Balcerowicz powinien oddać Polakom 40 mld złotych
Były v-ce premier, minister finansów Leszek Balcerowicz, który dziś tak brutalnie i kłamliwie atakuje polski rząd jest współodpowiedzialny za tzw. prywatyzację, wręcz aferalną, tych dwóch polskich, wielkich firm; PZU SA i Pekao SA. Sprzedano je w 1999 r. w wielce podejrzanych okolicznościach za bezcen.
Pekao SA poszło na „wyprzedaży garażowej”, polskiego majątku narodowego za niecałe 4 mld zł, Włosi zarobili przez 17 lat na Polakach ok. 20 mld zł, a teraz odkupiono ten ważny bank za blisko 11 mld zł. Z PZU SA było jeszcze gorzej - sprywatyzowali go ministrowie Emil Wąsacz i Alicja Kornasiewicz na rzecz małej, tajemniczej spółki Eureko, która nie miała nawet własnej siedziby, a jedynie adres skrytki pocztowej, za 3 mld zł, przy pełnej aprobacie v-ce premiera Leszka Balcerowicza. Powstała nawet Komisja Śledcza Sejmu, która jednogłośnie stwierdziła wielokrotne złamanie prawa przy prywatyzacji tej największej spółki ubezpieczeniowej i sformułowała wnioski do prokuratury. Żeby odzyskać te rodowe srebra na rynku ubezpieczeniowym trzeba było tylko stwierdzić nieważność umowy prywatyzacyjnej w świetle polskiego prawa art. 58 kc, co nic by nie kosztowało, ale PO-PSL wybrała inną bardzo kosztowną formę odzyskania PZU SA.
Premier Donald Tusk przepychał tę kapitulację - ugodę, aż 2 razy przez Radę Ministrów, bo wątpliwości miał v-ce premier Waldemar Pawlak. Ugodę z Eureko, która kosztowała nas Polaków 10-12 miliardów złotych. Niewiele brakowało, a nie mielibyśmy w polskich rękach dziś ani PZU SA, ani Pekao SA - dwóch niezwykle ważnych instytucji finansowych - niezbędnych w każdym państwie. Trzeba mieć, nie lada tupet, by pouczać polski rząd jak należy dbać o polskie finanse publiczne, jak nie dewastować gospodarki, co nieustannie, agresywnie, przy pomocy żałosnych frazesów czyni były MF, v-ce premier i prezes NBP prof. Leszek Balcerowicz i jego stajnia ekspercka spod znaku FOR i Nowoczesnej. Żeby mieć coś do powiedzenia we własnym kraju trzeba mieć własne banki i własne instytucje ubezpieczeniowe i finansowe, ale przede wszystkim dbać o polską rację stanu, interes narodowy, a nie ideologiczną, skompromitowaną ideę neoliberalną pod hasłem; kapitał nie ma narodowości, bo każdy dobrze wie, że wypchany portfel zawsze ma właściciela, a czasem znajdzie się nawet kilku. Do dziś nie ukarano tych, którzy tak bardzo i skutecznie szkodzili polskiej substancji majątkowej, wyprzedawali na pniu, często za bezcen, łamiąc polskie prawo i procedury w atmosferze skandali i afer najwartościowszy majątek narodowy. Obok, bowiem aferalnej reprywatyzacji mieliśmy też w Polsce zabójczą wręcz dla polskich finansów - aferalną prywatyzację, czego ewidentnym przykładem były wyprzedaż PZU SA i Pekao SA. Dziś te rodowe srebra wróciły w polskie ręce, ale za jaką cenę?
I to nie krasnoludki są winne, a konkretni ludzie. Czy zwrócą nam poniesione koszty i utracone zyski? Bardzo wątpliwe, ale nie powinni jednak stroić się w piórka autorytetów i profesjonalistów, może też i na Trybunał Stanu przyjdzie kiedyś czas, bo to też był swego rodzaju stan wojenny w stosunku do polskiego majątku narodowego i polskich sreber rodowych, na które pracowały całe pokolenia Polaków.