Opinie

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Ze starcia liberalizmu z socjalizmem zwycięsko wyszedł kolektywizm

Arkady Saulski

Arkady Saulski

dziennikarz Gazety Bankowej, członek zespołu redakcyjnego wGospodarce.pl, w 2019 roku otrzymał Nagrodę im. Władysława Grabskiego przyznawaną przez Narodowy Bank Polski najlepszym dziennikarzom ekonomicznym w kraju

  • Opublikowano: 3 lutego 2015, 13:14

    Aktualizacja: 3 lutego 2015, 13:19

  • 7
  • Powiększ tekst

Mam niebywałą przyjemność posiadać bliskich znajomych z rozmaitych stron światopoglądowego wachlarza. Znam się blisko i dobrze zarówno z Kato-tradycjonalistami, post-piłsudczykami, wolnościowcami zarówno z korwinowego jak i antykorwinowego skrzydła, narodowcami czy z przedstawicielami lewicy – zarówno tej post-PPSowskiej jak i zwykłego, rozporkowego lewactwa.

I pomijając już poszczególne animozje między tymi środowiskami, w jednym są one zgodne – z krajem jest gorzej niż źle. Ciekawie się robi, gdy zapytamy o diagnozę.

Zwłaszcza dzisiaj, po informacji o nowym, genialnym planie rządu, zakładającym wywłaszczenie emerytów z ich majątków w przypadku gdy wspomniany senior posiada zbyt niskie świadczenie emerytalne te diagnozy odbijają się w rozmowach szczególnie mocno. Ci z lewej mówią o neoliberalnym wyzysku wampirzymi kłami pragnącemu wyssać ostatni szpik ze starczych kości, ci z prawej – o wielkim, polskim socjalizmie.

Uważam, że obie te diagnozy są na poziomie semantyki z gruntu fałszywe i są skutkiem tego na co Polska była i jest wciąż wystawiana – bolszewickiego z ducha zakłamania znaczeń słów.

Zresztą – jest już o tym w Biblii. Co zrobić by poróżnić ludzi? Zaplątać im języki. Po swojemu biblijną mądrość przerobił właśnie bolszewizm – zakłamać język, rozmyć znaczenie słów. Jeśli walczymy o zniewolenie innych – mówimy, że walczymy o wolność! Gdy atakujemy – mówimy że się bronimy. Zamordyzm nazwiemy demokracją, totalitaryzm – wolnością. W końcu zaplączemy język tak, że już żadne pojęcie nie będzie ani jasne, ani prawdziwe, ani zrozumiałe.

Do dziś tę bolszewicką metodę najlepiej wykorzystuje Rosja, choć trzeba przyznać, że i wielu polskich publicystów jest pojętnymi uczniami Lenina. Jednak to celowe pomieszanie pojęć widać szczególnie mocno podczas rozmów nad diagnozą dla Polski.

Bo Polska to nie kraj neoliberalny, czy krwawo-kapitalistyczny jak twierdzą lewicowcy, bo kapitalizm zakłada równość szans, klarowność reguł i sprawiedliwy osąd tych którzy je łamią. Pucybut może być milionerem ale i milioner może iść na dziady w wyniku błędnej decyzji. Tymczasem Polska tkwi w systemie neo-feudalnym, w którym milionerem nie jest ten kto inteligentny i pomysłowy, tylko ten kto odpowiednio zblatowany i urodzony. A jak już się w tym układzie milionerem jest to choćby się było ostatnim tłukiem i popełniało jeden biznesowy błąd za drugim – spokojnie! System obudowany jest tak by się i tak nie upadło. Więc drodzy lewicowcy, na Boga, to nie ma nic wspólnego z kapitalizmem, wolnym rynkiem!

Podobnie ma się ocena sytuacji z drugiej strony. Polska, ma być, zdaniem wolnościowców, krajem jakiegoś rozbuchanego socjalizmu, w którym pieniądze przedsiębiorców szabrowane są na rzecz leniwej biedoty, górników i całkowicie bezproduktywnych rodzin wielodzietnych na państwowym garnuszku. I znów mamy do czynienia z zafałszowaniem, bo każdy kto w Polsce mając realny problem bytowy ubiegał się o zasiłek, pomoc czy rentę, ten wie, że po pierwsze – otrzymać takową bez „układu” jest praktycznie niemożliwe, a nawet jeżeli Pan Bóg ma taką osobę jakoś w szczególnej opiece – to wysokość świadczenia jest na żenująco niskim poziomie, starczając może na paczkę fajek, ale i to – nie najlepszych. To też nie ma nic wspólnego z socjalizmem, który zakłada w swej teorii jednak pomoc dla osób realnie potrzebujących, ubogich, wypchniętych na margines przez los. Państwo Polskie takiej pomocy udziela? Wolne żarty.

Jeżeli już miałbym zaproponować jakieś określenie to idąc za tropem genialnego profesora Mirona Kłusaka musiałbym zaproponować jedno pojęcie – kolektywizm. „Gałęzie komunizmu i nazizmu wyrastają z jednego pnia, który nazywa się – kolektywizm” – mawiał i zapewne nadal mawia podczas wykładów pan profesor. To jest określenie, które celnie opisuje rzeczywistość – Polska to kraj, który rabuje i biednym i bogatym, oddając wszystko wąskiej grupie, która rozdysponowuje dobra według potrzeb własnych, często absurdalnych, aniżeli logicznego, sensownego planu. Doprawdy – to już PRL w tym względzie był bardziej przyjazny.

Dlatego zastanówcie się lewicowcy i prawicowcy, nim do oceny kraju przyłożycie swoją ideologiczną kliszę. Bo naszej sytuacji to nie zmienia, a samemu będąc ofiarami semantycznego zafałszowania czynicie zafałszowanie idące jeszcze dalej. A nie o to przecież nam chodzi.

Powiązane tematy

Komentarze