Opinie

Fot. Freeimages
Fot. Freeimages

„Lekarze” III RP doprowadzili do zawału górnictwa

Rafał Zaza

Dziennikarz i publicysta ekonomiczny

  • Opublikowano: 27 kwietnia 2014, 13:46

    Aktualizacja: 28 kwietnia 2014, 12:58

  • 22
  • Powiększ tekst

Mirosław Taras, nowy prezes deficytowej ostatnio Kompanii Węglowej (piszemy o nim w artykule "Nowy prezes Kompanii Weglowej"), ma na swoim koncie dobre zarządzanie lubelską kopalnią Bogdanka. Jednak nawet najlepszy menadżer nie poradzi sobie z górnictwem węgla kamiennego jeśli ten przemysł docelowo… ma przestać istnieć.

Gdy największy od lat, masowy ładunek węgla wpłynął przed świętami do Portu Północnego w Gdańsku, zgromadził się tłumek gapiów. Gdyby były pośród nich osoby bardziej świadome i wiedziały, co jest w ładowniach chińskiego masowca Yue Dian, nie byłoby im do śmiechu. Z Chile importowano za jednym razem do Polski 113 tys. ton węgla. Poprzedni rekord należał do ładunku przywiezionego do Gdyni w ub.r. przez masowiec Mona Pegasus - ze 102 tys. ton węgla z Australii. Jakbyśmy nie mieli własnego węgla. Posłanka PiS Izabela Kloc apeluje do premiera Tuska o natychmiastowe działania rządu w sprawie pogarszającej się od lat sytuacji polskiego górnictwa:

-- Czy śpiewając radośnie pod nosem „Hej Jude”, zdaje Pan sobie sprawę ze skutków likwidacji polskiego przemysłu wydobywczego? Czy wie Pan, że dramatyczna sytuacja górnictwa dotyka prawie miliona mieszkańców województwa śląskiego?

-– pyta w liście do Tuska. Pisze , że sytuacja w ponoszącej straty Kompanii Węglowej przypomina do złudzenia proces likwidacji polskich stoczni, czy fabryki samochodów na Żeraniu.

-- Nie chcę podejrzewać Pana o sprzyjanie interesom innych państw kosztem naszego kraju. Ale dopuszczenie do zalewu polskiej ziemi przez węgiel sprowadzany z Rosji, USA i innych krajów zakrawa o sabotaż.

Była potęga

Krótka wycieczka w czasie. Polska Ludowa była największym w Europie, poza ówczesnym ZSRR, producentem i światowym eksporterem węgla kamiennego. W 1988 r. wydobywano 193 mln ton węgla, eksportując 32,2 mln ton węgla i 2,8 mln ton koksu, w 1989 roku odpowiednio 187, 28,9 i 3,5. W 1989 r. Polska była jeszcze czwartym na świecie producentem tego surowca energetycznego - po Chinach, USA i ZSRR, a przed Indiami, Republiką Południowej Afryki i Australią oraz Wielką Brytanią.

Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki, potwierdza obecny zawał naszego górnictwa, ze względu na "niezbywalność polskiego węgla i konkurencję na własnym rynku". Jeśli nie zrobi się nic lub znowu pozorne ruchy, to za 20 lat z niegdyś 70 może zostać tylko 12 zakładów. Kolejne rządy III RP zaniechały bowiem inwestycji górniczych w okresie największej koniunktury na węgiel. Dziś przez to wydobycie surowca jest droższe. Trudno go sprzedać, nie chcą go brać polskie elektrownie. Na cenie węgla ciążą też koszty płac, które sięgają 50 proc. kosztów stałych kopalń.

-- W Polsce już ok. 30 procent energii elektrycznej produkowanej z węgla powstaje z węgla importowanego

-– mówi Markowski.

W ciągu minionych siedmiu ostatnich lat koszt wydobycia wzrósł o 100 procent. Istnieje co prawda rządowy program restrukturyzacji spółek węglowych pod nazwą „Strategia dla górnictwa węgla kamiennego w Polsce w latach 2007-2015”, opracowany przez Ministerstwo Gospodarki. Strategia ta jednak to kolejny, z licznych w ostatnim dziesięcioleciu doraźnych planów „restrukturyzacji”. Tym razem zakłada ona prywatyzację spółek węglowych. Przebieg prywatyzacji powinien gwarantować utrzymanie większościowego pakietu akcji przez Skarb Państwa – deklaruje się w dokumencie.

O co tu chodzi?

-- Celem „uzdrawiaczy” jest wyeliminowanie Polski jako wielkiego eksportera węgla kamiennego z rynków światowych, w interesie głównych konkurentów polskiego węgla czyli przede wszystkim USA, Australii, Kanady i RPA

-– obnaża prawdę o prowadzonej od lat „restrukturyzacji” polskiego górnictwa Jerzy Malara ze Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Górnictwa. Program „restrukturyzacji” i sanacji górnictwa opracowany został jeszcze w latach 90. przez Bank Światowy. Realizowany był przez kolejne rządy III RP, początkowo w latach 1989 – 2003. W nienagłośnionym dokumencie rządowym „Założenia polityki energetycznej Polski do 2020 r.” z 2000 r., zapowiedziano całkowitą likwidację eksportu węgla, nie podając jednocześnie żadnego uzasadnienia tej propozycji. W rezultacie uzdrawiania „górnictwa”, Polska z wielkiego eksportera światowego węgla na poziomie ponad 30 mln ton w 1990 roku, stała się już w 2008 r. importerem netto na poziomie 10 mln ton. Straciliśmy przez to już na wstępie kilkuset miliardów złotych. Z czasem import dalej rósł, a eksport ciągle malał. Na wzrost zadłużenia kopalń i samej Kompanii Węglowej wpływały także relatywnie wysokie stopy procentowe. „Ograniczanie wydobycia”, które miało w teorii dopasowywać podaż węgla do potrzeb rynku, tak naprawdę polegało na fizycznym likwidowaniu dostępu do złóż poprzez techniczną likwidację kopalń: zamulanie złóż, chodników i wyrobisk, aż po zasypywanie i wysadzanie szybów. Przypominało to niszczenie narzędzi tkaczy indyjskich przez Anglików w XVIII wieku dla wzmocnienia eksportowej konkurencyjności przemysłu bawełnianego. Żaden najlepszy nawet prezes nie pomoże, żadna strategia, jeśli nie będzie woli politycznej podniesienia na nogi polskiego przemysłu węglowego.

------------------------------------------------------

Polecamy wSklepiku.pl książkę:"Kopalnie węgla kamiennego w Polsce"

Czym górnictwo było dawniej, czym jest obecnie?

W przekrojowej publikacji Adama Frużyńskiego Kopalnie węgla kamiennego w Polsce została opisana historia górnictwa od średniowiecza, poprzez czasy zaborów, dwudziestolecie międzywojenne, okres Polski Ludowej, po współczesność.

tytuł

Powiązane tematy

Komentarze