Manipulacja LIBOR-em zatacza coraz szersze kręgi
The Wall Street Journal opisał kolejne szczegóły skandalu z manipulacją stawkami LIBOR-u. Okazało się, że oprócz banków w proceder zaangażowani byli także brokerzy.
Jedna z firm brokerskich rozsyłała do banków e-maila zatytułowanego Sugerowany LIBOR, który miał odzwierciedlać oczekiwania rynku dotyczące stawki LIBOR. W rzeczywistości były to oczekiwania USB, tak by odniósł on korzyści związane z zajmowanymi przez siebie pozycjami na rynku. Przynajmniej trzy banki korzystały z tych sugestii i rutynowo kwotowały LIBOR po stawkach określonych w tych e-mailach.
W efekcie multiplikowało to oddziaływanie USB, zwiększając w istotny sposób ryzyko manipulacji stawkami LIBOR. W związku z ustaleniami USB zobowiązany zastał do zapłaty 1,5 miliarda dolarów grzywny za swoją rolę w skandalu z manipulacją LIBOR-em, jako kolejny już bank, po wcześniej ukaranym Barclay’s Bank.
Opisywany skandal dotyczył stawki mającej rynkowy charakter, w której za kwotowaniami stały realnie zawierane transakcje.
W przypadku WIBOR-u – ryzyko manipulacji jest znacznie większe, ponieważ większość kwotowań nie jest poparta w praktyce istotnymi transakcjami, bo po wybuchu kryzysu banki znacząco ograniczyły wzajemne limity i transkacje jeśli mają miejsce, to ograniczają się do stawek najkrótszych – O/N.
Ani KNF, ani NBP nie wykryły jednak jak do tej pory żadnych manipulacji stawkami WIBOR, mimo ich w praktyce czysto wirtualnego charakteru. Ciekawe, czy wynika to z większej uczciwości pracowników działających w Polsce banków, czy z mniejszej skuteczności polskiego organu nadzoru nad rynkiem finansowym?