ujawniła, że według jej ustaleń do zabójstwa Papały doszło w wyniku napadu rabunkowego przeprowadzanego przez kilkuosobową grupę. Sprawcy zamierzali ukraść samochód Papały - daewoo espero - i prawdopodobnie nie wiedzieli, do kogo on należy. Podczas napadu Igor M., ps. Patyk (wcześniej Igor Ł. - zmienił nazwisko) miał oddać śmiertelny strzał do b. szefa policji. Sam M. od kilkunastu lat ma status świadka koronnego, który uzyskał za współpracę z wymiarem sprawiedliwości ws. kradzieży samochodów i korupcji.

Ustalenia łódzkiej prokuratury oparte są m.in. na zeznaniach innego świadka koronnego - Roberta P. - b. członka grupy przestępczej, do której należał Igor M. „Nie widziałem jeszcze tak bezczelnej i kłamliwej wersji, jaką w tej sprawie wymyślił sobie świadek koronny” - mówił zaś jeszcze w 2013 r. jeden z podejrzanych obciążany przez P.

W maju 2015 r. do sądu trafił akt oskarżenia w tej drugiej ze spraw. Proces pierwotnie ruszył w październiku 2015 r. W kwietniu 2016 r. - wobec choroby ławnika - proces musiał się zacząć od nowa i zakończył się pod koniec września br. po blisko pięciu latach. Głównemu oskarżonemu - „Patykowi” - grozi dożywocie.

W swojej mowie końcowej łódzki prokurator regionalny Jarosław Szubert przekonywał, że Igor M. działał z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia człowieka, nie mając jednak świadomości, że chodzi o funkcjonariusza policji, a tym bardziej b. szefa KGP. „Ponad wszelką wątpliwość ustalono, że daewoo espero cieszyły się w ówczesnym czasie zainteresowaniem złodziei samochodów i zainteresowanie to nie było marginalne, jak chciałaby tego obrona” - mówił i dodawał, że broni używano np. w celach zastraszenia właścicieli pojazdów.

Zdaniem prokuratury nieścisłości w zeznaniach obciążającego oskarżonych Roberta P. wynikają z upływu czasu i nie podważają wiarygodności świadka. Według prokuratorów, nie ma również żadnego dowodu, by P. rzucał oskarżenia z zemsty.

Nikt z nas nigdy nie pozbawił nikogo życia, na tej sali nie znajduje się nikt, kto miał związek z tym przestępstwem” - podkreślał z kolei przed sądem sam oskarżony Igor M. Przedstawiając przykłady dokonanych przez swą grupę kradzieży, zaznaczył, że kradzieże z wykorzystaniem broni nie były „ich bajką”.

Obrońca Igora M. mec. Grzegorz Cichewicz wskazywał, że w sprawie dochodzi do konfrontacji dwóch świadków koronnych - oskarżonego M. oraz P. „Któryś z tych świadków kłamie” - stwierdził. Jego zdaniem wiarygodność zeznań P. jest „mocno wątpliwa”, a status świadka koronnego został mu nadany zbyt wcześnie. Przytaczał również zeznania innych świadków, z których miało wynikać, że powszechnie znana była niechęć P. do Igora M.

Obrona chce uniewinnienia M. z głównego zarzutu zabójstwa, a umorzenia postępowania w przypadku zarzutów związanych z kradzieżami samochodów.

Wraz z Igorem M. oskarżono sześć innych osób. Robert J., Mariusz M. oraz Tomasz W. oprócz kradzieży oskarżeni są o dokonanie rozboju na Papale, za co prokuratura zażądała 15 lat więzienia. W przypadku większości zarzutów - w tym najpoważniejszego zarzutu rozboju - obrona wniosła o uniewinnienie. Obrońcy oskarżonych o rozbój podkreślali, że nie ma nawet dowodów na to, że ich klienci znajdowali się na miejscu zbrodni.

Początek posiedzenia warszawskiego SO, podczas którego zapowiadane jest ogłoszenie wyroku, wyznaczono na wtorek na godz. 10.30.

Czytaj także: Te procedury paraliżują sądy

PAP (autorzy: Marcin Jabłoński, Sonia Otfinowska)/gr

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych