Paliwowy czeski film
Co dziesiąty litr paliwa zużywany przez silniki polskich samochodów pochodzi z nielegalnego źródła – szacuje „Bloomberg Businessweek”. Według szacunków budżet państwa traci z tego tytułu rokrocznie około 4 miliardów złotych. Sprzedawcy działający w szarej strefie nie odprowadzają podatku VAT i akcyzy od etyliny którą obracają, w związku z czym są w stanie dystrybuować „bezołowiówkę” i olej napędowy w cenach dużo niższych niż legalnie działające firmy.
Najbardziej znaczną część tego uszczerbku powodują nielegalni dostawcy, którzy posiadają olbrzymie (często nawet legalne) rozlewnie, działają w zorganizowanych kartelach i są w obecnych czasach synonimem mafii w białych rękawiczkach. Dużo ciekawsze jest jednak to w jaki sposób drobni przemytnicy paliwa, działający głównie we wschodniej części kraju stali się narzędziem politycznej rozgrywki, wykorzystywanym przy nadarzającej się okazji. Mają oni możliwość przywozić tanią etylinę z Obwodu Kaliningradzkiego, a następnie odsprzedawać ją odbiorcom już na miejscu. Najczęściej wykorzystują oni do tego procederu stare, przerobione samochody z podwójnymi bakami oraz rurkę do przelewania benzyny.
W czerwcu kiedy jeszcze wahały się wyniki wyborów w Elblągu Premier Donald Tusk pod pozorem utrudnień dla osób często jeżdżących w interesach czy przyjeżdżających na zakupy Rosjan, zainterweniował u Ministra Finansów Jana Rostowskiego o powrót do większej możliwości przekroczeń granicy bez bardziej szczegółowej kontroli. W mediach było to potraktowane powszechnie jako oko puszczone do wyborców, którzy zajmują się zawodowo drobnym przemytem. Jednakże w październiku (czyli już po objęciu fotela prezydenta Elbląga przez Jerzego Wilka), przepisy dotyczące VAT zostały zaostrzone, dzięki czemu m.in. można solidarnie ściągać daninę także od nabywcy, a nie tylko od sprzedającego. O ile przepisy dotyczące podatku zmieniły się, tak nie poprawiono przy tym niestety szczelności systemu obrotu paliwami. Wprowadzone do tej pory obostrzenia uderzają więc głównie w drobne, niezorganizowane i w zasadzie niegroźne „mrówki” i są jedynie rozpaczliwą próbą jakiegokolwiek łatania dziury budżetowej, a nie realną, długotrwałą strategią działania przeciw ciągle silnej w Polsce mafii paliwowej. Z drugiej strony warto napomknąć, że zdecydowanie nie byłoby dla niej miejsca na rynku, gdyby nie znaczna wysokość akcyz i wszelakich danin zawartych w cenie każdego litra benzyny – byłoby to dla nich po prostu nieopłacalne.
Być może sposób obrotu paliwami na modłę czeską, a przede wszystkim uszczelnienie systemu jest jakimś sensownym rozwiązaniem problemu. Póki co jednak przepisy dotyczące VAT, a wymagające wpłacenia kaucji, w powszechnej opinii uderzyły tylko i wyłącznie w legalnie działające firmy. Pytanie czy wszystkie kolejne rozwiązania nie odbiją się na naszych portfelach, bez jakiejkolwiek realnej korzyści dla budżetu państwa.
---------------------------------------------------------------------------------------------
---------------------------------------------------------------------------------------------
Szukasz prezentu dla najbliższych?
Zajrzyj tutaj: wSklepiku.pl