Beza, kasa i Kwaśniewski
Śmiech pusty powodujący zajady męczy człowieka na wieść, że Aleksander Kwaśniewski naruszył jakiekolwiek zasady i zbezcześcił swoją prezydenturę dorabiając u ukraińskiego oligarchy.
Oznaczałoby to, że jego dwie kadencje w Pałacu Prezydenckim, były wzorem jak należy ten urząd sprawować, a on sam może służyć za przykład nieskazitelności i uczciwości.
Już jest zabawnie.
Z lekka tandetny komunistyczny aparatczyk ma wyznaczać w tzw. wolnej Polsce, co uchodzi, a co nie. Niech mnie ktoś uszczypnie.
Trzeba przyznać, że Aleksander Kwaśniewski daje sobie świetnie radę na różnych stanowiskach. Czy jest tak uzdolniony? Czy też jest dzieckiem szczęścia? Z pewnością uroku osobistego odmówić mu nie można, jednak tak się składa, że sukcesy odnosi wtedy, kiedy karty rozdaje agentura. Tak jak w PRL i w III RP.
Symptomatyczna jest kwestia jego magisterium. Owszem na Uniwersytecie Gdańskim nie dostał dyplomu, ale w 1979 r. KC PZPR wysłało go na roczne studia do Moskwy i tam je ukończył, więc był przekonany, że ma tytuł magistra. Potem jednak wolał znosić przytyki, że jest para magistrem, niż afiszować się moskiewskim szkoleniem. Zresztą jak ćwierkają plotki, i tak przewerbowali go Amerykanie.
Gdy na Festiwalu Kultury Studenckiej w Katowicach w 1987 r. (ubiegły wiek) do garderoby wparował ówczesny minister - członek Rady Ministrów ds. młodzieży, wyszedłem ostentacyjnie. Nie dlatego, żebym miał coś przeciwko z lekka nawalnemu gościowi, tylko zwyczajnie odrzucało mnie od żądnych fraternizacji obłych komuchów. Skąd mogłem przypuszczać, że ten lawirant - karierowicz zostanie dwukrotnie prezydentem w wolnej Polsce. To znaczy jak bym wiedział i tak bym wyszedł, ale jest to tak abstrakcyjne, że aż czasem wydaje mi się wręcz nieprawdopodobne.
Sprawowanie przez niego najwyższego urzędu sprowadzało się do goszczenia w Pałacu naszych i pewnie nie tylko naszych „biznesmenów”. Do dzisiaj jak się okazało ma pensję u Jana Kulczyka. Natomiast ksiąg finansowych fundacji jego żony założonej w 1997 r, nomen omen „Porozumienie bez barier” nie udało się sprawdzić.
Za Wikipedią:
„Lista darczyńców Fundacji objęta była tajemnicą, nie ujawniano jej nawet na prośbę członków sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen. Z raportów spółek giełdowych wynikało, że darczyńcami tej fundacji są m.in. PKN Orlen, Kulczyk Holding, Fundacja Warta, PTK Centertel, Grupa Żywiec, Winterthur, Fundacja Banku Zachodniego WBK, Bartimpex i L'Oréal Poland.”
Jedno nad czym można ubolewać, to że Trzecia Rzeczpospolita jest tak marnym tworem, że komuch o niejasnej przeszłości, mistrz ciemnych interesików III RP, może tu uchodzić za ważna personę. A jeszcze do tego jest obsypany taką ilością orderów, że nie jeden ruski generał sczerwieniał by z zazdrości. Orała Białego dostał pewnie za wizytę w Katyniu.
Dużo większym dyshonorem niż chęć dorobienia do emerytury, dla byłego jakby nie było prezydenta, jest wspieranie antykościelnego pajaca w sytuacji, gdy się było wyróżnionym przez samego Jana Pawła II zaproszeniem do papa mobile. To jednak zobowiązuje.
Zresztą widać wyraźnie, że wódka robi swoje. Tu Palikot, tu papież Franiczek i kanonizacja. Niezła schiza.
Jedno jest pewne nie będzie nam Kwaśniewski wyznaczał jak trzeba jeść bezę. Ani jego żona też.