Kolejne starcie będzie groźniejsze
Bardzo produktywne rozmowy z Chinami w sprawie handlu – napisał Donald Trump na Twitterze. Prezydent USA wycisza front z Pekinem. Przygotowuje atak w innym kierunku? W kogo uderzy? W Unię Europejską?
Sygnałów świadczących o tym, że na froncie USA – Chiny może zapanować względny spokój, było podczas tego weekendu sporo. Zaczęło się w piątek, od deklaracji Trumpa, że są szanse na zawarcie porozumienia handlowego z Pekinem, a on sam spotka się w marcu z prezydentem Chin Xi Jinpingiem, aby omówić najbardziej palące sprawy. Rozmowy z delegacją z Pekinu prowadził od czwartku w Waszyngtonie minister finansów USA Steven Mnuchin.
Wygląda na to, że sprawy zmierzają do pozytywnego finału, a Pekin w roli czarnej owcy mogą zastąpić Bruksela i Berlin. Waszyngton już od dłuższego czasu szykuje się do uderzenia w europejski przemysł motoryzacyjny, co de facto oznacza potężny cios w gospodarkę niemiecką.
Chodzi o szykowane przez administrację Donalda Trumpa taryfy w wysokości 25 proc. na import samochodów. Według danych firmy doradczej Evercore ISI, cytowanych przez CNN Business, wprowadzenie ceł będzie kosztowało Volkswagena 2,5 mld euro rocznie, zyski BMW spadną o 1,7 mld euro, a Daimlera – o 2 mld euro. Samochody to około 30 proc. całego niemieckiego eksportu do USA. Według niemieckiego Instytutu Badań Gospodarczych Ifo, wprowadzenie taryf może obniżyć PKB Niemiec o 0,16 proc.
Ponieważ sektor motoryzacyjny jest dla całej Unii bardzo ważny, CNN spodziewa się potężnego konfliktu między Waszyngtonem a Brukselą po wprowadzeniu ceł. Według Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów ACEA, samochody stanowią 10 proc. całkowitej wymiany handlowej między USA i UE, branża daje pracę ponad 13 mln ludzi, czyli 6 proc. wszystkich pracowników w Unii Europejskiej.
Taryfy, na które Unia Europejska byłaby zmuszona zareagować w taki sam sposób, byłyby ogromną eskalacją napięć handlowych między dwiema największymi potęgami gospodarczymi świata - powiedział cytowany przez CNN Business Holger Schmieding, główny ekonomista w Berenberg.
Mogłyby poważnie zaszkodzić wzrostowi gospodarczemu po obu stronach Atlantyku. Według niego, unijne działania odwetowe byłyby dla USA bardzo bolesne, gdyż handel między UE a Stanami Zjednoczonymi jest większy niż między Stanami Zjednoczonymi a Chinami. - Biorąc pod uwagę relacje handlowe, Unia Europejska mogłaby uderzyć w USA znacznie silniej niż Chiny - powiedział Schmieding.
Trump grozi wprowadzeniem ceł nie tylko na zagraniczne auta, ale także na zagraniczne części samochodowe. Według CNN, który powołuje się na dane National Highway Traffic Safety Administration, typowy samochód wyprodukowany w Stanach Zjednoczonych ma od 40 do 50 proc. importowanych części.
Taryfy, które planuje wprowadzić Trump, mogą zaszkodzić gospodarkom naszego regionu Europy, przede wszystkim Słowacji, gdzie produkcja motoryzacyjna jest mocno rozwinięta. Będą również problemem dla Polski.