Analizy

Ściana coraz większym problemem dla rynków

Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB

  • Opublikowano: 10 stycznia 2019, 09:38

  • Powiększ tekst

Początek roku upłynął na rynkach pozytywnie w uczuciu ulgi po nie aż tak słabych danych z USA i wobec nadziei na porozumienie handlowe pomiędzy USA a Chinami. Jednak te tematy powoli zaczynają się wyczerpywać, a coraz bardziej daje się we znaki skomplikowana sytuacja polityczna w Waszyngtonie. Efekt to na razie przede wszystkim osłabienie dolara.

Jesienią ubiegłego roku wskazywaliśmy kilkukrotnie, że przejęcie Izby Reprezentantów przez Demokratów będzie oznaczać okres „brudnej polityki” w USA, które odbije się na rynkach finansowych, szczególnie na dolarze. To właśnie dzieje się teraz. Demokraci przejmując Izbę zostali wyposażeni w znaczne możliwości „nękania” Trumpa, ale obecny konflikt rozpoczął sam prezydent decydując się na częściowy paraliż rządu, aby wymusić ponad 5 miliardów dolarów na budowę muru na granicy z Meksykiem. Na to nie ma oczywiście zgody opozycji, a najwyraźniej Trump uznał, że to ostatni moment na wypełnienie swojego koronnego zobowiązania z kampanii wyborczej. Amerykanie w większości są jednak przeciwni takiemu rozwiązaniu, a badania pokazują, że 52% wyborców wini właśnie Trumpa za kryzys, w wyniku którego nie działa wiele agencji, a 800 tys. urzędników jest na przymusowych urlopach. Dlatego trudno spodziewać się, aby Demokraci mieli w tej kwestii ustąpić, raczej będą dążyć do upokorzenia prezydenta, który wczoraj w typowy dla siebie sposób zerwał rozmowy. Do tego dochodzą kolejne rewelacje dotyczące kontaktów z Rosjanami z kampanii wyborczej z 2016 roku i nie będą one sprzyjać zawarciu porozumienia. Jeśli kryzys będzie się przedłużać, odbije się on mocniej na notowaniach dolara i giełd.

Z dużej chmury – jak na razie – mały deszcz. Zgodnie z naszymi oczekiwaniami rozmowy w Pekinie na razie nie przyniosły żadnych konkretów. Obydwie strony podkreśliły, że było to przygotowanie gruntu pod kluczowe negocjacje i czas na poznanie swoich wzajemnych stanowisk. Do tego Chiny miały się zgodzić na zakup „znacznych ilości” amerykańskich produktów energetycznych i rolnych. Tyle że tego typu deklaracje padały wielokrotnie już w zeszłym roku, a kończyło się zawsze na powrocie do ceł. Tak może być też tym razem, zatem na otwieranie szampana zdecydowanie za wcześnie.

RPP nie zaskoczyła decyzją o braku zmiany stóp procentowych, ale poznaliśmy nową deklarację o możliwym utrzymaniu stóp procentowych nawet do końca 2022 i możliwych dyskusjach nad obniżkami. Jest to zgodne z tym, o czym pisaliśmy we wczorajszym komentarzu: „Co więcej, gdyby jednak w tym roku miało dojść do zmiany stóp byłaby to obniżka w reakcji na mocniejsze od oczekiwanego spowolnienie gospodarcze, do czego jednak mamy nadzieję nie dojdzie”. Nie jest to z pewnością wspierające dla złotego, który nie wykorzystuje odpowiednio osłabiającego się dolara, ale wydaje się, że bagażem jest przede wszystkim spowolnienie w europejskiej gospodarce, którego wpływu Rada nie może nie dostrzegać.

Czwartek na rynkach zapowiada się interesująco. O 13:30 poznamy zapis z ostatniego posiedzenia EBC w 2018 roku, który może rzucić nieco więcej światła na plany dotyczące podniesienia stóp procentowych w Europie, które wobec spowolnienia wydają się coraz bardziej odległe. O podwyżkach przestaje myśleć amerykański Fed i powinny to potwierdzić kolejne wypowiedzi członków FOMC, które czekają nas dziś popołudniem, zaś kluczowa będzie naturalnie ta z ust prezesa Jerome Powella (18:45). Złoty o poranku minimalnie traci, o 9:25 euro kosztuje 4,3053 złotego, dolar 3,7262 złotego, frank 3,8263 złotego, zaś funt 4,7571 złotego.

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.