Opinie

dr Artur Bartoszewicz, SGH w Warszawie / autor: ine.org.pl
dr Artur Bartoszewicz, SGH w Warszawie / autor: ine.org.pl

INWAZJA NA UKRAINĘ

Sankcje tak, ale wprowadzane w rozsądny sposób

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 24 kwietnia 2022, 21:40

    Aktualizacja: 24 kwietnia 2022, 21:51

  • Powiększ tekst

Jeszcze przed Wielkanocą weszła w życie tzw. ustawa sankcyjna, która ma w założeniu odsuwać od przetargów publicznych podmioty wspierające rosyjską agresję albo z takimi udziałowcami powiązane. Dobrze, że tak potrzebne akty prawne procedowane są bez zbędnej zwłoki. Sankcje ekonomiczne są dziś bronią wolnego świata przeciw skrajnie brutalnemu działaniu reżimu Rosji. Ta słuszna skądinąd ustawa dała jednak jednemu ministrowi duże uprawnienia przy niejasnych kryteriach i nie uwzględniała w ogóle drogi odwoławczej. W tej sprawie jeszcze na etapie prac legislacyjnych wypowiadały się organizacje przedsiębiorców, w tym Rada Przedsiębiorczości, skupiająca największe polskie organizacje biznesowe. Warto przy tak istotnych dla uczestników rynku decyzjach zwrócić uwagę na pełne konsekwencje. Niestety może okazać się że skutki dla wielu uczestników rynku będą katastrofalne z uwagi na ryzyko dyskrecjonalności decyzji władczych.

Młot na rosyjski biznes

Ustawa sankcyjna stanowi, że powstanie m.in. lista podmiotów odsuniętych od możliwości otrzymywania publicznych zleceń. Zgodnie z zapisami nowego prawa decyzję w sprawie wpisu na krajową listę sankcyjną będzie wydawał minister właściwy ds. wewnętrznych z urzędu lub na uzasadniony wniosek określonego, zamkniętego katalogu wnioskodawców – służb oraz podmiotów nadzorujących rynek. Konsekwencje wpisu na listę są niezwykle ostre, będzie to zamrożenie i zakaz otrzymywania zasobów finansowych i gospodarczych oraz wykluczenie z postępowań o udzielenie zamówień publicznych podlegających ustawie – Prawo zamówień publicznych. Zgodnie z duchem ustawy przesłanką wpisania na listę będzie stwierdzenie, że osoba lub podmiot dysponują środkami finansowymi, funduszami oraz zasobami gospodarczymi, bezpośrednio lub pośrednio wspierając agresję Rosji na Ukrainę lub są bezpośrednio związane z takimi osobami lub podmiotami lub wobec których istnieje prawdopodobieństwo wykorzystania w tym celu posiadanych przez nie środków finansowych, funduszy i zasobów gospodarczych.

Jednolite stanowisko rządzącej większości i opozycji dawała możliwość wprowadzania w trybie przyśpieszonym decyzji wobec agresora, w tym przypadku konsensus prac w Senacie RP – jednogłośnie zaakceptowano wniesione wówczas poprawki. Jedna z nich przewidywała, że o wpisie na listę ma decydować nie szef MSWiA, a premier. Inna, że od wpisu na listę przysługuje odwołanie do NSA, który w kilka dni, błyskawicznie rozpatrzy skargę. Kolejna – że natychmiastowo zostanie wstrzymany import LNG z Rosji.

Pierwsze dwie poprawki stanowiłyby odpowiedź na argumenty prezentowane przez organizacje przedsiębiorców. Zwracały one uwagę, że nieostre i szerokie przesłanki wpisu na listę rodzą ryzyko błędnego umieszczenia na liście sankcyjnej. Ryzyko takiego błędu jest tym większe, że ustawa przewiduje również modelowe postępowanie inkwizycyjne. Wskazywano również na fakt, że nawet przy konsensie politycznym i społecznej zgody na tak radykalne rozwiązania, to wobec poważnych reperkusji wpisu na listę, należałoby zapewnić minimalne gwarancje proceduralne. Ryzyko związane niedookreślonością przesłanki decyzji organu daje większe pole do błędnych decyzji.

Ostatecznie posłowie zdecydowali o odrzuceniu tych dwóch poprawek, co jednak nie czyni ustawy sankcyjnej wadliwą. Kluczowe bowiem jest nie to, co w niej zapisano, ale jak ona będzie realizowana w praktyce. Co do trzeciej poprawki, to spowodowałaby ona ogromne perturbacje dla polskiej gospodarki – trudno bowiem rezygnować z rosyjskiej ropy i węgla bez inwestowania w inne źródła energii. Odchodzenie od rosyjskich surowców – tak, i tak szybko, jak to jest możliwe, by nie sparaliżować Polski. Koszty sankcji wobec rosyjskiej gospodarki muszą być minimalizowane w kontekście skutków dla gospodarki Polskiej. Niestety część sankcji może odbić się rykoszetem wobec naszych przedsiębiorców i społeczeństwa. Należy zawsze mieć to na uwadze, gdy proponowane i podejmowane są decyzje sankcyjne.

Patrzmy na dzisiejsze powiązania

Wracając do samej ustawy należy zauważyć, że o  ewentualnym wpisie na listę sankcyjną decyduje stan na dzień rosyjskiej agresji na Ukrainę, czyli 24 luty 2022 r. Przykład Niderlandów pokazuje, że zanim sankcje weszły w życie, rosyjskie firmy i oligarchowie zdążyli wyprowadzić swoje aktywa w bezpieczne miejsca. Minister Kamiński ma dziś przed sobą ogromną odpowiedzialność, podejmując ostateczną decyzję, musi pamiętać o tym, że w ciągu dwóch miesięcy wojny w Ukrainie wiele się zmieniło. Warto również podkreślić, że w żadnym z państw UE nie ma instrumentów, które pozwalają na natychmiastową konfiskatę rosyjskich udziałów w spółkach. Nawet w Polsce – stąd propozycja PiS zmiany konstytucji, natychmiast zanegowana przez opozycję. A i w takim przypadku nie wiadomo, czy zachowujące się w wielu przypadkach wrogo wobec Polski TSUE nie uzna takiej zmiany za sprzeczną z prawem unijnym.

Europejskie spółki również nie mogą zabrać udziałów czy przymusowo wykupić udziałów rosyjskich, ale mrożą te udziały, usuwają przedstawicieli Rosjan z rad nadzorczych, odsuwają od pieniędzy i jakiegokolwiek wpływu na firmę. Wychodzą z rynku rosyjskiego i wspomagają Ukrainę. Przy wpisywaniu na listę sankcyjną szef MSWiA będzie musiał rozpatrzyć wiele za i przeciw, bowiem Polska nie była nigdy, jak np. Niderlandy czy Włochy, krajem, gdzie Moskwa chętnie „parkowała” swoje biznesy i raczej nie ma zero-jedynkowych sytuacji. Dlatego – mimo, że ustawa mówi o stanie na 24 lutego 2022 r. – przesłanką powinien być co do zasady stan obecny. Nie to, kto jest formalnym udziałowcem, ale to, czy podmiot (osoba fizyczna bądź prawna) zaangażowany we wsparcie Rosji. W przeciwnym razie może się okazać, że na listę trafią te polskie podmioty gospodarcze, które z rosyjskimi udziałowcami zerwały relacje, a unikną jej te, które przykryły rosyjski kapitał egzotycznymi szyldami z rajów podatkowych.

Duch ustawy kluczowy dla jej realizacji

W europejskiej kulturze prawnej bierze się pod uwagę nie tylko literę ustawy, ale jej duch, jej cel. Celem ustawy sankcyjnej jest zablokowanie możliwości zysku tym, którzy wspierają Putina, a nie automatyczne wpisywanie wedle stanu na 24 lutego 2022 r. I to powinno przyświecać ministrowi spraw wewnętrznych i administracji.

Dodatkowo, tak jak wskazywały organizacje przedsiębiorców, ustawa powinna przewidywać możliwość zajęcia stanowiska przez podmiot, który ma być umieszczony na liście, a także procedurę odwoławczą w trybie administracyjnym. Mają powyższe na uwadze, chyba warto jeszcze raz pochylić się nad zaproponowanym rozwiązaniem i poddać go modyfikacji, wprowadzając oczekiwane przez przedsiębiorców poprawki. Pamiętając jednak, ze poprawcie poparcie dla poszerzenia i wzmocnienia sankcji przez polskie władze, w stosunku do sankcji już nałożonych przez Unię Europejską ze strony polskich przedsiębiorców jest silnie podtrzymywane. Tak silnej jedności społecznej i gospodarczej nie mieliśmy od lat, to staje się fundamentem kapitału społecznego.

dr Artur Bartoszewicz

Szkoła Główna Handlowa w Warszawie

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych