Krzywa Wódera
Czy minister Mateusz Szczurek wie co robi? Pytam, bo odpowiedź jest oczywista – wie. Niestety.
To nie jest głupi facet, ten nasz minister. Mało tego – jest wręcz geniuszem zła. Dziś bowiem gruchnęła wieść, że w ramach przeciwdziałania alkoholizmowi rząd wpadł na iście komunistyczny z ducha pomysł urzędowego regulowania cen wódy. Tak więc piwo od teraz będzie kosztowało po 4 złote w górę, flacha zaś – 32 złote. Genialne.
Przypomina mi to stary dowcip. Lata 80-te w Związku Radzieckim. Gorbaczow podnosi ceny na wódkę po czym przechodzi pod monopolowym, a tam - kolejka płaczących facetów. - Co? - pyta - płaczecie, bo Was na wódkę nie stać! - Nie - odpowiadają oni - płaczemy nad naszymi dziećmi i żonami, bo teraz to już one z głodu poumierają.
Taki właśnie efekt będzie miało regulowanie kolejnych cen.
Panie ministrze – wie Pan co to krzywa Laffera? Pytanie – oczywiście, że Pan wie. Nie wie tego za to całe PO z panią premier Ewą na czele. Otóż, specjalnie dla Was koledzy i koleżanki, krótko opiszę co to takiego. To taka linia, która obrazuje do jakiego poziomu wzrost obciążeń podatkowych gwarantuje zyski dla skarbu państwa oraz wyraźnie ukazuje w którym momencie podnoszenie podatków sprawia, że wpływy te maleją, miast rosnąć. Łatwe, co? Nawet wkleję obrazek.
źródło: Wikimedia Commons
Szczurek, jako niewolnik sitwy w którą nieopatrznie wlazł by mieć ładny punkcik do CV, musi więc tym durnym pomysłom dawać twarz, no – może się uda zwalić rzecz na Arłukowicza (bo dużo wódy to kac, a kac to jak choroba więc logiczne). Ale może nie?
Komu przysłuży się wzrost cen wódy? Wymieńmy.
Przemytnikom – bo ich zyski ostro pójdą w górę, wskutek „importu” tańszej siwuchy zza granicy.
Rosjanom i Białorusinom – bo skądś powyższy przemytnik wódę brać musi.
Bimbrownikom – romantycznym bohaterom legend, pędzącym własne eliksiry w domowym lub leśnym zaciszu.
Przysłuży się to wreszcie Markowi Jakubiakowi, szefowi Browarów Regionalnych, znanemu z ciętych wypowiedzi.
Co? Jak to? Zapyta ktoś. Tak to. Zwolennikom spiskowych teorii dziejów chyba już przegrzewa się płyta główna, gdy nagle czytając te słowa zdają sobie sprawę, że za wszystkim stoi nie Żyd, nie mason i nie Wall Street tylko poczciwy pan Marek.
Na szczęście to nie takie proste ale zastanówmy się. Ile musimy obecnie zapłacić za Ciechana? No będzie ze cztery zeta. A ile musimy zapłacić za pożal się Boże sieciówkę, złotą barwę zawdzięczającą świńskiej żółci? Ze dwa. No więc jak cena piwska, urzędowo, skoczy do czterech złotych, to konsument mając do wyboru jakieś koncernowe świństwo po którym kac trwa trzy dni albo porządny, polski browar, choćby ze stajni Jakubiaka, no, jak myślicie Państwo, co wybierze?
Tak więc pan Marek może spijać śmietankę (z piwa) ale chyba tylko on, no i wbrew żartom, wcale nie on za tym stoi.
A teraz, na zakończenie tego smutnego jak pupa tekstu, informacja ostatnia – minister Szczurek zapowiedział odmrożenie pensji dla urzędników w 2016 roku. Tak więc i te, i kolejne wybory władza ma w kieszeni. Tylko pytanie – czy wie, że ta kasa, co na urzędników miała iść z podniesionych cen browara wcale się tam, w kieszonce urzędnika, nie pojawi?