Kolejne finansowe tajemnice posła Olszewskiego
Poseł Platformy Obywatelskiej Paweł Olszewski znów ma problemy związane ze sprawami majątkowymi. W 2009 roku złamał dwukrotnie przepisy, dotyczące oświadczenia majątkowego i rejestru korzyści. Chodzi o darowiznę na kwotę 105 tys. złotych.
Jak informował portal wPolityce, bydgoski parlamentarzysta miał już podobne problemy. W 2010 roku mógł liczyć na zaskakującą życzliwość urzędu skarbowego, który zrobił wiele, by poseł nie musiał płacić 6 tys. zł należnego podatku od sprzedaży mieszkania.
W związku z tymi doniesieniami Prawo i Sprawiedliwość zapowiedziało złożenie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez posła Olszewskiego. Opozycja zarzuca mu nieprawidłowości w rozliczeniu podatku od transakcji sprzedaży mieszkania.
Obecnie okazuje się, że poseł Olszewski powinien się wytłumaczyć również z innej majątkowej "pomyłki". Jeden z Czytelników zaalarmował nas, że w 2009 roku poseł Olszewski złamał prawo. I to dwukrotnie.
Zgodnie z prawem informacje o udzielonych darowiznach każdy poseł powinien ujawnić w rejestrze korzyści. Szczegóły dotyczące darowizny powinno się w nim zamieścić maksymalnie 30 dni po otrzymaniu środków. Sprawy reguluje ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora, która mówi, że do rejestru należy zgłaszać wiadomości o darowiźnie otrzymanej od podmiotów krajowych lub zagranicznych, jeżeli jej wartość przekracza 50 % najniższego wynagrodzenia pracowników za pracę, obowiązującego w grudniu roku poprzedzającego, określonego przez Ministra Pracy i Polityki Socjalnej na podstawie Kodeksu pracy.
Dalej ustawa wskazuje, że: "wszystkie zmiany danych objętych Rejestrem należy zgłosić nie później niż w ciągu 30 dni od dnia ich zaistnienia."
Analiza dokumentów posła Olszewskiego wskazuje, że złamał on prawo, wypełniając rejestr korzyści. Poseł Platformy wiadomość o darowiźnie zgłosił cztery miesiące po czasie. To jest ewidentnym działaniem niezgodnym z prawem. Termin ustawowy przekroczył czterokrotnie.
Co więcej, okazuje się, że informacja o darowiźnie nie znalazła się w ogóle w oświadczeniu majątkowym posła PO. Ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora nie wyszczególnia, że parlamentarzyści mają informować o darowiznach, ale wskazuje, że "są obowiązani do złożenia oświadczenia o swoim stanie majątkowym". Z tych zapisów jasno wynika, że poseł Olszewski wiadomość o darowiźnie w wysokości 105 tys. złotych powinien umieścić w oświadczeniu. Mamy więc do czynienia z drugim przypadkiem złamania przepisów przez posła PO.
Posłowie PO sami chętnie donoszą do prokuratury na kolegów z Sejmu w sprawach finansowych. Tak było, gdy Cezary Tomczak w maju zawiadomił śledczych, że prezes PiS Jarosław Kaczyński nie ujawnił w swoim oświadczeniu majątkowym darowizny, jaką ponoć otrzymał od klubu. Czekamy więc teraz na kolejne doniesienie posła Tomczaka. W końcu sprawę darowizny Pawła Olszewskiego parlamentarzysta też zapewne zechce wyjaśnić.
A poseł Olszewski powinien odpowiedzieć dlaczego zataił wiadomości o darowiźnie? Z czego wynikało opóźnienie dotyczące rejestru? Od kogo i w jakich okolicznościach otrzymał ponad 100 tysięcy darowizny?
Warto również spytać, co robiło państwo w tej sprawie? Zgodnie z przepisami oświadczenia majątkowe analizuje i sprawdza CBA, urzędy skarbowe oraz Kancelaria Sejmu. Czy sprawa dokumentów majątkowych posła PO była w ogóle badana?
Złotousty poseł Olszewski chętnie rozdaje razy w mediach, atakując swoich politycznych konkurentów. Jak się jednak okazuje, ma za uszami kilka niejasnych sytuacji majątkowych, z których powinien się wreszcie wytłumaczyć.
Za podanie nieprawdy lub zatajenie prawdy w oświadczeniu o stanie majątkowym grozi do 3 lat więzienia.
-------------------------------------------------------------------------------------
-------------------------------------------------------------------------------------
Do nabycia wSklepiku.pl!
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.
