Informacje

Debata o polskim biznesie w kosmosie, Kongres 590 / autor: Fratria
Debata o polskim biznesie w kosmosie, Kongres 590 / autor: Fratria

Polacy w kosmosie mogą dużo zarobić, tylko muszą się porozpychać

Maksymilian Wysocki

Maksymilian Wysocki

Dziennikarz, publicysta, ekspert w dziedzinie wizerunku i marketingu internetowego, redaktor zarządzający portalu wGospodarce.pl

  • Opublikowano: 7 maja 2021, 19:00

    Aktualizacja: 8 maja 2021, 20:51

  • Powiększ tekst

Na Marsa ścigają się USA, Rosja i Chiny, ale kosmos to ogromna szansa dla Polski i polskich inżynierów. Właśnie dobiega końca dziesięciolecie członkostwa Polski w Europejskiej Agencji Kosmicznej. Jak odnieść sukces w kosmosie? Co powinny robić agencje rządowe, a co same firmy – o tym debatowano podczas panelu „Jaki wpływ na życie każdego z nas ma sektor kosmiczny? Transfer technologii. Komercjalizacja” na tegorocznym Kongresie 590. Choć wielu uważa, że kosmos to nie tylko jakaś wirtualna przyszłość kiedyś, ale pieniądze tu i teraz, nadal zbyt wielu stawia pytanie „po co?”

Polski program kosmiczny nie zaczął się od wstąpienia Polski do ESA, tylko mój tata, Papcio Chmiel, zaczął go w 1968 roku. Tytus leciał w kosmos w polskim statku kosmicznym – mówi żartem Artur B. Chmielewski, „Polak z NASA”, właściwie polski naukowiec, pracownik NASA JPL - Jet Propulsion Laboratory, jednocześnie syn legendarnego „Papcia Chmiela” - rysownika Henryka Chmielewskiego, autora serii komiksów „Tytus, Romek i A’Tomek”. – Często słyszymy pytanie „Dlaczego lecimy w kosmos, jeśli na naszym osiedlu jeszcze nie ma żłobka i to na to powinny pójść pieniądze”. Tak pytają ludzie, którzy mają w swojej kieszeni smartfon, który bez programów kosmicznych nigdy by nie powstał – ocenia.

NASA JPL do tej pory dostaje opłaty licencyjne za wynalezienie sensorów CMOS do kamerek w smartfonach. Komplementarny czujnik obrazu półprzewodnikowego tlenku metalu (CMOS) stał się najbardziej rozpowszechnioną technologią typu spin-off (wykorzystana w biznesie technologia z badań misyjnych) NASA, która zdominowała branżę obrazowania cyfrowego i umożliwiała aparatom w telefonach komórkowych tworzenie wideo w wysokiej rozdzielczości, a co za tym idzie także całe znane nam media społecznościowe. W 2019 roku rynek tylko dla tego jednego rozwiązania, powszechnego już nawet w branży samochodowej, osiągnął wartość 19,3 mld USD, a NASA cały czas ma stały dochód z licencji na swój patent, idący w setki milionów dolarów. Wszystko to przez jeden, mały sensor, który być może nigdy by nie powstał, gdyby nie „kosmiczne ambicje”.

Nawet mała firma garażowa może odnieść sukces w kosmosie, jeśli znajdzie w jednym czasie uda się jej zgromadzić pomysł, ludzi i kapitał na inwestycję. Może wzbogacić się na tym również dane państwo. Agencja Rozwoju Przemysłu ma duży udział w wykrywaniu spółek, które są najbardziej perspektywiczne i wspiera takie spółki, wykupując w nich udziały lub dofinansowując.

Patrzymy na technologie kosmiczne jak na biznes. Robimy to dla pieniędzy. Faktycznie mamy w naszym portfelu teraz dwie spółki kosmiczne. Jedna z naszych spółek ogłosiła, że wchodzi na giełdę, tj. Creotech Instruments SA i wejdzie na giełdę NewConnect w najbliższym czasie, a i tak już na tym zarobiliśmy. Dziękujemy inżynierom. Druga to PIAP Space, w niedługiej perspektywie, mam nadzieję, również da nam zarobić – ocenił Bartosz Sokoliński, dyrektor Biura Rozwoju i Innowacji, ARP S.A.

Dobiega końca dziesięciolecie członkostwa Polski w Europejskiej Agencji Kosmicznej. To dziś jedna z najważniejszych instytucji na świecie. Co nam to dało?

Dzięki temu mogliśmy w ostatnich latach zauważyć znaczący transfer technologii i wiedzy. To pozwoliło nam i polskim firmom zaistnieć w kosmosie. Dzisiaj projektujemy nowe instrumenty dla przedsiębiorców w branży kosmicznej. Obszary kluczowe to technologia obserwacji ziemi i bezpieczeństwo kosmiczne – bardzo przyszłościowe. Coraz więcej dostrzegamy też zagrożeń związanych ze śmieciami kosmicznymi i chcemy tu budować kompetencje – ocenia Piotr Zabadała zastępca dyrektora Departamentu Innowacji i Polityki Przemysłowej Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii. - Nasze prace polegają na zdefiniowaniu kluczowych technologii, w które powinniśmy inwestować w nadchodzących latach – dodaje.

W programie Ingenuity (obecny „helikopter” na Marsie) już stosowana jest technologia, której będziemy używać za moment na Ziemi. Helikopterek Ingenuity skanuje teren i szuka bezpiecznego miejsca do lądowania na Marsie. Za kilka lat drony z tą samą technologią bezpiecznego lądowania, będą dostarczały nam paczki pod drzwi. Ktoś, kto to wdroży w biznesie za kilka lat, wykorzystując ten wynalazek NASA, zrobi na tym ogromny biznes i zarobi krocie. Warto być pierwszym.

Per aspera ad astra, a Per astra ad Prospera. Rola agencji miedzy nauką i przemysłem jest kluczowa. Żeby ten rynek się rozwijał, administracja powinna zgłaszać potrzeby, nauka zgłaszać możliwości, a biznes powinien zgłaszać jak to wykorzystać. To brzmi prosto, ale tak prosto nie działa. Dlatego organizowaliśmy szkolenia i podręcznik o tym jak można wykorzystać dane satelitarne – do pobrania z naszej strony polsa-hub. Zachęcam do zapoznania się z informacją o „cosmic hub” na naszej stronie – apelował Prof. Grzegorz Wrochna, prezes Polskiej Agencji Kosmicznej.

Maksymilian Wysocki

[CZYTAJ TEŻ: Nie dokarmiać czarnego łabędzia! Bo zamieni się w zombie

CZYTAJ TEŻ: [Patriotyzm Gospodarczy: jak plany inwestycyjne Spółek Skarbu Państwa mogą przyczynić się do wzrostu gospodarczego?](https://wgospodarce.pl/informacje/95947-patriotyzm-gospodarczy-jak-plany-inwestycyjne-spolek-skarbu-panstwa-moga-przyczynic-sie-do-wzrostu-gospodarczego]

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych