
Dolarowy efekt jojo
Wczoraj widzieliśmy bardzo duże zamieszanie na głównej parze walutowej. Zaczęło się od dużego umocnienia dolara wywołanego dobrymi danymi i zapowiedziami ostrożnej polityki monetarnej członków Fed. Następnie przyszła kolej na spekulacje Donalda Trumpa o zwalnianiu szefa Fed, co osłabiło amerykańską walutę. Potem jednak już go nie zwalniano, a dolar ponownie zyskiwał. W tle inflacja bazowa w Polsce bez niespodzianek.
Umocnienie dolara
Wczoraj mieliśmy wystąpienia publiczne dwóch członków FED. Zarówno Tom Barkin, jak i Michael S. Barr potwierdzili ostrożne podejście. Wskazywali na konieczność oparcia się na danych oraz potencjalne ryzyko przedłużenia inflacji. Zwracano uwagę na niepewność związaną z polityką celną. Z jednej strony wysokie cła mają działać proinflacyjnie. Z drugiej strony tak duża niestabilność nie daje dobrych podstaw dla inwestycji. Sygnał ten spowodował, że oczekiwania względem obniżek stóp procentowych stały się jeszcze słabsze i amerykańska waluta się umacniała. Na ten dane należy nałożyć jeszcze lepsze odczyty dotyczące sprzedaży detalicznej. W rezultacie za 1 EUR trzeba było wczoraj zapłacić już mniej niż 1,16 USD. Był to najsilniejszy dolar na rynku od końca czerwca.
Co z Powellem?
Po bardzo dobrych danych dla dolara, na rynek trafiła nagle informacja zmieniająca warunki gry. Znów wróciły wiadomości o rozważaniach przez Donalda Trumpa usunięcia ze stanowiska Jerome Powella. Rynek najwyraźniej lubi nie tylko stabilność, ale i również aktualnego szefa FED. Po tej informacji przez moment dolar stracił aż 1,5 centa względem euro. Na koniec dnia, gdy sytuacja uspokoiła się i prezydent wycofał się z planów zwolnienia Powella – sytuacja wróciła w okolice, z których rozpoczynał się ten ruch. Trump jest w ostatnich dniach zdecydowanie głównym rozgrywającym na światowych rynkach. O ile obecna runda sankcji przeszła bez większego echa, to wczoraj wyraźnie o sobie przypomniał.
Inflacja bazowa w Polsce
Wczorajszy odczyt inflacji bazowej nie zaskoczył rynków i wyniósł 3,4 proc.. Jest to wskaźnik uwzględniający zmiany cen bez elementów najbardziej zmiennych – żywności i energii. Jest on znacząco niższy niż standardowa inflacja, ale trzeba pamiętać, że w ostatnim roku mieliśmy podwyżki prądu. W rezultacie standardowy wskaźnik jest odrobinę zawyżony. Z tego właśnie powodu wstępny odczyt inflacji budzi bardzo duże emocje na rynku. Tym bardziej że projekcja NBP mówi o wzroście poziomu cen w lipcu. Przy tak dużych rozbieżnościach zapowiadają się bardzo ciekawe dane.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – sprzedaż detaliczna,
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.