Opinie

Kadr z filmu "Krwawy Diament" w reż. Edwarda Zwicka
Kadr z filmu "Krwawy Diament" w reż. Edwarda Zwicka

Swojskie klimaty z „Krwawego Diamentu” czyli polskie inwestycje w Gwinei

zzz zzz

  • Opublikowano: 20 października 2014, 15:32

    Aktualizacja: 20 października 2014, 15:36

  • Powiększ tekst

W walkę o gwinejskie bogactwa naturalne włączyli się trzej Polacy: Zbigniew Kulig, Jan Kulczyk oraz Roman Karkosik. Szczególnie ta pierwsza postać budzi sporo emocji ze względu na podejrzenia o handel bronią

Gwinea to była kolonia francuska, która uzyskała niepodległość w latach 60. XX wieku. Jak wiele innych krajów afrykańskich boryka się z biedą, korupcją oraz niestabilnością. Jednak Gwinea posiada w odróżnieniu od swych sąsiadów (tj. Liberii i Republiki Środkowej Afryki), coś co przyciąga jak magnes nie tylko rekiny światowego biznesu surowcowego. Lgną do niej ludzie bardziej kojarzeni z bohaterami filmu "Krwawy Diament". Czyli handlarze bronią czy faceci związani ze służbami specjalnymi.

Gwinea została obdarowana przez naturę 1/3 światowych zasobów boksytów, szacowanych na 40 mld ton, potężne zasoby złota i perspektywiczne złoża ropy w swej morskiej strefie ekonomicznej. Bardzo podobną strukturę geologiczną ma Sierra Leone (była brytyjska kolonia) również bogate w złoto i boksyty. I to o te skarby, które są schowane pod ziemią walczą tak znani inwestorzy jak izraelski miliarder Benny Steinmetz czy rosyjski potentat aluminiowy Oleg Deripaska. Ten pierwszy zresztą ma obecnie przez swą inwestycję w złoże Simandou duże problemy - oskarżany jest o gigantyczną korupcję. Jego ludzi ściga FBI.

W walkę o gwinejskie bogactwa włączyli się i Polacy. To trzej biznesmeni: Zbigniew Kulig, Jan Kulczyk oraz Roman Karkosik. Jako pierwszy w 2006 roku pojawił się tam kojarzony ze służbami specjalnymi Zbigniew Kulig. Kulig był właścicielem firmy Pollex (pracowała w niej m. in. Maria Oleksy), która zasłynęła z tego, że kupowała od rafinerii Glimar ropę i sprzedała ją (za czasów rządu SLD) państwowemu PKP CARGO. Niestety Glimar nigdy nie zobaczył za swą ropę ani złotówki. W trakcie śledztwa CBŚ okazało się, iż Glimar stracił na tym procederze 42 mln złotych.

Kulig i jego znajomy Donald Chodak (obaj kojarzeni ze środowiskiem oficerów WSI) otworzyli firmę Tilium Trade Oil, która zarabiała na obrocie rosyjska ropą. Trilium współpracował m.in z dwoma Rosjanami Siergiejem Stankiewiczem i Aleksiejem Kalianijem pracownikami koncernu LUKOIL. To wtedy Kuligowi po raz pierwszy zaświtało w głowie, żeby wejść w światowy biznes surowcowy. Przez jednego z byłych polskich dyplomatów, który w latach 80. pracował na placówkach Afryce Centralnej dowiedział się, że Gwinea daje szanse na niebotyczne zyski. Do tego nie ma w niej wielkiej konkurencji np.anglosaskich koncernów wydobywczych. Powód był prosty: Gwinea należała do krajów gdzie zamachy stanu były na porządku dziennym.

Kulig pierwszy raz zjawił się w Konakry w 2006 roku w towarzystwie Francuza z izraelskim paszportem Oliviera Baltera i prawnikiem w Tela Avivu Szlomo Zewem. Interesowały ich dwie koncesje - blok 1 i 2 w basenie morskim Boffa-Télimélé o powierzchni 12 tys. km kwadratowych. Administracja ówczesnego prezydenta Gwinei - Lansana Conte była przychylna Polakowi. Zbigniew Kulig reprezentował w tym czasie firmę Summa Energy z Luksemburga. Wszystko szło planowo, koncesje od dawna były postrzegane przez geologów jako bardzo obiecujące. Kulig prawdopodobnie nie zapłacił za nie gotówką. Od początku myślał o biznesie barterowym, chciał wysyłać broń do tego państwa w zamian za dostęp do surowców Gwinei. Dostęp do polskiej, często zdezelowanej broni, mieli zorganizować Kuligowi oficerowie WSI.

W grudniu 2008 roku umarł prezydent Gwinei Conte, a władzę przeją lekko nieobliczalny kapitan armii gwinejskiej Mousea Daddis Camara. Kulig przestraszył się zapowiedzi Camary walki z korupcją i rewizji wszystkich dotychczasowych kontraktów surowcowych. Poprzez swoich znajomych z Izraela Zbigniew Kulig umówił się na audiencję u Camary. Camara przyjął Kuliga 29 listopada 2009 roku w bazie Camp Alpha Yaya Diallo. Kulig w trakcie rozmowy z Camarą obiecał dostarczyć nowoczesną broń pretorianom Camary. W zamian Camara utrzymał w mocy umowę o podziale zysków z wydobycia z 30 marca 2008 roku zawartą z Summa Energy.

Broń miał dostarczyć polski, państwowy potentat zbrojeniowy - Bumar. Aktywność Kuliga i Bumaru w Gwinei dostrzegł wówczas wywiad francuski DGSE. Poza Janem Kulczykiem wówczas raczej żaden polski biznesmen nie wzbudzał zainteresowania Francuzów. Agenci DGSE Kulczykiem interesowali się od czasu zawarcia jego bliskich relacji przez z Saifem Kaddafim w 2008 roku. Kulig zaś był dla DGSE zwykłym handlarzem bronią.

W końcu w 2011 roku Summa Energy realizuje umowę. Firma Kuliga może liczyć na zyski z eksportu gwinejskiej ropy. Jednak do chwili obecnej ropa Kuliga w Gwinei nie trysła. Umowę co ciekawe podpisał w imieniu Summy Energy Brytyjczyk Nick Vincent, były oficer armii brytyjskiej, związany z funduszem Carlson Private Equity UK a ostatnio także firmą giełdową z Warszawy HOTBLOK S.A.

W 2010 w Gwinei miały miejsce pierwsze demokratyczne wybory. Wygrał je prezydent Alpha Conde, który zapowiedział rewizję wszystkich kontraktów wydobywczych. To za jego kadencji Gwineą zainteresował się Jan Kulczyk i jego wspólnicy (m.in Tokyo Sexwale – afrykańskie interesy Jana Kulczyka opisaliśmy na łamach „Gazety Bankowej” w tekście Polska Afryka Jana Kulczyka). Chcieli oni przeforsować zmianę prawa wydobywczego w Gwinei i przez spółkę Palladino Holding udzielili dziwnej pożyczki w wysokości 25 mln dolarów państwowej firmie zarządzającej wydobyciem surowców w Gwinei. Brytyjskie media uznały to za łapówkę dla syna prezydenta Alpha Conde. Wybuchła afera. Jan Kulczyk wycofał się na razie z tego kraju. Za to gwinejskim złotem i boksytami zainteresował się inny polski miliarder Roman Karkosik. Jego firma giełdowa Krezus wykupiła trzy niewielkie koncesje w regionie Boffa. Na razie prowadzi badania. Oby jej poszło lepiej niż w Indonezji. Tak czy inaczej Roman Karkosik musi się liczyć z tym, że w Gwinei jeszcze nie raz dojdzie do władzy wojskowy, który w pierwszej kolejności będzie szukał kontaktu z handlarzami bronią. I z ludźmi pokroju Zbigniewa Kuliga.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych