Analizy

Jastrzębi Fed nie uderzył w notowania złotego

źródło: Mirosław Budzicki, Joanna Bachert, Biuro Strategii Rynkowych PKO BP

  • Opublikowano: 16 lutego 2017, 08:29

  • Powiększ tekst

Prezes Fed Yellen i dane makro z USA wspierają dolara, jednocześnie nie psując nastrojów na rynkach o podwyższonym ryzyku inwestycyjnym.

Rynek walutowy

Zainicjowana wtorkowym przemówieniem J. Yellen aprecjacja dolara wobec euro kontynuowana była jeszcze podczas wczorajszej sesji europejskiej. Już przed południem w oczekiwaniu na dane z USA kurs EURUSD zszedł poniżej 1,055. Choć praktycznie w słowach prezes Fedu nie można było doszukać się nowych akcentów, to na utrzymanie (na razie) wyraźnie jastrzębiej postawy FOMC wskazywały fragmenty mówiące, że „nierozsądnym” byłoby zwlekanie z zacieśnianiem polityki pieniężnej i że jeśli gospodarka nie zmieni obecnego kursu, właściwe będzie podnosić stopy procentowe na „najbliższych posiedzeniach”. Tym samym, choć nie padła konkretna data, to wyraźnie dało się odczuć, że amerykański bank centralny chce pozostawić sobie możliwość podwyższenia stóp procentowych już na najbliższym posiedzeniu, decyzję nadal uzależniając jednak od postępów w gospodarce i kierunków polityki fiskalnej.

Wystąpienie szefowej Fedu, choć odebrane zostało jastrzębio nie uderzyło w rynki EM. Wydaje się, że w sprytny sposób J. Yellen mówiąc o proszącej się o podwyżki stóp mocnej i solidnej gospodarce, jednocześnie nie straszyła szybkim zacieśnianiem monetarnym, a nawet przeciwnie ani razu nie odniosła się do kwestii, czy nadal prawdopodobne są trzy podwyżki stóp w 2017 roku, jak sygnalizował Fed po posiedzeniu grudniowym. Tym samym nie popsuła pozytywnych nastrojów na rynkach EM, które wspierają obecnie dane wskazujące na powrót globalnej reflacji. Tym samym, przy wyraźnie rosnącym indeksie dolarowym DXY (mierzącym wartość USD względem głównych walut), na giełdach nadal „zieleni się”. Na Wall Street indeksy piątą sesję z rzędu osiągnęły rekordową wartość, co ostatni raz wydarzyło się w styczniu 1992 roku. Hossa na giełdach to jednak też zasługa obietnic składanych przez prezydenta D. Trumpa, który w środę potwierdził zamiar m.in. obniżenia i uproszczenia podatków w USA.

Złoty na wartości tracił więc tylko nieznacznie. W ostatnich dniach kurs EURUPLN nie zdołał wybić się z dotychczasowego przedziału wahań pomiędzy 4,29-4,32; w trakcie środowej sesji europejskiej oscylując w okolicach 4,30. Walutę naszą wspierają nie tylko dobre nastroje, ale też i solidne dane gospodarcze. Rośnie inflacja (w styczniu na poziomie 1,8% r/r), a ta wspiera wzrost gospodarczy (w 4q16 na poziomie 2,7% r/r). W tym tygodniu poznamy też kolejne krajowe dane styczniowe, m.in. z rynku pracy (czwartek) i ze sfery realnej produkcyjno-sprzedażowe (piątek), po których oczekuje się potwierdzenia odbicia gospodarczego.

Tymczasem, siła aprecjacji dolara zależeć będzie od tego, czy dane gospodarcze potwierdzą oczekiwania członków FOMC odnośnie powrotu inflacji do celu i utrzymania silnego popytu konsumpcyjnego. We wtorek mocne poziomy pokazał amerykański PPI. Wczoraj poznaliśmy zaś styczniowy raport m.in. o inflacji oraz dane o sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej oraz wartość indeksu NY Empire State, które również w większości okazały się być solidnymi. Inflacja wzrosła o 2,5% r/r (rynek oczekiwał 2,4%), sprzedaż detaliczna zwiększyła się zaś o 0,4% m/m (rynek oczekiwał 0,1%). Wyniki mocniejsze od oczekiwań pokazał też nowojorski indeks przemysłowy Empire State, w lutym rosnąc do 18,7 pkt z 6,5 w styczniu i 7 oczekiwanych. Po publikacji tych danych EURUSD nasilił spadek, choć kurs jeszcze nie dotknął 1,05. Trzy kwadranse później rynek dowiedział się o spadku o 0,3% styczniowej produkcji przemysłowej i ostatecznie środową sesję kurs EURUSD zakończył w okolicach 1,06.

Dane nie zmieniają oczekiwań, że dolar w średnim terminie powinien być silniejszy wobec euro, co z kolei będzie wywierać negatywną presją na złotego w stosunku do obydwu tych walut.

Rynek stopy procentowej

Środowa sesja przyniosła przecenę polskich obligacji skarbowych, będącą głównie pochodną zmian na rynkach bazowych. Negatywny wpływ na krajowy rynek długu miała przede wszystkim publikacja lepszych od oczekiwań danych nt. sprzedaży detalicznej, a także wyższej inflacji w Stanach Zjednoczonych. W efekcie doszło do wzrostu rentowności US Treasuries, które w sektorze 10Y krótkoterminowo przekroczyły nieznacznie poziom 2,50%, ciągnąc za sobą też notowania polskich papierów.

W czwartek najciekawszym wydarzeniem na rynku będzie aukcja obligacji skarbowych. Ministerstwo Finansów zaoferuje papiery OK0419, PS0422, WZ1122, WZ0126, DS0727 i WS0447 za 4-7 mld PLN (tym razem nowością będzie emisja papierów 30-letnich). Dla porównania wcześniej w komunikacie MF podawało widełki na poziomie 3-7 mld PLN, co może sugerować nieco wyższy popyt. Można oczekiwań, że MF wyemituje obligacje o łącznej wartości 7,0 mld PLN. Wartość emisji powinna wynieść dla papierów WZ 1,5 mld PLN, OK 1,0 mld PLN, PS 2,0 mld PLN, DS 2,0 mld PLN i WS poniżej 0,5 mld PLN. Rentowność OK0419 może zostać ustalona na blisko 2,21%, PS0422 w okolicy 3,20%, DS0727 na 3,86% i WS0447 na 4,30%, natomiast cena WZ1122 w pobliżu 96,95 PLN i WZ0126 na 93,75 PLN. Pozytywny wpływ na wynik aukcji może mieć: uspokojenie sytuacji na rynkach bazowych, niższe ryzyko związane z finansami sektora publicznego, krótkoterminowo atrakcyjne wyceny papierów, a także wysoki popyt na rynku pierwotnym. Z kolei osłabiać wyceny będą: obawy przed zaostrzeniem polityki pieniężnej w Stanach Zjednoczonych, perspektywa wzrostu inflacji i utrzymania wysokiej dynamiki PKB w kraju, a także wysoka podaż SPW na początku 2017 r. Ostatecznie wynik aukcji pokazujący po raz kolejny wysoki popyt na krajowe obligacje powinien wesprzeć rynek długu w perspektywie najbliższych tygodni.

Poza aukcją obligacji, podczas czwartkowej sesji GUS opublikuje jeszcze styczniowe dane z rynku pracy. W przypadku przeciętnych wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw możliwe jest zaskoczenie po stronie wyższego odczytu (prognoza: 4,0% r/r). Wpływ na to może mieć fakt, że od stycznia doszło do wzrostu płacy minimalnej (wzrost o 8,1%, czyli o 150 PLN). Jest też szereg innych regulacji, które mogą wpływać na ewentualny wzrost dynamiki płac tj. wprowadzenie minimalnej stawki godzinowej dla osób pracujących na umowach zlecenia, czy zlikwidowanie możliwości wypłacania 80% płacy minimalnej osobom podejmującym pierwszą pracę. Mimo możliwego zaskoczenia dynamika płac w dalszym ciągu pozostanie na poziomie neutralnym dla RPP i nie zmienia perspektyw polityki pieniężnej, a tym samym też rynkowych.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych