Opinie

Fot. Freeimages
Fot. Freeimages

Exxon wspiera Putina

Kazimierz Dadak

Kazimierz Dadak

Professor of Finance and Economics Hollins University

  • Opublikowano: 12 sierpnia 2014, 09:07

  • Powiększ tekst

W chwili, gdy cały cywilizowany świat protestuje przeciwko rosyjskiej agresji na terenie Ukrainy, gdy USA i UE nakładają sankcje na Kreml, włącznie z kontrolowanym przez niego sektorem energetycznym, Exxon, największy koncern paliwowy zachodniego świata, w Europie lepiej znany pod marką Esso, rozpoczyna wiercenia w rosyjskim sektorze Arktyki. Czyni to wspólnie z obłożonym sankcjami największym rosyjskim przedsiębiorstwem naftowym Rosnieftem, w którym kontrolny pakiet akcji posiada rząd rosyjski, a którego prezesem jest objęty sankcjami I. Sieczin. Rozpoczęcie tego przedsięwzięcia z entuzjazmem powitał prezydent Putin.

Odwiert „Uniweristetskaja”, którego koszt ma wynieść $700 milionów jest pierwszym z 40-tu takich przedsięwzięć, które mają umożliwić Rosji utrzymanie produkcji ropy naftowej na obecnym poziomie. Rosnieft szacuje, że pole naftowe nad którego rozpoznaniem pracuje on wspólnie z Exxonem kryje w sobie rekordowe 9 miliardów baryłek ropy naftowej. Zatem stawka jest wysoka. Bez produkcji z nowych pól w najbliższych latach rosyjski eksport paliw spadnie na łeb na szyję. Rosyjskie firmy nie mają żadnego doświadczenia w poszukiwaniu ropy i gazu w tak niesprzyjających warunkach klimatycznych i dlatego współpraca z Exxonem jest bezcenna. Nie bez powodu, jak podaje agencja „Bloomberg”, W. Putin z okazji rozpoczęcia wierceń określił Exxon jako „starego wypróbowanego partnera”. (Exxon mógł rozpocząć wiercenia, ponieważ umowa na ten temat została zawarta jeszcze przed ogłoszeniem sankcji.)

Miłość jest to wzajemna, od lat W. Putin i D. Miedwiediew pracują nad tym, aby Exxon zachował swą przewodnią rolę w sektorze paliwowym. Inne zachodnie koncerny zostały z Rosji, delikatnie mówiąc, wyproszone. W 2006 r. pod pozorem łamania rosyjskich przepisów tyczących się ochrony środowiska jeden z czołowych konkurentów Exxonu, Shell, utracił na rzecz Gazpromu kontrolę nad największym wówczas udokumentowanym polem naftowym Sachalin 2. Eksperci szacują, że cena zapłacona przez stronę rosyjską zaledwie pokryła koszty poniesione przez Shell’a w okresie 10-letnich poszukiwań.

W 2012 r. przyszła kolej na BP. Ten brytyjski kolos paliwowy został zmuszony do sprzedaży Rosnieftowi swego 50% udziału w spółce TNK-BP. Przez lata działalność BP na terenie Rosji była w brutalny sposób utrudniana. BBC News podaje, że biuro BP w Rosji było na podsłuchu, szefowi odmawiano wizy wjazdowej, a gdy te metody nie przyniosły skutku, Kreml wniósł szereg pozwów sądowych przeciw tej firmie o nadużycia podatkowe. Ówczesnemu szefowi TNK-BP, a dziś prezesowi BP, R. Dudley groził areszt i w końcu musiał się on ratować ucieczką. Wcześniej Rosja unieważniła BP koncesję na poszukiwania ropy i gazu na Morzu Barentsa i przekazała ją … Exxonowi. Niemniej, Rosjanie pozwolili BP przejąć mniejszościowy pakiet akcji w Rosnieftie (prawie 20% udziałów). Nic zatem dziwnego, że dziś prezes Dudley głośno przestrzega przed nakładaniem sankcji na Rosję.

Inne zachodnie firmy, francuski Total i norweski Statoil od lat nie mogą doczekać się pozwolenia na poszukiwania tych surowców na terenie Rosji. Zatem wygląda na to, że firmy europejskie są traktowane po macoszemu. Można odnieść wrażeniem, że były pułkownik KGB zdaje sobie sprawę z różnicy wpływów pomiędzy USA, a UE, z potęgi jaką w Ameryce reprezentuje lobby naftowe i znaczenia Exxonu w ramach tego lobby.

Wypada tu nadmienić, że kontrolowany przez Kreml Rosnieft, największa rosyjska firma naftowa, powstała w wyniku przejęcia przez nią schedy po Jukosie. M. Chodorkowski i inni byli właściciele Jukosa usiłowali dochodzić swoich praw w sądach w Teksasie, ponieważ część ich operacji była zarejestrowana w tym stanie, ale bez skutku. Ani mający siedzibę w Teksasie Exxon, ani pochodzący z tego stanu prezydent George W. Bush nie wykazali tą sprawą najmniejszego zainteresowania.

Zachowanie się Exxonu i Rosnieftu wskazuje na to, że rodzi się sojusz dwu największych firm paliwowych na świecie. Taki rozwój sytuacji jest jak najbardziej na rękę i jednemu i drugiemu, nie mówiąc o OPEC, gwarantuje bowiem daleko idącą kontrolę nad podażą ropy i gazu celem maksymalizacji zysków. Nic w tym nowego, dla prywatnych przedsiębiorstw maksymalizacja zysku zawsze bierze górę nad wszelkimi innymi celami, nawet jeśli odbywa się to kosztem interesu narodowego. O tym wymiarze wolnego rynku zapominają libertarianie, dla których jakakolwiek ingerencja państwa jest złem.

Sprawa współpracy Exxonu z Rosjanami może mieć także „polskie dno”. W 2012 r. firma ta ogłosiła, że jej poszukiwania gazu łupkowego na Lubelszczyźnie zakończyły się niepowodzeniem i z wielkim hałasem wyniosła się z naszego kraju. Na ogół, aby wypowiedzieć się o tak doniosłej sprawie należy wykonać setki odwiertów, zaś Exxon zrobił ich dwa i w owym czasie całkowita ilość odwiertów na terenie całego kraju wyniosła około 40-tu. Za Exxonem poszły także inne firmy naftowe, zaś Państwowy Instytut Geologiczny zmniejszył rozmiar zasobów gazu łupkowego w Polsce o 90%!

W tym samy czasie, gdy Exxon wyprowadzał się z Polski, tempa nabierała jego współpraca z Rosją. W sierpniu 2011 r. w Soczi podpisano strategiczną umowę pomiędzy Exxonem i Rosnieftem o wspólnym poszukiwaniu ropy w rosyjskim sektorze Arktyki, terenach na których uprzednio miało działać BP. W. Putin podkreślił doniosłość tego układu i wspomniał, że w jego wyniku całkowita wartość inwestycji może wynieść $500 miliardów. Kolejnym milowym krokiem na tej drodze było porozumienie z lutego 2013 r. o wspólnych poszukiwaniach i eksploatacji ropy i gazu na Alasce – Rosnieft miał uzyskać 25% udział w bardzo obiecującym polu naftowym Point Thompson. Jeśli to porozumienie zostałoby kiedykolwiek zatwierdzone przez rząd USA, to byłby to pierwszy przypadek udzielenia takiego pozwolenia przedsiębiorstwu posiadającemu siedzibę w kraju, który nie jest uznawany za przyjazny Ameryce. Za tym miały nastąpić kolejne kroki, włącznie z przekazaniem Rosnieftowi współudziału w koncesjach na terenie Zatoki Meksykańskiej i Kanady. Obie firmy także założyły Instytut Studiów nad Arktyką, oczywiście pod kątem wydobycia ropy naftowej i gazu. Mimo, że $200 milionowy wstępny koszt związany z założeniem tego instytutu poniósł w całości Exxon, Rosnieft uzyskał 2/3 jego udziałów. Wszystkie te kroki świadczą o niesłychanym zaangażowaniu Exxonu we współpracę z Rosnieftem i Rosją Putina.

Rozpoczęcie działalności przez Exxon na terenie Polski spowodowało pojawienie się nadziei na wielki sukces w zakresie wydobycia gazu łupkowego. Było to podejście nieco naiwne, ponieważ, podkreślmy to jeszcze raz, prywatne firmy maksymalizują własne zyski, a nie kierują się dobrobytem obcych narodów. Jeszcze nie było przypadku, aby jakiś kraj zanotował skok cywilizacyjny w wyniku penetracji jego gospodarki przez obcy kapitał. Japończycy bez zagranicznej pomocy stworzyli Sony, czy Lexusa, Koreańczycy LG, czy Samsunga, a Chińczycy Lenovo. Podobnie, to nie obcy założyli Ford Motor, albo Apple Computers, nie mówiąc o Mercedes-Benz, czy Adidasie. Dlatego wysiłek zagospodarowania gazu łupkowego musimy podjąć sami. Należy dobrze przyjrzeć się temu, czy decyzja Exxonu o wycofaniu się z naszego kraju nie miała nic wspólnego z jego współpracą z Rosnieftem. Dla Exxonu polskie łupki to był drobiazg w porównaniu z potencjalnymi zyskami płynącymi ze współpracy z Rosją. Natomiast dla nas gaz łupkowy to sprawa, której znaczenie trudno jest przecenić. To winien być nasz narodowy priorytet!

Dobrobyt nie spada z nieba, ale jest wynikiem wytężonej pracy, dobrej organizacji i jasnej strategii. Bez tych elementów Polska nadal będzie państwem ogromnego bezrobocia, niskiej stopy życiowej i masowej emigracji bezradnie przyglądającym się temu co dzieje się u nas samych i wśród naszych najbliższych sąsiadów.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych