Kiedy nadejdzie druga fala pandemii?
Największe banki, na świecie, a także w Polsce, dokładnie analizują przebieg pandemii COVID-19. Nic dziwnego – jej skutki będą bolesne dla światowych finansów.
Banki regularnie publikują dane o przebiegu pandemii, liczbie zachorowań, zgonów, cytują opinie ekspertów. Same również dokonują analiz, wykorzystując do tego własne zespoły specjalistów. Takie dane można znaleźć w raportach polskich banków, a także w sprawozdaniach największych zachodnich instytucji finansowych.
Ostatnio coraz częściej i coraz chętniej porównują one COVID-19 z hiszpańską grypą z 1918 roku. Chodzi nie tylko o wychwycenie analogii i różnic między jedną a drugą pandemią, ale również o prognozowanie, jaki kierunek może ona przyjąć w naszych czasach. Prognozy nie są optymistyczne.
- Główną różnicą między hiszpańską grypą a COVID-19 jest rozkład zgonów według wieku – pisze Deutsche Bank cytowany przez MarketWatch. - W przypadku COVID-19 osoby starsze były w przeważającej mierze najbardziej nim dotknięte. Z kolei grypa hiszpańska z 1918 r. była zabójcza także dla młodzieży w wieku produkcyjnym: śmiertelność z powodu zapalenia płuc i grypy wśród 25-34-latków w Stanach Zjednoczonych była o ponad 50 proc. wyższa niż 65-74-latków. Według Deutsche Bank, podczas grypy w 1918 r. miasta, które wprowadziły w życie interwencje niefarmaceutyczne, takie jak dystans społeczny i zamykanie szkół, osiągnęły w średnim okresie lepsze wyniki ekonomiczne.
Hiszpańską grypą z 1918 roku zaraziło się około 500 mln ludzi, czyli jedna trzecia populacji świata. Szacuje się, że zmarło 50 mln, z czego około 675 tys. w USA. - Wysoka śmiertelność u zdrowych ludzi, w tym w grupie wiekowej 20–40 lat, była wyjątkową cechą tej pandemii – twierdzi Centers for Disease Control and Prevention.
- Bez szczepionek chroniących przed infekcją grypy i antybiotyków służących do leczenia wtórnych infekcji bakteryjnych, które mogą być związane z infekcjami grypy, działania kontrolne na całym świecie ograniczały się do interwencji niefarmaceutycznych. Hiszpanka była pierwszą pandemią od czasów Czarnej Śmierci (1347–1350) o bardzo wysokiej śmiertelności.
Bardziej zjadliwy szczep grypy uderzył podczas ciężkich trzech miesięcy w 1918 r. i został rozprzestrzeniony przez wojska przemieszczające się po Europie podczas I wojny światowej. - Druga fala hiszpańskiej grypy z 1918 r. była jeszcze bardziej niszczycielska niż pierwsza - powiedziała MarketWatch Ravina Kullar, ekspert od chorób zakaźnych z Infectious Diseases Society of America i członek wydziału Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles.
Pierwsza fala, która nadeszła wiosną 1918, była mocno zakaźna, ale jej przebieg był łagodny i nie wzbudził większego zaniepokojenia. Najbardziej zabójcza była druga fala, która pojawiła się w sierpniu 1918. Jej śmiertelność była dramatycznie wysoka – umierała aż jedna trzecia chorych. Trzecia fala - między końcem 1918 a marcem 1919 – charakteryzowała się mniejszą śmiertelnością niż dwie poprzednie
COVID-19, choroba wywołana przez wirusa SARS-CoV-2, zaraziła do tej pory prawie 11,6 mln osób na świecie i 2,9 mln w USA. Pandemia pochłonęła już co najmniej 537,5 tys. ofiar. - Zmutowany szczep wirusa byłby najgorszym scenariuszem dla drugiej fali pandemii tej jesieni lub zimy, pisze Quentin Fottrell na łamach MarketWatch.
Na pocieszenie cytuje Francisa Yareda z Deutsche Banku, według którego śmiertelność mierzona tygodniowymi nowymi zgonami i nowymi przypadkami wynosi teraz w USA około jednej trzeciej poziomu z drugiej połowie kwietnia. – Możemy wierzyć, że teraz lepiej sobie radzimy żyjąc z wirusem.
Stanisław Koczot