AKTUALIZACJA
Zakończył się Marsz Niepodległości. Oświadczenie ministra Kamińskiego
Transport publiczny, który ze względu przemarsz i przejazd uczestników Marszu Niepodległości był utrudniony, kursuje już normalnie.
„Otwarte znów są Al. Jerozolimskie na odcinku pl. Zawiszy – Marszałkowska, łącznie z poprzecznymi ciągami komunikacyjnymi. Wznowiony jest także ruch tramwajów ul. Marszałkowską” - przekazał ZTM. Jak dodano, jeżdżą znów także pociągi między Warszawą Wschodnią a Warszawą Zachodnią.
W Warszawie w środę odbył się Marsz Niepodległości. W tym roku – ze względu na sytuację epidemiczną – odbył się w formie „rajdu”. Wiele osób zdecydowało się jednak uczcić rocznicę odzyskania niepodległości przemieszczając się pieszo przez stolicę. Doszło do zamieszek na niektórych skrzyżowaniach i błoniach wokół Stadionu Narodowego.
Policjanci musieli działać zdecydowanie - przekazała Komenda Stołeczna Policji w nawiązaniu do działań policji wobec uczestników zamieszek przy stacji Warszawa Stadion. Policja przypomniała, że działania te były podyktowane tym, że znajduje się tam szpital tymczasowy dla chorych na COVID-19.
W środę w związku z zamieszkami przy stacji Warszawa Stadion policja otoczyła demonstrantów. Z torów w kierunku funkcjonariuszy rzucano kamieniami i racami. Część uczestników manifestacji weszła wtedy na stację Warszawa Stadion, skąd policji udało się ich usunąć.
W odniesieniu do tych zajść stołeczna policja przekazała, że funkcjonariusze musieli tak zareagować. „W pobliżu Stadionu Narodowego, w którym działa szpital tymczasowy dla chorych na Covid 19, policjanci musieli działać zdecydowanie, aby udrażniać blokowane przez chuliganów drogi przejazdu dla karetek pogotowia i aut zaopatrzenia wiozących respiratory” - poinformowała KSP.
Zachowanie przedstawicieli Marszu Niepodległości mówiących o „policyjnych prowokacjach” to przykład skrajnego fałszu i nieodpowiedzialności. „Takie wystąpienia służą wyłącznie zaognianiu konfliktowych sytuacji i podburzaniu chuliganów atakujących funkcjonariuszy” - wskazała policja.
Będziemy ustalać tożsamość wszystkich uczestników takich burd i ataków na policjantów oraz pociągać ich do odpowiedzialności przed sądem - przekazała na Twitterze Komenda Stołeczna Policji.
Policja zabezpieczyła materiały pirotechniczne, a także przedmioty niebezpieczne, co pokazuje nastawienie części osób uczestniczących w Marszu Niepodległości - powiedział rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak. Jak dodał, nie przypomina sobie, by tłum tak agresywnie napierał na policję.
Pierwsze zatrzymania miały miejsce już na ul. Andersa, gdzie zatrzymano pierwszą grupę pseudokibiców która zaatakowała policjantów kamieniami.
Rzecznik KSP zaznaczył, że prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz wielokrotnie „podkreślał podczas rożnego rodzaju konferencji, że jest osobą odpowiedzialną, że ma świadomość zagrożenia covidowego, że ma być przejazd” - mówił Marczak. Dodał, że w trakcie pojawił się „zupełnie inny wariant przebiegu zgromadzenia”.
„Wielokrotnie pan Robert Bąkiewicz podczas wcześniejszych zabezpieczeń wskazywał na to, że mamy do czynienia z sytuacją, w której on jest w stanie zapewnić bezpieczeństwo osobom, które biorą udział w jego zgromadzeniu. Jak to bezpieczeństwo wyglądało dzisiaj, widzieliśmy, bo mamy podpalone mieszkanie, gdzie w tej chwili czynności wykonują policjanci z Komendy Rejonowej Policji Warszawa I, bo mamy dodatkowo kolejne zniszczenia, gdzie również w tej chwili wykonywane są czynności ze strony policjantów. Mamy kilku policjantów rannych. To jest widocznie to bezpieczeństwo, które jest w stanie zapewnić w środku zgromadzenia pan Robert Bąkiewicz.
Zarzucił też organizatorom, że mówienie z ich strony o zapewnieniu bezpieczeństwa należy traktować jako bajki.
Rzecznik KSP podczas briefingu po Marszu Niepodległości odrzucił zarzuty środowiska narodowego, że policja nie chciała doprowadzić, aby do przejazdu samochód włączyły się kolejne auta, a nakazali demonstrantom iść pieszo.
„Pojawiły się informacje w przestrzeni medialnej, zwłaszcza w social mediach, które są kłamstwem, że niby policjanci mieli wskazywać, że ktoś może tam udać się pieszo. Nie, proszę państwa, policjanci wielokrotnie, ja również podkreślałem to, że mamy do czynienia ze zgromadzeniem, które w tej formie nie może się odbyć, bo jest nielegalne - mówił o tym ratusz, mówił o tym pan wojewoda, mówił o tym przede wszystkim sanepid w kontekście charakterze o zagrożeniu epidemiologicznym” - powiedział Marczak.
Oświadczenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji Mariusza Kamińskiego
Tegoroczny Marsz Niepodległości w Warszawie miał odbyć się w innej niż zwykle formule. Zamiast tradycyjnego pochodu, organizatorzy zapowiedzieli przejazd samochodowy, co z uwagi na stan epidemii i możliwość transmisji zakażeń wirusem Sars-Cov-2, przyjąłem z uznaniem jako wyraz odpowiedzialności uczestników i organizatorów wydarzenia.
Niestety zapowiedziana formuła „marszu” nie została dotrzymana. Obok zorganizowanego przejazdu mieliśmy do czynienia z równoległym nielegalnym zgromadzeniem, podczas którego dochodziło do szeregu incydentów polegających na agresywnych działaniach niektórych uczestników przemarszu, niszczeniu mienia i bezpośrednich atakach na policjantów zabezpieczających zgromadzenie. W stronę policjantów rzucano kamieniami i racami, podpalone zostało mieszkanie, a na błoniach Stadionu Narodowego, gdzie funkcjonuje szpital tymczasowy, blokowano dojazd dla karetek i pojazdów transportu medycznego.
Biorąc pod uwagę agresywne zachowanie niektórych uczestników manifestacji, konieczne było użycie środków przymusu bezpośredniego przez policjantów. Za każdym razem były one adekwatne do sytuacji. Celem Policji zawsze jest zapewnienie porządku publicznego i bezpieczeństwa. Odpowiedzią na agresję i przemoc musi być zdecydowana i stanowcza reakcja Policji. Nie mają w tym względzie znaczenia poglądy polityczne organizatorów i uczestników demonstracji, wznoszone podczas nich hasła, czy niesione sztandary.
Wyrażam uznanie dla tych wszystkich uczestników Marszu Niepodległości, którzy godnie uczcili dzisiejszą rocznicę. Mam też nadzieję, że również organizatorzy „marszu” właściwie ocenią zachowania, tych uczestników zgromadzenia, których postawa nie miała nic wspólnego ze świętowaniem niepodległości.
Przypominam, że w świetle aktualnie obowiązujących ograniczeń będących konsekwencją epidemii koronawirusa, wszelkie zgromadzenia publiczne mają charakter nielegalny. Zapewniam, że wobec kolejnych zgromadzeń, podczas których miałoby dochodzić do podobnych aktów przemocy i agresji, bez względu na to kto jest organizatorem takich zgromadzeń, będą podejmowane analogiczne i bardzo stanowcze działania Policji.
Mariusz Kamiński, Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji
PAP/mt/RO
Zdjęcia: PAP
Czytaj też: Rewolucja w leczeniu COVID-19. Polski hełm do tlenoterapii