
Obywatelu gaś światło!
„Jak Partia mówi, że nie da, to nie da, a jak mówi że da to mówi” – powiedział Wiesław Gomułka i słowa okazały się prorocze. Tylko słowo „Partia” wymieniamy na rząd, PO, koalicja, i już jest jak znalazł.
Rząd właśnie zatroszczył się o najuboższych i zgodził się na dopłaty do rachunków za prąd. Sejm przygotowuje już odpowiednie przepisy, by niby coś dać, ale tak naprawdę to więcej zabrać w związku z planowanym uwolnieniem cen energii. Dziś ceny prądu dla gospodarstw domowych są regulowane - firmy energetyczne proponują swoje taryfy, ale zatwierdza je Urząd Regulacji Energetyki. Żeby było jasne jestem zwolennikiem wolnego rynku - i przeciwnikiem koncesji, dopłat, regulacji - ale nie wchodząc w szczegóły, na zdrowych zasadach. Ale ponieważ nigdy nie wyszliśmy z socjalizmu i na to się nie zanosi, więc niech już będą i te wszystkie „dodatki”, ale nie na zasadzie łupienia ludu bosego, który stanowi w tej republice bananowej już większość społeczeństwa.
Dodatek na razie więc goni dodatek i dodatki energetyczne mają być wypłacane osobom, którym przysługuje już dodatek mieszkaniowy, czyli mieszkającym w mniejszych mieszkaniach, gdzie dochód na osobę w rodzinie nie przekracza 1038,94 zł brutto. Rząd szacuje, że dopłaty do prądu pochłoną 150 mln zł rocznie. Ładnie wykombinowane, rząd przeznaczy szczodrą ręką chyba cały utarg z radarów. Już widzę oprawę medialną tego gestu władzy i zamienianie złodziejstwa w łaskawość rządu. Tylko co z tymi, którzy przekraczają ten limit dochodu? No oni będą płacić nawet o 40 proc. za energię więcej, bo na takie podwyżki się zanosi.
Wysokość dochodów to jednak i tak nie jedyne ograniczenie, by zostać hojnie obdarowanym, dlatego trzeba będzie drastycznie oszczędzać światło. Osoba samotna, by załapać się na dodatek energetyczny - bo tak ma nazywać się dopłata - nie będzie mogła zużyć więcej niż 900 kWh rocznie, rodzina 2-4 osobowa - 1250 kWh, a większe rodziny - 1500 kWh. No to dla kogo jest ten dodatek, skoro przeciętna czteroosobowa rodzina zużywa w ciągu roku ok. 2000 kWh. Słowem obywatelu gaś światło i oszczędzaj. Gminy w ramach oszczędności gaszą w nocy światło na ulicach, to obywatel nie może? Dlaczego jeszcze nie rozpoczęto akcji informacyjnej i nie rozwieszono bilbordów z hasłem z czasów PRL: „Niech żarówka nie zastępuje nam słońca – oszczędzaj energię elektryczną!”?
Rząd oszczędzać nie musi i „rząd się sam wyżywi”, by przypomnieć złotą myśl rzecznika peerelowskiego rządu. Wyżywić się też musi zaplecze partii rządzącej toteż rozrost biurokracji i rozdawanie stanowisk trwa w najlepsze. Na przykład w PKP, która zanotowała w ubiegłym roku 700 milionów straty są tworzone, jak podaje „Gazeta Polska Codziennie”, absurdalne stanowiska dyrektorskie z pensjami sięgającymi wielokrotności średniej krajowej, takie jak na przykład „Dyrektor projektu ds. koordynacji i integracji strumieni projektowych”, czy „Dyrektor projektu ochrony przed hałasem”. PKP jak widać kryzys nie dotknął, natomiast my mamy przyjąć do wiadomości, że stawki VAT nie zostaną wbrew zapowiedziom w 2014 roku obniżone, bo trzeba to odłożyć, jak zapowiedział minister Rostowski, „na lepsze czasy”. Zacytowane na początku powiedzenie Gomułki jak nic się kłania. Jak rząd mówi że nie obniży VAT, to nie obniży, a jak mówi, że może obniży w 2017, to mówi.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.