TYLKO U NAS
Kiedy będzie i co dalej z Izerą? Nowe deklaracje
Kiedy będzie dostępna Izera? Ile będzie kosztować? Kto ma być pierwszym klientem? Czy finansowanie przez państwo daje gwarancję, że polski elektryk powstanie i czy to w ogóle ma w dzisiejszych czasach sens? Gościem dzisiejszego Wywiadu Gospodarczego jest Małgorzata Królak – dyrektor programu w ElectroMobility Poland
Start produkcji planujemy na 2024 rok. Mam świadomość, ze to odległa perspektywa, nie mniej czas tak czy inaczej upłynie, a już za kilkadziesiąt miesięcy będziemy mieli własną markę motoryzacyjną w pełnym wymiarze, z masową produkcją - Małgorzata Królak – dyrektor programu w ElectroMobility Poland.
Do tego czasu firma dopuszcza nawet korektę wyglądu pojazdu wobec prototypu.
Planujemy uruchomienie produkcji w 2024 roku, a o samej konkurencyjności produktu będą decydować cztery główne kategorie: cena, design, czyli wzornictwo, skrojona pod klienta nowoczesna oferta i nowoczesny system sprzedaży. Głęboko wierzę, że klienci, do których Izera będzie kierowana będą absolutnie usatysfakcjonowani z wartości jaką stworzymy w ramach tego produktu oraz towarzyszących usług.
Na razie firma nie mówi kto ma być klientem, jak widzi swojego idealnego klienta, ani za jaką cenę ma zamiar oferować komercyjnie pierwszego polskiego „elektryka”. Ale czy ogłoszony w tym tygodniu transfer byłych szefów Opla i Kia do projektu Izera oznacza, oznacza, że firma chce powtórzyć drogę sukcesu tych marek, w tym jako flota policyjna?
Nie wykluczamy, nie potwierdzamy. Tego typu działania są pewnego rodzaju standardem w innych krajach, więc można spodziewać się tego, że również tego, że w przypadku Izery, gdzie to jest możliwe, będziemy ofertować produkt w przetargach publicznych, również dla służb.
Jak zaznacza, finansowanie ze stronu Skarbu Państwa pozwala pokryć koszty domknięcia obecnie trwającego etapu projektu. Oznacza to, że potrzebne będzie jeszcze finansowanie kolejnych etapów, jak budowa fabryki i produkcja. Wcześniej, w tym tygodniu, spółka zapowiadała, że prawdopodobnie mierzy w kredyt bankowy. Który bank i czy na korzystnych warunkach będzie zainteresowany finansowaniem, na razie nie wiadomo. Ale w związku z dużym zainteresowaniem Polaków powstaje pytanie, czy może lepszym pomysłem nie byłby tzw. crowdfunding, czyli tak naprawdę „zrzutka” chętnych Polaków, w zamian za udział w zyskach?
Nie wykluczamy, nie potwierdzamy, ale jest to na pewno bardzo ciekawy wątek i kiedy na kolejnym etapie projektu po wykonaniu tych prac, do których zobowiązaliśmy się teraz będziemy składać pełne finansowanie dla projektu na pewno różne narzędzia i instrumenty finansowe będą w grze – dodaje.
Lokalizacja fabryki w Jaworznie na dziś wydaje się przesądzona, ale nie tylko Jaworzno chciałoby takiej inwestycji. Nic dziwnego. Taka fabryka to tysiące, a nawet kilkanaście tysięcy miejsc pracy i mocny „dopalacz” dla rozwoju i bogactwa regionu
Zakład produkcyjny tego typu może wygenerować do 15 tysięcy miejsc pracy. To około 3 tys. miejsc pracy w fabryce i kolejne u kooperantów – ocenia Małgorzata Królak z Electromobility Poland.
Do dziś cały projekt kosztował ok. 40 mln zł, jednak stworzenie polskiej marki motoryzacyjnej od nowa nigdy nie miało ani nie mogło być tanim wyzwaniem. Całość, według nieoficjalnych szacunków kosztować będzie ok. 4 mld zł. Łopata pod budowę fabryki będzie wbita najwcześniej za półtora roku,
Czy polski samochód elektryczny ma sens? ZOBACZ CAŁY „Wywiad Gospodarczy” w telewizji w Polsce.pl: