Analizy

Waluty / autor: Fratria
Waluty / autor: Fratria

Fedowska masakra piłą mechaniczną

Adam Fuchs

Adam Fuchs

analityk walutowy Walutomat.pl

  • Opublikowano: 19 września 2024, 17:08

    Aktualizacja: 19 września 2024, 17:16

  • Powiększ tekst

Amerykański Komitet Otwartego Rynku po raz pierwszy od 4 lat obniżył stopy procentowe, tym samym rozpoczynając nowy cykl monetarny za oceanem. Decydenci stwierdzili, że zbyt długo byli spokojni i wyważeni, więc ścięli koszt kredytu od razu o 50 pb. Zaskoczyli tym z pewnością zdecydowaną większość ekonomistów, ale nie tylko. Chociaż od początku tygodnia duża część rynku obstawiała taki ruch, to zachowanie inwestorów w godzinach następujących po decyzji wskazuje, że wcale nie było łatwo przetrawić im tę decyzję i równoczesną komunikację ze strony szefa Fed.

Wejście smoka

Jeszcze w lipcu można było odnieść wrażenie, że amerykańscy decydenci nie widzą powodów do pośpiechu i w dalszym ciągu zamierzają spokojnie podchodzić do kwestii obniżek stóp procentowych. Z tego powodu ekonomiści, przyzwyczajeni do wyważonego stanowiska FOMC, nie spodziewali się obniżki stóp większej niż 25 pb. Tym razem Komitet postanowił zaskoczyć większość analityków i zamiast noża użył siekiery, ścinając koszt kredytu aż o 50 pb. Co ciekawe odwzorowało to oczekiwania większej części rynku, na co wskazywały kontrakty na stopy, które w trakcie weekendu diametralnie się zmieniły i w ⅔ obstawiały podwójny ruch. Trudno było znaleźć fundamentalne argumenty za tak drastyczną modyfikacją podejścia inwestorów, do której doszło bez ważnych podstaw w danych makro i w trakcie medialnej ciszy przed posiedzeniem FOMC. Niemniej tym razem to rynek wyczuł wiatr zmian i dyskontował ten scenariusz jeszcze przed oficjalną publikacją. Mimo wszystko po samej decyzji, a następnie w trakcie i po konferencji szefa Fed, kapitał miał niemałą zagwozdkę z określeniem kierunku handlu.

Przecież nic się nie stało?

Brak jednoznacznego podejścia rynków może dziwić tylko na pierwszy rzut oka. Mimo wypełnienia oczekiwań większej części inwestorów, Rezerwa Federalna tak naprawdę rozstawiła nową planszę do gry i to bez wcześniejszej, mogącej na to wskazywać komunikacji ze strony banku centralnego. Skoro wcześniej nie było na stole obniżki stóp o 50 pb, to od razu pojawiły się pytania, skąd ta zmiana podejścia decydentów? Czy amerykańska gospodarka jest w gorszej kondycji i jednak nadejdzie recesja? Czy Fed nie jest spóźniony z cyklem obniżek (o czym mówiła część ekonomistów i całkiem sporo inwestorów) i dlatego próbuje nadrabiać zaległości? Czy wreszcie przypadkiem wczorajsza decyzja nie nosi w sobie znamion rozgrywki politycznej w związku ze zbliżającymi się wielkimi krokami wyborami prezydenckimi (tym bardziej że odważnych ruchów żądali przedstawiciele Demokratów)? Wszystkie te wątpliwości i obawy starał się na wczorajszej konferencji rozbroić Jerome Powell. Chociaż samo oświadczenie nie było długie (zaledwie 8 minut), to długo odpowiadał na pytania dziennikarzy. Według jego słów recesja w dalszym ciągu nie jest zagrożeniem dla USA, a podstawy wzrostu gospodarczego są silne. Poza tym Komitet w żadnym wypadku nie spóźnił się z decyzją, a po prostu postanowił dostosować warunki monetarne do sytuacji makroekonomicznej (inflacja zwalnia, a rynek pracy się schładza). Powell mówił też, że polityka nie ma żadnego wpływu na bankierów, choć takie zarzuty szef Fed musi odpierać odkąd zasiada w FOMC, czyli 9 lat. Można było odnieść wrażenie, że nawet jemu nie było łatwo uzasadnić wczorajszy ruch. Zachowanie rynków może świadczyć, że także one zmniejszyły swoje zaufanie do decydentów i muszą odnaleźć nową ścieżkę inwestycyjną.

EUR/USD na kolejce górskiej

Bezpośrednio po ogłoszeniu decyzji dolar rzeczywiście się osłabił, ale kurs EUR/USD nie dotarł nawet do 1,12 $, aby w trakcie konferencji Powella szybko zawrócić na południe i, zanim szef Fed skończył mówić, eurodolar był już prawie cent niżej. Złośliwcy powiedzą, że to świetne zarządzanie oczekiwaniami. W nocy EUR/USD zeszło jeszcze niżej do 1,107 $, aby następnie drastycznie odbić na północ i w czwartkowe południe znaleźć się już cent wyżej. Jeżeli ktoś myślał, że to już koniec i nastąpi stabilizacja, to musiał się obejść smakiem. Eurodolar dokonał kolejnej wolty i o godz. 15 balansuje na 1,113 $, czyli w praktyce znalazł się w punkcie wyjścia, a więc w miejscu, w którym był przed decyzją Fed. Kolejka górska na eurodolarze to najlepszy dowód, że środowa decyzja była niespodzianką, a nowy etap rynkowej gry dopiero się zaczyna. W tych warunkach naprawdę nieźle radzi sobie polski złoty. Kurs dolara utrzymuje się blisko 3,83 zł, kurs euro balansuje na 4,27 zł, kurs franka to już tylko 4,51 zł, a kurs funta po decyzji Banku Anglii (utrzymanie poziomu stóp) wraca do 5,08 zł.

Adam Fuchs, analityk walutowy Walutomat.pl

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych