Zawrotne tempo wzrostu e-commerce
Pandemia okazała się dobrym środowiskiem dla rozwoju e-handlu, który w wielu sytuacjach pociągnął za sobą cyfryzację biznesu i implementację wielu nowoczesnych technologii.
Odporny na koronawirusa e-commerce podniósł poziom innowacyjności i pobudzał gospodarkę, wpływając jednocześnie na sektor nieruchomości komercyjnych, stymulując rynek logistyczno-magazynowy, napędzając branżę kurierską i redefiniując nowoczesny, postpandemiczny handel. Tym aspektom przyjrzeli się eksperci BNP Paribas Real Estate w raporcie „E-commerce, ewolucja czy rewolucja?”.
Według rynkowych szacunków, tylko w pierwszym roku pandemii wolumen sprzedaży przez Internet mógł wynieść od około 83 mld zł do 100 mld zł. Oznacza to, że obroty e-handlu mogły zanotować wzrost rzędu nawet 60 proc. Warto podkreślić, że porównywalną dynamikę sprzedaży dóbr konsumenckich przez Internet dało się zaobserwować dekadę temu, kiedy e-handel dopiero wchodził na ścieżkę szybkiego rozwoju. Najbardziej optymistyczne prognozy mówią, że już w 2026 roku udział e-zakupów osiągnie pułap 12 proc. – 15 proc., a wartość rynku przebije 160 mld zł.
W raporcie eksperci BNP Paribas Real Estate podkreślają, że rozwojowi sprzyjać będą nie tylko nowe technologie i rozwój narzędzi e-commerce’owych, ale także jedna z najszybszych w krajach unijnych dynamik przyrostu liczby internautów.
Prognozy mówią, że w 2025 roku wskaźnik penetracji Internetu w dorosłej populacji może przekroczyć 90 proc. Ważnym zjawiskiem obserwowanym na przestrzeni ostatnich kilku lat, a w cieniu pandemii jeszcze bardziej wzbierającym na znaczeniu, jest dynamika, z jaką w Polsce – w porównaniu do bardziej rozwiniętych rynków – powiększa się grono e-konsumentów. Przez ostatnie 5 lat w krajach, gdzie e-zakupy cieszyły się największą popularnością, wynosiła on od kilku do kilkunastu punktów procentowych.
W tym czasie w Polsce wzrost liczony był na poziomie 24 p. proc., a w samym tylko 2020 roku wyniósł aż 7 p. proc. Autorzy opracowania zwracają również uwagę, że 2020 rok stał pod znakiem e-konsumenckich debiutów. Średnio co dziesiąty polski internauta zrobił w sieci swoje pierwsze zakupy. I co równie ważne, do społeczności dołączały też osoby starsze, po 55 roku życia.
Dane sondażowe jasno pokazują, że pandemia solidnie umocniła e-handel. Prawie jedna trzecia (28 proc.) e-konsumentów bierze pod uwagę opcję, że po zakończeniu kryzysu zdrowotnego nie wróci do sklepów stacjonarnych, a wszystkie potrzeby zakupowe będzie realizować w sieci. Ale ograniczenia pokazały też, że jednak doświadczenia jakie dają tradycyjne zakupy nie stracą tak szybko na znaczeniu. I tak 60 proc. internautów przewiduje, że będzie częściej kupować w sklepach stacjonarnych, z kolei 36 proc. nie zrezygnuje z e-zakupów po pandemii przy założeniu, że częściej będzie odwiedzać tradycyjne placówki handlowe.
Szacunki pokazują, że od 20 proc. do 30 proc. obrotów tradycyjnego handlu detalicznego, które na skutek pandemii przeniosły się do sieci, zostanie w niej na zawsze. Trend ten dotknie najbardziej segment zakupów spożywczych, które przed koronawirusem nie cieszyły się szczególną popularnością wśród e-konsumentów. Dane pokazują, że w minionym roku aż 28 proc. internautów nad Wisłą zrobiło w sieci zakupy spożywcze, co przekłada się na 65 proc. wzrost konsumentów w tym właśnie sektorze.
Pandemia wyraźnie poluzowała nasze przywiązanie do tradycyjnego sposobu robienia zakupów spożywczych. Dziś wyraźnie widać, że operatorzy e-grocery szybko odrobili pracę domową z początku 2020 roku i przepracowali temat zarówno poszerzenia oferty i dostępności produktów, ale także tego, jak sprawnie mogą być realizowane dostawy. I jeśli dodać do tego upodobania, które idą w stronę codziennych, szybkich i wygodnych zakupów robionych przez Internet, to okazuje się, że segment e-spożywczy jest kategorią z najlepszą perspektywą wzrostu w najbliższych kwartałach – mówi Małgorzata Fibakiewicz, Head of Business Inteligence Hub and Consultancy z BNP Paribas Real Estate,
Jednym z efektów lockdown’ów i całego szeregu pandemicznych ograniczeń było zdefiniowanie na nowo kanału sprzedaży internetowej przez większość marek, od lat w ogromnej większości operujących w sklepach stacjonarnych.
E-handel z kolejnego sposobu promocji marki stał się skutecznym i liczącym się w biznesowej układance narzędziem sprzedażowym. Tylko w trakcie pierwszego lockdown’u operatorzy sklepów stacjonarnych w swoich kanałach sprzedaży on-line notowali podwojone obroty. Branża elektroniki chwaliła się nawet pięciokrotnym wzrostem transakcji w sieci.
Część marek zdecydowała się prowadzić sprzedaż poprzez platformy sprzedażowe (tzw. marketplace). W trakcie pierwszej fali największe wzrosty odnotowały kategorie: odzież i obuwie, a także RTV, AGD, książki oraz meble.
Pandemia przyśpieszyła wiele procesów zachodzących w handlu. Pokazała, jakie znaczenie mają: technologia, cyfryzacja, tempo życia, lokalność, mobilność oraz dostępność, a ponadto rosnąca z roku na rok świadomość konsumentów. To aspekty, które będą kształtować i zmieniać handel w najbliższym czasie.
Koronakryzys okazał się trudnym testem dla starszych formatów handlowych i jednocześnie trampoliną do dalszego rozwoju dla np. małych parków handlowych i sąsiedzkich, lokalnych centrów. Wygranymi okazały się sieci dyskontowe, w których klienci cenią bliskość, komfort i wygodę robienia zakupów. Eksperci BNP Paribas Real Estate zwracają uwagę, że w 2020 roku połowa nowej podaży przypadła na parki handlowe, a zaledwie pięć lat temu odpowiadała za 11% wolumenu nowej powierzchni. Prognozy na najbliższe lata przewidują kontynuacje tego trendu.
Operacje w nowoczesnym e-handlu, skracanie łańcuchów, coraz szybsze dostawy (tzw. quick commerce) i robotyzacja wymagają sprawnie działającego i dobrze zaplanowanego rynku powierzchni przemysłowych, logistycznych i magazynowych. Kilkanaście miesięcy pandemii pokazało, że polski rynek wzorowo zdaje egzamin i wyrasta na jedno z głównych centrów dystrybucyjnych w Europie – mówi Igor Roguski, Dyrektor Działu Powierzchni Przemysłowych i Logistycznych BNP Paribas Real Estate.
Na plus eksperci BNP Paribas Real Estate zaliczają: nowoczesne, wysokiej jakości powierzchnie, wciąż dobrą dostępność terenów pod nowe inwestycje, wykwalifikowanych pracowników, a także duży lokalny rynek zbytu, niższe koszty pracy i szereg bonusów oferowanych przez samorządy czy strefy ekonomiczne.
Autorzy opracowania policzyli, że przez ostatnie pięć lat sektor e-commerce i operatorzy obsługujący procesy e-handlu odpowiadali za 25 proc. – 30 proc. całego popytu netto. Oznacza to, że szacunkowo podpisali oni umowy na łącznie ok. 4 mln mkw. nowoczesnej powierzchni. Połowa z dziesięciu największych umów najmu podpisanych od początku 2017 roku dotyczyła najemców z sektora e-commerce. Na czele listy najemców znajduje się Amazon, który od 2013 roku wynajął ponad 1 mln mkw. powierzchni.
Z raportu wynika, że nieodwracalną przyszłością nowoczesnej logistyki będzie cyfryzacja. Dzięki zbieraniu i analizie danych będzie można lepiej wykorzystywać urządzenia mobilne, przewidywać, jakie operacje i kiedy będą wykonywany czy lepiej dbać o środowisko.
Budynki i budowle, które spełniają rolę obiektów w logistycznych, stopniowo będą uzyskiwały cechy obiektów w o ograniczonej autonomiczności działania. Oznacza to upowszechnienie bardzo zaawansowanych technologii cyfrowych, w tym rozwiązań sztucznej inteligencji – mówi prof. Wojciech Paprocki z Katedry Biznesu w Transporcie, Szkoła Główna Handlowa.
Pandemia pokazała, że handel stacjonarny jest nierozerwalnie związany z wielokanałowością sprzedaży, w której coraz bardziej istotną rolę odgrywa e-handel. Transformacja handlu będzie odbywać się w warunkach współistnienia różnych rozwiązań i narzędzi, których suma będzie dostarczać jakościowych doświadczeń zakupowych i zapewni sprawną dostawę, wymianę albo zwrot towaru.
Nowa, handlowa rzeczywistość pociągnie za sobą rozwój nie tylko nowych konceptów handlowych, ale także logistycznych. A te coraz liczniej będą wyrastać wokół ośrodków miejskich. Częściowo, na logistyczne potrzeby adaptowane mogą być obiekty handlowe, które nie będą w stanie konkurować w postpandemicznych czasach z obiektami, które pomimo niesprzyjających warunków podjęły szereg inwestycji mających na celu poszerzenie oferty. Przyszłość może też stać pod znakiem tzw. dark stores, czyli sklepów, w których nie liczy się wystrój, a możliwość szybkiego odbioru zamówionego towaru.
PR/RO
CZYTAJ TEŻ: Niedzielski: zegar tyka! Aby uniknąć czwartej fali trzeba się szczepić