Opinie

zamki i forty w Polsce / autor: Google Maps
zamki i forty w Polsce / autor: Google Maps

TYLKO U NAS

Koniec zamków na piasku. Pora na zamki naprawdę

Maksymilian Wysocki

Maksymilian Wysocki

Dziennikarz, publicysta, ekspert w dziedzinie wizerunku i marketingu internetowego, redaktor zarządzający portalu wGospodarce.pl

  • Opublikowano: 6 kwietnia 2022, 20:00

    Aktualizacja: 6 kwietnia 2022, 23:21

  • Powiększ tekst

Jeśli mielibyśmy obawiać się dziś, czy kiedyś, ponownej inwazji Rosji na Ukrainę z chęcią dalszego parcia na Zachód, to jasnym jest, że terenom wschodnio-południowym brakuje miejsc, które w razie inwazji mogą służyć za skuteczną linię obrony. Tymczasem w Pińczowie nie tylko dnieje, ale i zamki budują, czym dają bardzo dobry przykład, bo właśnie tego potrzebujemy teraz. Tu będzie wielka i ważna rola do odegrania nie dla wojska, a dla Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego - nie tylko by przywrócić blask, ale i pierwotny sens

Kazimierz Wielki, jak wie każde dziecko w wieku szkolnym, zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną. Budowa fortyfikacji i zamków miała kluczowe znaczenie dla zabezpieczenia Polski i polskich interesów. Czasy się zmieniły, ale nadal, A.D. 2022, działania wojenne to głównie działania piechoty - nadal nie dronów, nie botów bojowych, nie hakerów, a klasycznej piechoty dla fizycznego zajęcia terytorium. Obecna sytuacja sprawia, że nawet na projekty typu „nielegalne maszkarony”, jak Zamek w Stobnicy, można spojrzeć przychylniejszym okiem, bo mogą się kiedyś przydać – w realiach, o których do tej pory w ogóle nie myśleliśmy, które były dla wszystkich abstrakcją. Choć zamek w Stobnicy to raczej przykład ad absurdum, realnie na odbudowę czeka mnóstwo ruin zamków i fortyfikacji w całej Polsce Wschodniej, które nagle mogą mieć zupełnie nowe, choć przecież tak pierwotne w ich funkcji, znaczenie.

Co nie jest oczywistym skojarzeniem, dużą rolę do odegrania może tu mieć nawet nie tyle wojsko, co Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, być może do społu z Ministerstwem Sportu i Turystyki, ponieważ te pomniki historii mogą być teraz bardziej potrzebne niż kiedykolwiek. Co najważniejsze, niezależnie od dalszego rozwoju wypadków, gdyby doszła do skutku, byłaby to sytuacja dobra dla wszystkich.

CZYTAJ TEŻ: Spór w Rybakach. Chcą zbudować hotel, liczne protesty

Wojna na Ukrainie zmienia wszystko. Zmienia percepcję, zmienia biznes, zmienia percepcję biznesu - także postrzeganie roli i znaczenia jego sprzeciwu wobec ukraińskiej kaźni i jego potencjału do jej powstrzymania. Wreszcie nadaje pojęciu społecznej odpowiedzialności biznesu (CSR) nowe, bardzo poważne znaczenie. Generalnie, znakomita większość myślała, że polska wieś już zawsze będzie spokojna, podobnie jak każda europejska wieś. Jak się okazało, było to myślenie błędne. Dlatego, moim zdaniem, ta wojna powinna też zmieniać naszą percepcję w innych aspektach, w tym postrzegania większych obiektów budowlanych, w tym historycznych, na rzecz dostrzegania ich awaryjnego potencjału obronnego - podobnie jak działo się to w trakcie każdej wojny, większe obiekty architektoniczne mogą i zyskują w takich sytuacjach zupełnie nową funkcję militarną. A trudno o lepiej przystosowane do tego obiekty niż zamki i stare fortyfikacje. Sęk w tym, że te w dużej mierze nadal są w ruinie, zwłaszcza w Polsce Wschodniej, co zresztą widać na poniższej mapie. A tak się akurat składa, że gdyby jednak Rosjanie podbili Ukrainę, to akurat z tego kierunku pod względem fortyfikacji pozostajemy najbardziej odsłonięci.

CZYTAJ TEŻ: Pomoc uchodźcom: Duże wsparcie trafiło do samorządów

zamki i forty w Polsce / autor: Google Maps
zamki i forty w Polsce / autor: Google Maps

W Pińczowie nie tylko dnieje, ale i zamki budują

Natknąłem się na taki projekt i stało się dla mnie oczywiste to, z czego być może autorzy tego pomysłu nie zdają sobie jeszcze sprawy. Burmistrz Pińczowa chce wybudować zamek i niedawno wrzucił na YouTube video, w którym co nieco opowiada o tym projekcie. Dziś, oczywiście, miejsce, w którym stał zamek jest kompletnie „gołe” i po dawnym zamku nie ma nawet śladu, choć był to kiedyś ważny obiekt.

A wyglądał on kiedyś tak:

Zamek w Pińczowie w 1657 roku z rysunku Erika Jönsona Dahlberga / autor: Erik Jönson Dahlberg, Public domain, via Wikimedia Commons
Zamek w Pińczowie w 1657 roku z rysunku Erika Jönsona Dahlberga / autor: Erik Jönson Dahlberg, Public domain, via Wikimedia Commons

Pierwsza wzmianka o castrum Pandziczow (zamku pińczowskim) pochodzi z dokumentu z 1400. Między 1424 a 1428 Pińczów wraz zamkiem kupił biskup krakowski Zbigniew Oleśnicki dla swego brata Jana Głowacza. Oleśniccy w miejscu starej budowli wznieśli nowy zamek, którego budowa trwała 30 lat i pochłonęła znaczne sumy. (…) Po śmierci Mikołaja Oleśnickiego, w 1586 zamek nabył biskup krakowski Piotr Myszkowski, który go odrestaurował i gruntownie przebudował. Niewykluczone, że doprowadził rezydencję do stanu, jaki można zobaczyć na szwedzkich rycinach powstałych wg powyższego rysunku Erika Jönsona Dahlbergha. Przekształcono wówczas główny korpus zamkowy; rozbudowano i podwyższono skrzydła, wprawiono nową kamieniarkę w otwory, wzniesiono nowe dachy i cebulaste hełmy oraz gruntownie zmodernizowano wnętrza. Po śmierci biskupa w 1591 zamek przeszedł w ręce jego bratanka Zygmunta Myszkowskiego, który kontynuował dalsze prace; polegały one w znacznym stopniu na rozszerzeniu rezydencji, która od 1601 stała się głównym dyspozycyjnym i reprezentacyjnym ośrodkiem Ordynacji Pińczowskiej. Niewątpliwie całą przebudowę zamku prowadził architekt i rzeźbiarz królewski Santi Gucci, który był związany z Pińczowem, gdzie miejscowe warsztaty kamieniarskie i kamieniołomy były podporządkowane jego kierownictwu. (…) Po śmierci ostatniego przedstawiciela rodu Gonzagów Myszkowskich w 1727, zamek wraz z Ordynacją Pińczowską przeszedł w 1729 w ręce rodziny Wielopolskich. Był to czas schyłku świetności pińczowskiej rezydencji, która już w 1783 była opuszczona i zaniedbana. Pod koniec XVIII wieku za sprawą margrabiny Elżbiety Wielopolskiej rozpoczęto rozbiórkę zamku – jak czytamy w Wikipedii praktycznie rozebrano go do gołej ziemi.

Teraz Włodzimierz Badurak, burmistrz miasta i gminy Pińczów, zamierza go odbudować. Wartość projektu budowy - odbudowy - tego zamku, to 16 mln zł, z czego część inwestycyjna to 15 mln zł. Więcej w wideo poniżej:

Nawet zabawna może wydawać się geneza pojawienia się tego tematu na moim „radarze” zainteresowań – ot, po mieczu moja rodzina to dawni Myszkowscy, więc czasem nadstawiam uszu, co tam w Pińczowie i okolicach Świętokrzyskiego słychać, a po kądzieli to Maszkowscy (od Zyndrama z Maszkowic), więc czasem też zerkam z większym zainteresowaniem na okolice Grunwaldu oraz Starego Sącza. Wieść o tym, że w Pińczowie chcą odbudować ten zamek w połączeniu z dzisiejszymi realiami sprawia, że oceniam ten projekt jako kapitalny i potrzebny, a patrząc na mapę Polski pod kątem strategicznych zasobów kibicuję wszelkim tego typu projektom, bo jeszcze pół roku temu nikt nie wpadłby na to, że mogą mieć walory inne niż turystyczne i przynieść korzyści inne niż dochody z turystyki. Czasy jednak się zmieniły. Nasze myślenie o obiektach historycznych też powinno.

ruiny zamków / autor: Google Maps
ruiny zamków / autor: Google Maps

Ruiny zamków strategicznie ważnych / autor: Fratria, Google Maps
Ruiny zamków strategicznie ważnych / autor: Fratria, Google Maps

Jeśli wcześniej turyści mogli tylko narzekać, że na polskiej ścianie wschodniej brakuje dużych, historycznych atrakcji – co najwyżej, niestety często, kawałek ściany, albo kupki kilku kamieni na sobie, „robiące” za ruiny zamku – to takich historycznych atrakcji nie brakuje na obszarze granic Prusów, ziem krzyżackich, czy na Śląsku. Teraz można powiedzieć, że nie tylko ściana wschodnia wymaga takich inwestycji z turystycznego punktu widzenia, ale też – co jeszcze chwilę temu wydawałoby się absurdalne - wymaga ich ze względów potencjalnie militarnych.

I właśnie tu jest potencjalnie wieka rola Ministerstwa Kultury, by pomagając w odbudowie właśnie takich pomników historii, nie tylko pomóc wzbogacić się Polsce Wschodniej dzięki posiadaniu historycznych atrakcji turystycznych, ale by jednocześnie pomóc w ten sposób znacząco podnieść poziom polskiej obronności. Korzystna ze wszech miar byłaby odbudowa nie tylko takich miejsc, jak ruiny zamku w Solcu nad Wisłą – zamku wzniesionego przez Kazimierza Wielkiego ze względu na strategiczne położenie Solca, Ruiny Zamku w Międzygórzu, czy Ruiny Zamku Krzyżtopór w Ujeździe, ale również miejsc takich jak zamek w Pińczowie i podobnych na wschodzie Polski, po których często nie został nawet kamień na kamieniu.

W dzisiejszej percepcji to już nie budowa zamków na piasku, a rzecz w interesie zarówno Polski jak i całej Unii Europejskiej - to korzyść dla wszystkich, niezależnie od rozwoju wypadków. W najgorszym przypadku doskonale nadadzą się do wykorzystania wojskowego. W najlepszym przypadku nie będzie już wstydu za pobieranie opłat od turystów w takich miejscach.

Wcześniej projekty unijne w turystyce zakładały atrakcje pokroju ścieżek rowerowych, a często rzeczy tak przydatnych jak warszawskie „strefy relaksu”. Były to zamki na piasku. Teraz pora na zamki naprawdę.

Maksymilian Wysocki

CZYTAJ TEŻ: Kaczyński: Decyzja musiała zapaść na szczycie Kremla

CZYTAJ TEŻ: Rosyjski gigant błaga Kreml o pomoc! Ten gaz rujnuje

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych