W Australii stopy niższe, choć wciąż wyższe niż dookoła
Wakacyjny zastój osnuwa rynki finansowe i nawet decyzje banków centralnych nie są w stanie przynieść większej reakcji. AUD błyskawicznie otrząsnął się z cięcia RBA, a JPY czeka na oficjalne potwierdzenie przecieków dotyczących pakietu fiskalnego. Względnie dobrych nastrojów nie psuje nawet spadająca ropa naftowa. Wtorek może być żywy na złotym, gdyż dziś poznamy projekt „ustawy frankowej”.
Bank Rezerwy Australii (RBA) obniżył stopę kasową o 25 pb do 1,50 proc., co było zgodne z konsensusem rynkowym, ale wbrew naszym oczekiwaniom. Komunikat w większości zawierał te same fragmenty, co przed miesiącem, uderzające było jednak to, że Bank zmienił ocenę sytuacji na rynku mieszkaniowym i teraz uważa, że "zmalało prawdopodobieństwo zaostrzenia ryzyk dla rynku mieszkaniowego ze strony niższych stóp procentowych”. W ten sposób RBA poczuło się bardziej komfortowo z obniżką dla wsparcia wzrostu i inflacji, jednak „forward guidance” odnośnie przyszłych decyzji nie został silnie podkreślony. Tym samym AUD pozbył się balastu, który hamował jego aprecjację w oparciu o zewnętrzne warunki rynkowe. Wszak ostatecznie nawet ze stopą kasową obniżoną do 1,50 proc., warunki odsetkowe AUD dalej wyglądają dużo lepiej niż w czołowych gospodarkach świata, tym samym AUD będzie dalej przyciągał kapitał w poszukiwaniu dodatniej stopy zwrotu.
Premier Japonii Shinzo Abe jeszcze nie zaprezentował planu fiskalnego (posiedzenie Rady Ministrów startuje o 9:00), ale ostatnie doniesienia Bloomberga wskazują, że niewiele się on będzie różnił od tego, co wynikało z zeszłotygodniowych przecieków. Pakiet ma być wart 28,1 bln JPY, w tym 13,5 bln JPY w środkach fiskalnych (wydatki budżetowe: 7,5 bln JPY, pożyczki: 6 bln JPY). Bez nowych niespodzianek USD/JPY stoi przed ryzykiem „sprzedaży faktów”, szczególnie że nerwy sprzedających jena są na granicy wytrzymałości po rozczarowaniu piątkową decyzją Banku Japonii. Po rynku krąży jeszcze informacja, że minister finansów Aso ma się spotkać z prezesem BoJ Kurodą. Czy to oznacza, że jeszcze dziś dostaniemy „suplement” do luzowania BoJ? Więcej w tym chyba pobożnych życzeń, a przy małej presji na szeroką aprecjację USD oraz w obliczu spadków na tokijskiej giełdzie, USD/JPY może zaliczać nowe lokalne dołki. Jednocześnie rynek staje się podatny na nagłe zwroty, gdyż rządowi oficjele wznowili swoją retorykę w celu osłabienia jena. Minister Aso zdołał już dziś przestrzec, że rząd monitoruje ruchy na FX.
Dziś o 11:00 ma zostać zaprezentowany prezydencki projekt „ustawy frankowej”. Jak donosi „Rzeczpospolita”, najpoważniejszym zapisem będzie konieczność zwrotu spreadów. Jednak takie ryzyko jest już zdyskontowane przez rynek złotego, a kluczem dla jego dalszego zachowania będzie kwestia dobrowolności skorzystania z zapisów ustawy. Jeśli potwierdzi się, że banków nie czeka przymusowe przewalutowanie wszystkich kredytów po kursie z dnia zawarcia, ze złotego powinien zniknąć istotny czynnik ryzyka. Inna sprawa, że od (kolejnej) prezentacji projektu do faktycznego podpisania ustawy jest długa droga, stąd reakcja złotego może być rozłożona w czasie. Szczególnie że wakacyjny zastój mocno ograniczył zmienność polskiej waluty.
Reszta wtorkowego kalendarza nie oferuje fajerwerków. Przed południem PMI dla sektora budowlanego z Wielkiej Brytanii może przyciągnąć uwagę jako kolejny argument przemawiający za zdecydowaną reakcją Banku Anglii w czwartek. Dane o dochodach i wydatkach Amerykanów powinny pokazać solidny wzrost o 0,3 proc., ale PCE core utrzyma się czwarty miesiąc z rzędu na 1,6 proc., biorąc pod uwagę stabilizację inflacji.