Rząd ma dane o zakażeniach w klubach fitness. Znamy inne dane
Centrum Informacyjne Rządu opublikowało we wtorek grafikę obrazującą ryzyko zakażenia koronawirusem w różnych miejscach, m.in. w restauracjach, sklepach czy w klubach fitness. Dane pochodzą z uznanego w środowiskach naukowych pisma Nature. Jednak są z USA - dane z Europy dotyczące transmisji wirusa w klubach fitness przeczą tym danym zza oceanu. Różnice mogą wynikać z wyższego standardu europejskich, w tym polskich obiektów fitness
Grafika zamieszczona na Twitterze powołuje się na dane opublikowane na łamach „Nature” pod linkiem https://www.nature.com/articles/s41586-020-2923-3
W pracy tej omówiono symulację komputerową opracowaną przez zespół z Uniwersytetu Stanforda (USA). Naukowcy stworzyli model, który przewidywał rozwój pandemii. Stwierdzili m.in., że za rozsiewania koronawirusa odpowiadają głównie wybrane miejsca, w których ludzie przebywają w bliskim kontakcie przez dłuższy czas, np. restauracje, kawiarnie i kluby fitness.
Czytaj też: Warsaw Enterprise Institute: Pozwólcie ćwiczyć!
Badacze wzięli pod uwagę dane na temat mobilności 98 mln mieszkańców dużych amerykańskich miast i ponad 500 tys. odwiedzanych lokalizacji, sprawdzając, gdzie ludzie przemieszczają się w ciągu dnia, jak długo przebywają w danym miejscu i jak wiele jest osób w danej lokalizacji w tym samym czasie. Wykorzystywano m.in. anonimowe dane pochodzące z telefonów komórkowych, informacje demograficzne i epidemiologiczne.
Model pokazał kolosalne znaczenie pewnych miejsc sprzyjających roznoszeniu wirusa. Badacze wymieniali w tym kontekście m.in. oferujące kompleksową obsługę restauracje, kawiarnie czy kluby fitness – miejsca, w których ludzie przebywają w bliskim kontakcie przez dłuższy czas.
Badania pokazują istotne zależności pomiędzy aktywnością ludzi i miejscami przebywania, a transmisją wirusa. Sprawa jednak jest bezprecedensowa, ponieważ dotyczy z jednej strony informacji o zagrożeniu infekcją koronawirusem, ale z drugiej wykluczenia biznesu z możliwości prowadzenia działalności, co na płaszczyźnie gospodarczej jest równie groźne i bezwzględne w stosunku do przedsiębiorców z branży, ale także dla użytkowników ośrodków fitness.
Standard europejski
Publikowaliśmy nie tak dawno informacje, a także opinię eksperta, z których wynika, że ćwiczenie na siłowni nie tylko nie grozi zarażeniem koronawirusem, ale wręcz chroni przed nim, ponieważ wzmacnia naszą odporność. Oczywiście reżim sanitarny musi być zachowany. Fakt ten potwierdzają różni eksperci od zdrowia fizycznego, także lekarze.
Wyniki badań, świadczące o tym, że ćwiczenie na siłowni nie zwiększa ryzyka infekcji koronawirusem przywołał w przeprowadzonym przez nas wywiadzie dr hab. med. Ernest Kuchar, specjalista chorób zakaźnych i medycyny sportowej. Dr Kuchar przytoczył badania norweskie dotyczące nowoczesnych obiektów typu fitness, jakich paradoksalnie więcej jest w Polsce niż w USA. Badania norweskie pokazują, że na 4 tysiące osób korzystających z siłowni, które monitorowano przez 3 tygodnie, zaraziła się tylko jedna osoba i to wcale nie w czasie aktywności sportowej, tylko po prostu w pracy – stwierdził dr Kuchar.
Przyczyn różnic pomiędzy badaniami amerykańskimi a europejskimi może być kilka. Jedną z nich może być fakt, że siłownie w Polsce często mają wyższy standard niż te w USA, na co zwraca uwagę dr Kuchar.
My, jako kraj, który bardzo się zmienił w ciągu ostatnich lat, czerpiemy tzw. rentę z zacofania. Co ja przez to rozumiem? To znaczy, że u nas obiekty sportowe są dużo lepsze niż w Stanach Zjednoczonych. Tam są po prostu stare, ciasne, niewentylowane pomieszczenia, które trudno porównać z warunkami, jakie panują w Polsce. W związku z czym nie można tak mechanicznie przenosić danych ze Stanów Zjednoczonych na Polskę - mówi dr. Ernest Kuchar.
Więcej na ten temat tutaj: Ekspert: Wszystko wszystkim zabronić? Nie tędy droga!
Chcielibyśmy wiedzieć, czy Ministerstwo Zdrowia dysponuje także innymi badaniami na ten temat, czy tylko danymi z periodyka Nature. Jest to o tyle istotne, że być może zamknięcie siłowni i klubów fitness wcale nie jest wcale niezbędne, aby skutecznie przeciwdziałać rozwojowi epidemii, a dodatkowo duża grupa zarówno osób ćwiczących, jak i właścicieli ośrodków i klubów fitness po prostu potrzebuje aktywności fizycznej i możliwości prowadzenia biznesu.
Mam wrażenie, że w Polsce decyzje podejmowane są jednostronnie. Wszystko wszystkim zabrońmy. Natomiast to jest bardzo duże uproszczenie. Jeżeli nie bierzemy pod uwagę analizy korzyści w stosunku do ryzyka, to popełniamy błąd, bo najprościej wszystko zabronić – mówił dr Kuchar.
mt/PAP