
Szef Fed po raz kolejny na celowniku
Prezydent USA Donald Trump najpierw straszy zwolnieniem, a później uspokaja, że Jerome Powell, prezes amerykańskiego banku centralnego, dotrwa na swoim stanowisku do końca kadencji. Główna para walutowa świata poniżej 1,16. Dolar australijski w defensywie po słabszych danych z tamtejszego rynku pracy.
Trump – Powell, kolejne starcie
Wczorajsze popołudnie przebiegało pod dyktando doniesień o możliwym usunięciu Powella, szefa Fed, z piastowanego urzędu. Według amerykańskiej prasy przygotowywano już dokumenty w tej sprawie. Informacja ta zatrzęsła szczególnie rynkiem walutowym – doszło do nagłego osłabienia USD. Również na giełdach zaczął dominować kolor czerwony, czyli tendencja spadkowa. Taka reakcja rynków nie może dziwić. Funkcja prezesa banku centralnego powinna być niezależna, a usunięcie go ze stanowiska miałoby daleko idące, negatywne skutki. Przede wszystkim zasiałoby olbrzymią niepewność. Trump nie pierwszy już raz zarzuca szefowi Fed niekompetencję. Niejednokrotnie twierdził też, że Powell jest winny temu, że amerykańska gospodarka nie rozwija się w takim tempie, jakby mogła, bo utrzymuje wysokie stopy procentowe. Co ciekawe sytuacja szybko się unormowała. Ku zaskoczeniu wielu analityków, prezydent USA powiedział, że nie ma planów usunięcia prezesa Fed. Tym samym i rynek FX, i parkiety giełdowe wróciły do wcześniejszych poziomów.
Kadencja Powella kończy się w maju przyszłego roku i tak nieodpowiedzialny krok jak usunięcie Powella ze stanowiska byłby strzałem w kolano dla amerykańskiej administracji. Ta sytuacja pokazuje jednak, po raz kolejny, jak wrażliwy jest rynek na każde słowa prezydenta Trumpa. Choć często najpierw coś mówi, a później dementuje swoje własne słowa, wywraca rynek do góry nogami.
„Edek” w dół
Główna para walutowa świata miała wczoraj niezły rollercoaster. Najpierw zeszła poniżej 1,16, by po chwili być ponad 150 pipsów wyżej, a dzisiaj znów próbuje atakować minima tego tygodnia. Jesteśmy więc na ważnych poziomach wsparcia, których pokonanie może spowodować, że kurs znajdzie się w okolicach nawet 1,1450. Poza Trumpem, który nie daje o sobie zapomnieć w kontekście ceł i „niekompetentnego” prezesa banku centralnego, ważną kwestią jest dalsze kształtowanie się poziomu stóp procentowych w USA. Szansa na cięcie kosztu pieniądza we wrześniu spada z dnia na dzień i wynosi już tylko 55 proc.. Tydzień temu było to nawet 65 proc.. Dłuższe utrzymywanie stóp bez zmian to duży plus dla dolara amerykańskiego. Efekty tej decyzji widać również po rosnących rentownościach amerykańskich obligacji. Inna sprawa, że brak obniżki kosztu pieniądza znów wywoła frustrację Trumpa. I trudno się dziwić, skoro koszty obsługi długu są tak olbrzymie, a USA, jak widać po „pięknej ustawie”, ani myśli ograniczać deficytu budżetowego.
RBA bez wyjścia
Dzisiaj na rynku FX zwraca uwagę przede wszystkim słabość dolara australijskiego. Jest to konsekwencja słabych danych z tamtejszego rynku pracy. O 0,2 proc. skoczyła stopa bezrobocia względem poprzedniego miesiąca. Mocno z oczekiwaniami rozminęła się także liczba nowych miejsc pracy – 2 tys., względem oczekiwań na poziomie 21 tys. Co tak rozczarowało inwestorów, że tak ochoczo wyprzedają AUD? Na ostatnim posiedzeniu bank centralny wstrzymał się z obniżką stóp, ale wygląda na to, że w obliczu tak słabych danych na kolejnym już nie będzie miał wyjścia i dojdzie do obniżki kosztu pieniądza, co dla waluty jest niekorzystnym zjawiskiem. AUD traci 1 proc. do USD, ale także do swojego sąsiada, czyli NZD prawie 0,5 proc..
Krzysztof Pawlak, analityk walutowy Walutomat.pl
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.