EBC z planowym przystankiem w cyklu obniżek
Europejski Bank Centralny pozostawił stopy procentowe bez zmian, już przy pierwszej okazji pauzując rozpoczęty w czerwcu cykl obniżek. Nie można jednak mówić o najmniejszym zaskoczeniu. Szanse na cięcie na dzisiejszym posiedzeniu były szacowane na niespełna 3 proc. Kolejny ruch na posiedzeniu 12 września jest natomiast przetrawiony w ok. 80 proc. Decyzja wpisuje się zatem w powszechne oczekiwania, że w pierwszej fazie luzowanie będzie przebiegać w tempie jednej redukcji o 25 pb na kwartał. Inwestorzy wyceniają, że w najbliższym roku koszt pieniądza zostanie ścięty o pełny punkt procentowy.
EBC, obniżając w czerwcu stopę depozytową z rekordowego pułapu 4,0 proc., zainaugurował luzowanie polityki pieniężnej. Rada Prezesów ubiegła tym samym amerykańską Rezerwę Federalną i Bank Anglii, ale zaczęła cięcia po władzach monetarnych Szwajcarii, Szwecji i Kanady. Perspektywy polityki pieniężnej w strefie euro nie budzą kontrowersji i w ostatnim czasie miały trzeciorzędny wpływ na rynek walutowy. Inflacja konsumencka w minionych miesiącach oscylowała wokół 2,5 proc. r/r, a bazowa utrzymuje się nieco poniżej 3 proc. r/r. W horyzoncie 5-6 kwartałów oba wskaźniki stopniowo zmierzać będą do 2 proc. r/r. Proces ten będzie jednak przebiegać przy uporczywym wzroście cen usług, wysokiej dynamice wynagrodzeń i wychodzeniu anemicznej gospodarki z dołka. Rezultat to ostrożność EBC i skrajna powściągliwość decydentów w deklarowaniu długofalowych zamierzeń.
W minionych tygodniach euro, podobnie jak złoty, znalazło się w pod silnym wpływem rozgrywki politycznej we Francji i sytuacji na rynku obligacji skarbowych Eurolandu. Od czerwcowego dna z apogeum strachu przed zdobyciem władzy przez skrajną prawicę wspólna waluta w relacji do dolara zyskała przeszło 2,5 proc. Przejściowy wybuch premii za ryzyko nie zapobiegł zwyżce EUR/USD w okolice 1,0950, czyli na kilkumiesięczne szczyty. EUR/PLN, powracając w minionych dniach do 4,25, wymazał całość ostrej czerwcowej zwyżki.
Rajd ulgi po uniknięciu czarnego scenariusza i odbicie wywołane porzucaniem strategii inwestycyjnych wycelowanych w tarapaty euro dobiegły już końca. By przeistoczyły się w trwałą i dynamiczną tendencję umocnienia EUR w relacji do USD, CHF, czy GBP, potrzeba czegoś więcej. Tymczasem wspólnej walucie niezmiennie brakuje argumentów. Sygnały z gospodarki Eurolandu, m.in. fatalna kondycja przemysłu i pogorszenie części barometrów koniunktury pod wpływem politycznej niepewności, nie dają obecnie podstaw do korzystnej dla euro rewizji oczekiwań odnośnie do zamierzeń Rady Prezesów EBC.
Oznacza to, że w krótkim terminie notowania EUR/USD będą przebiegać głównie pod dyktando postrzegania zamierzeń Fed. Prognozy Cinkciarz.pl zakładają, że na fali cięć w USA w drugim półroczu EUR/USD będzie kontynuował wspinaczkę do 1,11, dzięki czemu USD/PLN spadnie do 3,83. Kurs EUR/PLN powinien trzymać się blisko 4,25, nasz fintech nie widzi znaczącego potencjału do pogłębienia wieloletnich minimów. W najbliższym czasie trend wzrostowy w notowaniach głównej pary walutowej może stracić na sile, a dolar zaliczyć odbicie. Inwestorzy spodziewający się minimum trzech cięć na pięciu najbliższych posiedzeniach FOMC mogli nieco się zagalopować i zbyt agresywnie zdyskontować zbliżające się luzowanie w USA. Potencjalny powrót Donalda Trumpa do władzy utożsamiany jest z kolei z nasileniem się inflacji i częstszymi wybuchami awersji do ryzyka wynikającymi z wyższej geopolitycznej niepewności oraz powrotem napięć w relacjach handlowych, co dodatkowo może działać na korzyść USD.
Bartosz Sawicki, analityk fintechu Cinkciarz.pl