Roubini myli się w sprawie złota
Znany amerykański ekonomista Nouriel Roubini, reprezentujący nurt nowej ekonomii keynesowskiej, na początku czerwca 2013 r. podał 6 powodów, dlaczego złoto spadnie do poziomu 1000 dolarów za uncję przed końcem 2015 r. Nie zgadzam się, z żadnym z tych powodów, ponieważ nie odzwierciadlają one rzeczywistości, są niezgodne z faktami. Także Nouriel, mam dla ciebie solidne kontrargumenty.
Powód 1: Złoto rośnie podczas kryzysu. Kryzys się skończył.
Nie wiem na jakiej podstawie ktokolwiek jest w stanie twierdzić, że kryzy się skończył. Może, uważa, że FED wpompował już wystarczająco dużo pustych dolarów w gospodarkę i kryzys sobie odejdzie. Niestety tak nie jest, coraz gorsze dane napływają z USA, Europy czy nawet Azji. Światowa gospodarka jest na skraju recesji, a realnie patrząc to jest w niej pogrążona. Ogromne długi zżerają najpotężniejsze gospodarki. Większość banków centralnych próbuje pokonać kryzys drukiem pieniądza, w tej chwili rzeczywiście światowa gospodarka próbuje się odbić, ale to taki efekt jak podać alkoholikowi kolejnego drinka. Ostatecznie i tak obudzi się na potężnym kacu i to nie w stylu Vegas, lecz Detroit. Kryzys wciąż tu jest, a złoto wciąż chroni przed nim majątek wielu ludzi.
Powód 2: Złoto radzi sobie dobrze, wtedy kiedy występuje ryzyko wysokiej inflacji. To nie jest już wielkim zmartwieniem, patrząc na to jak banki centralne bez sukcesów próbowały podnieść inflację.
Główne banki centralne na świecie z FEDem na czele wciąż kroczą drogą ostrego luzowania polityki monetarnej, nawet mimo pogłoskom o zakręceniu kurka z QE3. Taka sytuacja sprzyja inflacji. Patrząc bezpośrednio na oficjalne statystyki, faktycznie piłka jest po twojej stronie Nourielu, bo gospodarka rośnie, a inflacja nie jest wysoka. Druga strona medalu, czyli rzeczywistość jest zupełnie inna. Inflacja rośnie wtedy kiedy więcej pieniędzy przypada na mniejszą ilość dóbr i objawia się rosnącymi cenami. Trzeba spojrzeć na to jak ceny poszczególnych produktów zmieniły się w ciągu tych kilku lat od rozpoczęcia kryzysu, no i wtedy okazuje się, że wzrosły i to nie tylko w USA, ale praktycznie wszędzie. Wielu ekonomistów uważa, że QE nie przekłada się bezpośrednio na gospodarkę, ponieważ trafia przede wszystkim do największych banków i korporacji. Wystarczy chwileczkę się zastanowić i wtedy w głowie pojawia się myśl: „no tak, ale kto tak naprawdę ma największy wpływ na gospodarkę? Banki i korporacje!”. Warto spojrzeć także na podaż pieniądza, która rośnie w zastraszającym tempie w większości krajów, których banki centralne obstają przy luźnej polityce monetarnej, czyli znów praktycznie wszędzie. Przy czym gospodarka słabnie i wytwarzamy mniej. Także inflacja nadal jest zagrożeniem, nawet jeśli QE3 zostanie przykręcone. Zresztą, gdyby pójść w kierunku deflacji, to waluty oczywiście będą wtedy bardziej wartościowe, ale złoto nie straci swojej wartości wewnętrznej. 1 uncja złota, cały czas będzie wstanie kupić to samo co teraz. Bankom centralnym i komercyjnym zależy przede wszystkim na utrzymaniu inflacji na średnim poziomie, bo to pozwala im rozkręcać biznes, zachęcając ludzi do maksymalnej konsumpcji. Kiedy ta wyjdzie z pod kontroli, to większość walut na świecie będzie warta tyle co papier, z którego wydrukowano banknoty. A złoto? Zwiększy swoją siłę nabywczą.
Powód 3: Teraz kiedy gospodarka się odradza, nikt nie chce inwestować w złoto, które nie płaci dywidendy.
Złoto, to rzadki metal szlachetny, który od tysięcy lat pełnił i nadal pełni rolę ostatecznego pieniądza. Nawet największa indoktrynacja społeczeństwa tego nie zmieni, bo jest to zakorzenione w najgłębszych zakątkach ludzkiego umysłu. Co, do inwestycji, faktycznie warto zwrócić uwagę na takie, które dają duży zwrot lub miesięczny przepływ pieniężny. Osobiście nie jestem tzw. goldbugiem i interesują mnie inne inwestycje, nie tylko metale szlachetne. Inwestowanie w złoto związane jest z zupełnie innymi pobudkami, przede wszystkim ma chronić siłę nabywczą posiadacza. W długim okresie i tak przyniesie duży zwrot, wobec słabnących walut, a jeśli nastąpi hiperinflacja to siła nabywcza królewskiego kruszcu będzie znacznie większa. To w przypadku fizycznego metalu w postaci monet bulionowych, czy sztabek. Jeśli danemu inwestorowi zależy na szybkich i wysokich zwrotach, to może spróbować swoich sił w złocie papierowym. Jest wiele możliwość, no i można także zarabiać na spadkach. Również dane potwierdzają rosnące zainteresowanie fizycznym złotem jako inwestycją, więc jest to kolejny bezpodstawny powód. Po kwietniowych spadkach, papierowi inwestorzy zaczęli zamykać swoje pozycje i grać na spadki, a inwestorzy fizycznie ruszyli na podbój sklepów z metalami szlachetnymi.
Powód 4: Realne stopy procentowe rosną. To zabija złoto.
Realne stopy procentowe rosną, czy to w USA czy w Polsce, wtedy zwrot z inwestycji np. w akcje może być teoretycznie wyższy. Jednak ich wzrost przyczynia się również do spadku PKB, a co z tym idzie w parze pogłębienia kryzysu. Z kolej pogłębienie kryzysu wpływa korzystnie na złoto. Zresztą i tak nie opiera się realnej stopy procentowej o prawdziwą inflację, tylko tą oficjalną.
Powód 5: Rządy, które mają problemy z długiem sprzedają swoje złoto.
Oficjalnie nic o tym nie wiadomo, poza kwietniowymi pogłoskami z Cypru. Zachodnie kraje tonące w długach, jeśli miałby sprzedawać swoje rezerwy to tylko w ostateczności, aby ratować walący się system finansowy. Wtedy jednak pojawi się pytanie: „Czy warto?”, ponieważ po rozpoczęciu kryzysu w 2008 r. znaczenie złota dla gospodarki rośnie. Kraje zachodnie mają duże rezerwy i wiedzą, że złoto w ostateczności może okazać się dużym sprzymierzeńcem. Spójrzmy choćby na Niemców, którzy ściągają swoje złoto z zagranicy. Z kolej kraje wschodu, które mają mniej złota, sprowadzają go coraz więcej. Także nit takiego kroku jeszcze nie podjął. Bynajmniej to nie zapowiedź sprzedaży rezerw złota przez Cypr wpłynęła na kwietniowe spadki, ale sprytne działania Wall Street z Goldman Sachs na czele.
Powód 6: Złoto było napędzane przez skrajnie prawicowych fanatyków. Teraz ten boom się skończył.
Od kiedy świadomych kłopotów gospodarczych w USA i na świecie inwestorów nazywa się „fanatykami”? W ciągu ostatnich lat USA zmieniły się z symbolu wolności w państwo policyjne, gdzie obywatele są cały czas obserwowani. Każdy może być aresztowany i oskarżony o terroryzm, a swobody obywatelskie są mocno ograniczane. Do tego panuje kryzys finansowy. Wielu inwestorów ucieka od słabnącego dolara w stronę złota, z prostej przyczyny, aby chronić swój majątek przed kryzysem i zakusami państwa. Cz w ogóle można to nazywać boomem? To też bez sensu, po prostu ten kto jest świadom zagrożenia i liczy na lepszą przyszłość wybiera złoto, a nie dolara. Akurat w USA dochodzi jeszcze kwestia ograniczania swobód obywatelskich oraz rosnąca kontrola rządu nad życiem jednostki oraz nieprzestrzeganie konstytucji. Nie ma się, co dziwić, że ludzie chcą zmian, ponieważ pragną normalnie żyć. Rozumiem, że ci prawicowi ekstremiści to zwolennicy Rona Paula oraz ekonomii austriackiej. Tutaj wychodzi szydło z worka, zwolennicy ekonomii keynesowskiej boją się utraty wpływów i już w tej chwili mocno zszarganego imienia.
Jak już mówiłem i powtórzę po raz kolejny, nie jestem fanatycznym zwolennikiem złota, zwracam po prostu uwagę na to jakie są fakty, a one wychodzą na plus dla królewskiego kruszcu w perspektywie długoterminowej. Nie wiem jaka cena złota będzie przed zakończeniem 2015 r., tego nikt nie wie, ale jak na razie fundamenty dla złota są silne, a dla światowej gospodarki słabe.
Nouriel Roubini tą wypowiedzią udowodnił, że nie ma pojęcia o rynku złota. Takie informacje najlepiej zignorować jak to powiedział Jim Rogers odnosząc się do tej wypowiedzi Roubiniego. Drogi Nourielu proponuję udać się na wycieczkę do Chin i udać się w okolicę gdzie sprzedają metale szlachetne i biżuterię.
Pamiętaj, weź kontrolę nad swoimi finansami i postaw czoła kryzysowi!
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Do nabycia wSklepiku.pl:"Ekonomia Kurs podstawowy"
autor:Beksiak Janusz
- czym się zajmuje ekonomia - wybór ekonomiczny - gospodarka rynkowa - wybór konsumenta, przedsiębiorcy - popyt na dobra konsumpcyjne, czynniki wytwórcze - wolna konkurencja - monopol i konkurencja monopolistyczna - wprowadzenie do makroekonomii - systemy pieniężne - bezrobocie i polityka pełnego zatrudnienia - inflacja i bezrobocie - gospodarka światowa.