Opinie

Fot. Fratria
Fot. Fratria

Jeszcze o VAT, czyli o państwie, które udawało, że go nie ma

Marek Siudaj

Marek Siudaj

Redaktor zarządzający wGospodarce.pl

  • Opublikowano: 17 sierpnia 2017, 16:58

  • 6
  • Powiększ tekst

W sprawie VAT jedna rzecz nie mieści się w głowie – że do Ministerstwa Finansów kierowanego przez Jana-Vincenta Rostowskiego chodziły pielgrzymki przedsiębiorców i organizacji biznesowych, które błagały o reakcję państwa na wyłudzenia podatku. A rząd Donalda Tuska nie robił prawie nic

Dzisiaj w Telewizji wPolsce.pl gościłem Adama Czyżewskiego, głównego ekonomistę PKN Orlen, który opowiedział, że branża przygotowała w 2013 r. raport, poświęcony wyłudzeniom VAT na paliwach. W raporcie była mowa o miliardowych stratach, ale ani na ówczesnym ministrze finansów Rostowskim, ani na premierze Tusku te kwoty nie zrobiły wrażenia. To, o co dopominała się branża, zostało uruchomione w 2016 r., już przez nowy rząd.

To już trzecia branża, o której wiem, wysyłająca swoich przedstawicieli do Ministerstwa Finansów z prośbą o reakcje na rozkradanie VAT. Wiem, że wcześniej takie prośby słała branża stalowa – w tym przypadku reakcja nastąpiła już w 2013 r. – oraz branża elektroniki użytkowej – reakcja w 2015 r. Ta ostatnia, podobnie jak producenci i sprzedawcy paliw, również opracowała raport w 2014 r.

Proszę to dobrze zrozumieć. To nie jest tak, że przedsiębiorcy, którzy zauważyli wyłudzenia VAT, zaczęli od raportów. Nie. Informacje płynęły od przedstawicieli branż do rządu już wcześniej, takie wiadomości były przekazywane przy okazji różnych spotkań czy konsultacji. Trudno powiedzieć, jak długo to trwało i ile takich spotkań odbyto, ale biorąc pod uwagę liczbę firm w poszczególnych branżach, to musiały być wręcz pielgrzymki.

I nic się nie działo. Między innymi dlatego, że skargę pojedynczego przedsiębiorcy można było zbagatelizować, twierdząc, że to po prostu tylko jego problem.

Właśnie po to, aby udowodnić, że problemy mają całe branże, powstawały raporty. Ich zadaniem było pokazać i skalę wyłudzeń – liczoną w miliardach, ale przede wszystkim ich zasięg. Oraz to, że problem z wyłudzeniami VAT mają wszyscy przedsiębiorcy, działający w danym sektorze – czyli uniemożliwić kolejne zlekceważenie problemu.

Proszę sobie to wyobrazić. Duże, małe i całkiem małe firmy, które przecież nie przepadają za fiskusem i nie cierpią być kontrolowane, wysyłały przedstawicieli, aby przekonać Ministerstwo Finansów, że kontrole są konieczne. Firmy, dla których nawet drobna zmiana w VAT oznacza spore koszty, błagały rząd o uchwalenie przepisów, których skutkiem będą poważne zmiany. Przedsiębiorcy wynajmowali za niemałe pieniądze firmy, których celem było udowodnienie resortowi finansów, a więc instytucji najlepiej zorientowanej w sytuacji budżetu, ile państwo traci na kradzieży VAT!

Proszę to sobie wyobrazić. Mówimy o rządzie, który trzeba pouczać, że ma prerogatywy, aby reagować i egzekwować. Mówimy o resorcie finansów, który trzeba prosić, aby zajął się tym, do czego jest powołany. Mówimy nawet nie o państwie teoretycznym, ale o państwie, które po prostu udawało, że go nie ma.

Powiązane tematy

Komentarze