Opinie

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Filozofie, nadajesz się tylko do prania dywanów!

Bartłomiej Orzeł

Bartłomiej Orzeł

Członek Klubu Jagiellońskiego, gdzie zajmuje się projektami oraz redaktor jagiellonski24.pl. Student zarządzania, zainteresowany tematyką patriotyzmu ekonomicznego i udziału NGOsów w życiu przedsiębiorstw. Sam siebie określa jako konserwatywnego liberała.

  • Opublikowano: 4 marca 2014, 08:12

    Aktualizacja: 4 marca 2014, 14:29

  • 3
  • Powiększ tekst

Przeglądając strony internetowe poświęcone biznesowi wpadłem na „Ranking zawodów deficytowych  i  nadwyżkowych”  za  I  półrocze  roku  2013,  opracowany  z  danych  Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Standardowo już, można powiedzieć, w tej drugiej kategorii znaleźli się ekonomiści ­ zarówno technicy jak i magistrowie,  pedagodzy,  a także mechanicy i  pracownicy  budowlani  po szkole średniej. Poza wnioskami do których można dojść po lekturze dosłownie każdego raportu dotyczącego  rynku  pracy  warto  zwrócić  uwagę  na  parę  istotnych,  moim  zdaniem szczegółów.

Wśród  zawodów  deficytowych  bardzo mocno rzuca się w  oczy ilość wakatów  na stanowiskach pielęgniarek ­  zarówno opieki długoterminowej jak i  asystentki  przy stole operacyjnym,  a także urzędnik  podatkowy oraz ubezpieczeń społecznych,  duży deficyt jest także wśród prostych prac fizycznych, takich jak sprzątanie miasta czy... czyszczenie dywanów. Z kolei wśród zawodów nadwyżkowych znalazły się, obok techników włókienników, także  się  dwie  bardzo  wykształcone  grupy  –  matematycy  oraz  filozofowie.  Absolwenci  tych dwóch  kierunków  to  często  bardzo  inteligentni  ludzie,  umiejący  myśleć  logicznie,  a niejednokrotnie bardzo kreatywni. Co więc powoduje, że nie trafiła do nich ani jedna oferta pracy?

Odstawmy  więc  żarty  na  bok,  zaczynając  od  tego,  że  ranking  jest  stworzony niesprawiedliwie.  Z  jednej  strony  zestawia  się  zawody  takie  jak  asystent  parlamentarny  czy demonstrator  wyrobów,  które  nie są  możliwe  do  uzyskania  na  jakimkolwiek  etapie  edukacji  w przeciwieństwie do dziedzin Kartezjusza. Są to więc profesje uniwersalne które mogą wykonywać (i często z powodzeniem wykonują) również wykształcenie filozofowie i matematycy. Dodatkowo realną sytuację zafałszowuje to, że uniwersytety czy think­thanki poszukujące wykładowców lub specjalistów w    tych  kierunkach  nigdy (lub w  pojedynczych  przypadkach)  nie  poszukują  ich w pośredniakach.

Drugi wniosek który wypływa  z tego raportu pokazuje,  że w urzędach pracy swoje ogłoszenia na szerszą skalę umieszczają już praktycznie tylko i wyłącznie jednostki administracji publicznej, szpitale czy szkoły. Duże i poważne firmy coraz częściej odchodzą od tego sposobu poszukiwania pracowników na rzecz własnych działów HR i internetu, na co wskazuje chociażby brak  w  raporcie  szeroko  rozumianego  IT  czy  chociażby  telemarketingu  wśród  profesji deficytowych. Nie da się ukryć, że lektura tego typu raportów prowadzi mnie do dwóch wniosków.

Mówiąc  wprost  –  po  pierwsze  primo  takimi  rankingami  chce się  tylko  i  wyłącznie  odstraszyć przyszły studentów od matematyki oraz filozofii rzekomym brakiem dla nich perspektyw na rynku pracy – podczas gdy uległ on już takiemu zatarciu, że formalne wykształcenie ma coraz mniejsze znaczenie,  a  prym  wiodą  inne  cechy  takie  jak  logiczne  myślenie  czy  samodzielność  (które  u matematyków  i  filozofów  bywają  nad  wyraz  rozwinięte).  Po  drugie  primo  w  krótkich,  acz żołnierskich słowach  ­  urzędy  pracy  nie  dają  już sobie  rady, są  coraz  częściej  pomijane  przez pracodawców  (zwłaszcza  tych  prywatnych)  i  stanowią  tylko  relikty  przeszłości.  Trzeba  więc działać – reformować albo likwidować, bo cierpi na tym tylko i wyłącznie społeczeństwo.

 

 

 

 

---------------------------------------------------------------------

---------------------------------------------------------------------

Sprawdź nasze najnowsze oferty promocyjne na książki!

Szczegóły promocji wSklepiku.pl!

 

Powiązane tematy

Komentarze