UE rozważa zlikwidowanie banków
Mimo wielu otwartych kwestii są pewne szanse na to, by ministrowie finansów uzgodnili we mechanizm wspólnej likwidacji banków. Muszą rozstrzygnąć m.in., kto będzie miał ostateczny głos w sprawie uruchomienia likwidacji określonego banku.
"Może dojdzie do porozumienia politycznego jutro w nocy; jeśli nie, to będziemy pracować dalej, bo musimy skończyć to w tym miesiącu. Jestem ostrożnym optymistą" - powiedział wchodząc na poniedziałkowe posiedzenie eurogrupy jej szef Jeroen Dijsselbloem.
"Naprawdę potrzebujemy porozumienia jutro" - oświadczyło z kolei źródło zbliżone do litewskiej prezydencji. Podkreśliło, że choć jest zbyt wcześnie, by przesądzać rezultat spotkania, to po serii dwustronnych i wielostronnych spotkań jest pewna "konwersja stanowisk", która może być bazą do porozumienia.
Październikowy szczyt UE zobowiązał ministrów, by do końca roku porozumieli się w sprawie ustanowienia wspólnego mechanizmu restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji banków (SRM). Chodzi o to, by przyjąć przepisy jeszcze w obecnej kadencji PE, czyli do końca maja 2014 r. SRM to drugi etap unii bankowej, po wspólnym nadzorze, który ma zacząć działać jesienią 2014 r. Funkcję wspólnego nadzoru będzie pełnić Europejski Bank Centralny (EBC). Objęte mają być nim kraje strefy euro i chętne kraje spoza eurolandu.
Jednak jest jeszcze wiele nierozstrzygniętych kwestii ws. SRM. Swoje poglądy forsują Niemcy, które nie chcą dopuścić, by do wspólnej likwidacji banków był wykorzystywany fundusz ratunkowy strefy euro. Ponadto Berlin chce, by wspólnym mechanizmem upadłościowym były objęte tylko najważniejsze banki, podlegające bezpośredniemu nadzorowi EBC. Brukselskie media komentują, że Niemcom chodzi o wyłączenie ich banków spółdzielczych i kas oszczędnościowych. "Najważniejsza kwestia, która będzie omawiana jutro, to przede wszystkim zakres SRM (...), jak będą traktowane różne rodzaje banków w ramach tego mechanizmu. Są w tej kwestii różne poglądy, ale ogólnie kraje uzgodniły, że będą to wszystkie banki objęte wspólnym nadzorem, przynajmniej w strefie euro" - tłumaczył wysoki rangą unijny urzędnik. Możliwe jest rozwiązanie, że w przypadku krajowych banków planami restrukturyzacyjnymi dla nich zajmą się głównie krajowi regulatorzy, będę one jedynie koordynowane z poziomu europejskiego.
Ponadto Komisja Europejska proponowała wspólny fundusz upadłościowy, do którego składki mają wpłacać banki. Teraz ministrowie - najpewniej pod naciskiem Niemców - omawiają opcję przejściową wspólnego funduszu z krajowymi "przydziałami". Chodzi o "stopniowe" uwspólnotowienie funduszy na likwidację - tłumaczył urzędnik.
Ponadto ministrowie muszą rozstrzygnąć, od kiedy udziałowcy i wierzyciele upadających banków mają Parlament Europejski - 2016 r. Zanim bowiem banki sięgną do wspólnego funduszu, to – jak chcą ministrowie - jego udziałowcy i wierzyciele będą musieli pokryć straty w wysokości co najmniej 8 proc. wierzytelności.
Kolejnym ważnym punktem do rozstrzygnięcia przez ministrów jest kwestia tego, kto będzie miał ostateczne zdanie w kwestii uruchomienia likwidacji konkretnego banku. Jak podkreśla KE, zgodnie z traktatem takich uprawnień nie może mieć agencja, tylko instytucje wspólnotowe; Komisja zaproponowała siebie do tej roli, co wzbudziło opór niektórych krajów.
"Jedną z kwestii, które są dyskutowane, jest to, kto będzie podejmował decyzję, że dany bank musi wejść w proces likwidacji. I jest dyskusja, czy ma to być KE czy Rada UE (rządy - PAP)" - powiedział urzędnik. Zauważył jednak, że większość krajów popiera KE. Dodał, że Rada może pełnić jakąś rolę w tym procesie.
Inne kwestie do przedyskutowania we wtorek to m.in. sposób podejmowania decyzji i głosowania w ramach SRM oraz to, które decyzje mają być podejmowane przez urzędników, a które przez krajowych regulatorów.
PAP, lz