Badanie: blisko 60 proc. Polaków boi się drożyzny!
Rozpędzająca się znów inflacja niepokoi konsumentów. Niemal dwie trzecie Polaków robiących codzienne zakupy w swoich domach obawia się, że w najbliższym czasie ceny w sklepach nadal będą rosnąć. Podwyżek boją się głównie osoby mające ponad 65 lat i w wieku od 45 do 54 lat.
W opinii Roberta Biegaja, współautora badania (drugim jest UCE Research) i eksperta rynku retail z Grupy Offerista, wyartykułowane wyżej obawy są uzasadnione, bo powrócił VAT na żywność w wysokości proc., a wkrótce zostaną odmrożone opłaty za gaz. „To wszystko wzmaga strach. W mojej ocenie, codzienne zakupy mogą zdrożeć o kilka procent, tyle że już teraz są drogie w zestawieniu z przeciętnymi zarobkami. Ostatecznie ceny detaliczne towarów będą zależeć od tego, jak do rosnących kosztów prowadzenia działalności podejdą producenci i sieci handlowe. Na pewno spróbują przerzuć je na konsumentów, ale będą to robić bardzo ostrożnie, żeby nie zachwiać popytem” – prognozuje Robert Biegaj.
Najsłabsi w największym strachu
Podwyżek boją się głównie osoby starsze i zarabiające poniżej średniej krajowej z prowincji (wieś i małe miasta). „Fakt, że największe obawy mają seniorzy, nie powinien dziwić, ponieważ jest to najsłabiej sytuowana finansowo grupa społeczna w Polsce. Do tego za poprzednich rządów była często mocno premiowana różnego rodzaju dodatkami i bonusami. Obecna władza dużo ostrożniej podchodzi do tej kwestii i to potęguje lęki starszych osób. Z kolei Polacy zarabiający poniżej średniej krajowej, mieszkający w małych miastach i na wsi, każdą (nawet najmniejszą) podwyżkę w sklepie mogą naprawdę mocno odczuwać. Ponadto, ta grupa społeczna raczej szybko się nie wzbogaci” – wyjaśnia współautor raportu.
Aż 29 proc. oderwanych od realiów
Z kolei 28,7 proc. konsumentów uważa, że ceny w sklepach w najbliższym czasie nie będą rosnąć. To z reguły konsumenci w wieku od 18 do 34 lat. Najczęściej zarabiają powyżej średniej krajowej i reprezentują miasta liczące od 200 do 499 tys. mieszkańców lub większe.
„W mojej opinii, są to osoby, które nie zauważają tendencji rynkowych albo nie przywiązują do nich odpowiedniej uwagi. W dużej części ludzie ci widzą szanse na poprawę sytuacji po zmianie władzy. W rezultacie wierzą, że scenariusz podnoszenia cen nie będzie miał miejsca. Poza tym, nie robią dużych zakupów do swoich domów, więc ich ogląd sytuacji nie odzwierciedla rzeczywistości. Są raczej dobrze sytuowane, więc mogą nie zwracać uwagi na podwyżki, tym bardziej że rok do roku inflacja mocno spadła i taki komunikat głębiej zatrzymał się w ich świadomości. Ponadto, można zauważyć, że w dużych miastach jest mniej niepokoju, bo zarabia się w nich więcej niż w średnich i małych ośrodkach. Na razie takich konsumentów raczej zbytnio nie przybędzie, ale też nie będzie ich ubywać” – komentuje przedstawiciel Grupy Offerista.
11 proc. niezainteresowanych cenami
„Z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że są to osoby, które dość rzadko samodzielnie robią zakupy do swoich domów bądź zupełnie nie zwracają uwagi na ceny, bo zwyczajnie nie muszą tego robić. Dlatego też nie mają własnych obserwacji. Nie sądzę, aby ich przybywało” – analizuje Robert Biegaj.
Grzegorz Szafraniec
na podst. raportu UCE Research i Grupy Offerista