Początek roku w dobrych nastrojach
Mocne wzrosty na europejskich giełdach były znakiem rozpoznawczym pierwszego dnia handlu w 2017 roku. Do tego dostaliśmy sporą dawkę pozytywnych danych, również z polskiej gospodarki. Taka mieszanka sprzyjała notowaniom złotego, który jednak tracił wobec dolara.
Jest lepiej. Taki obraz prezentują dane opisujące aktywność sektora przemysłowego w zasadzie na całym świecie. Wyjątki są nieliczne, jak na przykład Indie, gdzie ubiegłoroczna akcja ograniczenia obrotu gotówkowego mocno uderza w gospodarkę. Ogólnie jednak widać w danych wychodzenie przemysłu z kilkuletniej zapaści. Trend rysujący się od kilku miesięcy w USA przenosi się też coraz śmielej do Europy, korzysta na nim też Azja. Indeks PMI jest powyżej poziomu 53 pkt. dla każdej z czterech największych gospodarek strefy euro – takiej sytuacji nie mieliśmy od eurokryzysu. Giełdy kontynentalne (które w przeciwieństwie do USA czy Wielkiej Brytanii już wczoraj normalnie funkcjonowały) notowały wzrosty rzędu 1,5%. Inwestorzy liczą na złotą kombinację szybszego wzrostu i nadal bardzo ekspansywnej polityki EBC. Jeśli jednak przy okazji inflacja mocniej odbije, Bank może być zmuszony szybciej przykręcić kurek z pieniędzmi. W grudniu zapowiadał jednak, że ani o tym myśli, dlatego europejskie indeksy szybują w górę, pomagając też sytuacji na GPW i przy okazji wspierając złotego.
Nienotowane od kilku lat wartości przyjmuje też chiński wskaźnik PMI. W wersji Markit odnotował on w grudniu 51,9 pkt., co oznacza wzrost o 1 pkt. w relacji do listopada i aż 3,7 pkt. w relacji do grudnia 2015. Przypomnijmy, że to właśnie m.in. te dane skutkowały wzrostem awersji do ryzyka na początku 2016 roku. To efekt rocznej stymulacji monetarnej, osłabienia juana, ale w ostatnim czasie także poprawy sytuacji w globalnym przemyśle.
Na ten moment zatem okoliczności globalne są sprzyjające dla złotego, a do tego PMI dla polskiego przemysłu okazał się najwyższy od 17 miesięcy. Dlaczego zatem polska waluta nie zyskuje? Jedną z przyczyn może być wsparcie 4.40 na wykresie EURPLN, które od kilku sesji wyraźnie powstrzymuje spadki. Istotne jest również to, że mocno wzrosła różnica pomiędzy rentownością polskich i niemieckich obligacji, co działa na niekorzyść złotego. Bez jej zawężenia trudno będzie o dalsze umocnienie. Dziś w kalendarzu czekają nas dwie ważne publikacje: inflacja w Niemczech (14:00) i indeks ISM w USA (16:00). O 9:05 dolar kosztuje 4.2121 złotego, euro 4.4067 złotego, frank 4.1128 złotego, zaś funt 5.1750 złotego.