Mocny popyt na mieszkania po „Bezpiecznym Kredycie 2%”
Dopłat do kredytów już nie ma, a chętnych na zakup mieszkań i tak nie brakuje. Nawet więcej – po kilku niespokojnych latach ponad 5 proc. Polaków deklaruje w bieżącym roku zakup lub budowę wymarzonych „czterech kątów”. Może właśnie na rynek wrócili ci, którzy nie mieli szans na „Bezpieczny Kredyt 2 proc.” i chcą zdążyć przed wprowadzeniem „Kredytu Mieszkaniowego na Start”?
Dobre wyniki sprzedaży mieszkań i spory popyt na kredyty mieszkaniowe – tak wygląda obraz rynku mieszkaniowego wyłaniający się z danych za luty 2024 roku. Mało kto spodziewał się takiego obrotu spraw po zakończeniu „Bezpiecznego Kredytu 2 proc.”.
Popyt wraca do normalności
Tymczasem jak wynika z najnowszych danych BIK Polacy zgłosili w lutym popyt na kredyty o wartości ponad 11 miliardów złotych. To oczywiście o około jedną trzecią mniej niż w czasie działania „Bezpiecznego Kredytu 2 proc.”, ale z tym okresem nie powinniśmy się porównywać. Wtedy rynek mieszkaniowy był na budżetowych sterydach. Bardziej racjonalne jest więc odnoszenie się na przykład do wyników styczniowych, a więc tych z pierwszego miesiąca po wygaszeniu „Bezpiecznego Kredytu 2 proc.”. W takim porównaniu luty wypada bardzo dobrze. Okazuje się bowiem, że najnowsze dane na temat popytu na kredyty są o ponad 18 proc. lepsze niż miesiąc wcześniej. Mało tego, Polacy składają dziś wnioski o znacznie większej wartości niż przed wprowadzeniem dopłat do kredytów. Mówimy tu o wzroście rzędu 35-40 proc.
Ale dobre dane na temat popytu na kredyty mieszkaniowe to nie wszystko. Pozytywny wydźwięk mają też informacje opublikowane przez Otodom Analytics. Wynika z nich, że w poprzednim miesiącu na siedmiu największych rynkach deweloperzy sprzedali ponad 4,8 tys. mieszkań. To o ponad 9 proc. więcej niż wynika ze świeżo zrewidowanych danych za styczeń 2024 roku. Notujemy tu też progres o ponad jedną czwartą względem pierwszego kwartału 2023 roku. Przy tym dziś na wynikach sprzedaży ciąży fakt, że oferta mieszkań w biurach sprzedaży deweloperów jest znacznie bardziej wykupiona niż przed rokiem. Mimo tego wyniki sprzedaży są i tak lepsze.
Na rynek wrócili kupujący, których wygoniły dopłaty?
Skąd tak dobre dane? Stawiamy hipotezę, że na rynek wrócili kupujący, których wcześniej wygonił „Bezpieczny Kredyt 2 proc.”. Przecież przez sześć miesięcy obowiązywania programu dopłat na rynku bardzo aktywne były osoby wspierane ekstremalnie tanim i łatwo dostępnym kredytem. Spora część osób, które na tani kredyt nie mogły się załapać, nie stawała w szranki z osobami mogącymi dostać hipotekę z dopłatą. Ci nabywcy przez kilka miesięcy byli więc uśpieni, a ich potrzeby mieszkaniowe się kumulowały. Może właśnie dziś widzimy ich powrót na rynek, gdy zniknęli z niego nabywcy stymulowani preferencyjnymi hipotekami, oferta mieszkań zaczęła się odbudowywać, a banki ułatwiły dostęp do standardowych hipotek, bo przestały je zalewać wnioski o kredyty z dopłatą.
Tym zmianom sprzyjają ponadto gwałtowny wzrost optymizmu konsumentów oraz najszybszy od niemal 16 lat realny wzrost poziomu wynagrodzeń. Do zakupu w najbliższych miesiącach może ponadto przekonywać rząd strasząc wprowadzeniem nowego programu mieszkaniowego w drugiej połowie roku. Oczywiście nie wiadomo dziś w jakiej formule i czy w ogóle nowy program zostanie uruchomiony. Nie zmienia to jednak faktu, że dla tych, którzy na nowe dopłaty do kredytów mogą się nie załapać, najbliższe miesiące mogą okazać się relatywnie krótkim okienkiem możliwości na w miarę spokojne zakupy.
Może właśnie dlatego ponad 5 proc. Polaków pytanych w styczniu przez GUS czy planują zakup nieruchomości lub budowę domu sugerowali, że mają takie plany w perspektywie najbliższych 12 miesięcy. Żeby nie było wątpliwości – w tym badaniu wynik na poziomie ponad 5 proc. jest bardzo wysoki. Ostatnio z takimi odczytami mieliśmy do czynienia z w 2020 roku, a więc w czasie, w którym po wybuchu epidemii wiele osób postanowiło zmienić posiadane lokum, a RPP obniżyła stopy procentowe do najniższych poziomów w historii. Wtedy efektem były kredyty mieszkaniowe oprocentowane na 2-3 proc. w skali roku. Teraz sytuacja jest zupełnie inna i najbardziej wszystkich cieszyłoby nie bicie kolejnych rekordów, ale powrót do normalności. Dziś obserwowany optymizm wpisuje się w ten scenariusz. Dopiero jednak najbliższe miesiące pokażą czy uda się wrócić do względnej stabilizacji i spokoju, których na rynku mieszkaniowym nie mieliśmy przez dobrych kilka lat.
Bartosz Turek, główny analityk HRE Investment Trust