Analizy

Mamy nadal wysoko kurs EUR/USD, co wraz z uzgodnionym budżetem UE zdejmuje ze złotego ryzyko silnej przeceny w pespektywie końca roku / autor: Pixabay
Mamy nadal wysoko kurs EUR/USD, co wraz z uzgodnionym budżetem UE zdejmuje ze złotego ryzyko silnej przeceny w pespektywie końca roku / autor: Pixabay

Decyzyjne posiedzenie Fed wydarzeniem tygodnia

Joanna Bachert, Biuro Strategii Rynkowych PKO BP

  • Opublikowano: 14 grudnia 2020, 10:14

  • Powiększ tekst

Za nami jeden z ciekawszych tygodni na rynku walutowy. Po kilkutygodniowej konsolidacji kurs EUR/PLN wybił się dołem z kanału 4,45-4,50; w czwartek chwilowo schodząc poniżej 4,42. To skokowe umocnienie złotego wyraźnie pokazało, jak kwestia potencjalnego weta dot. unijnego budżetu ciążyła na naszej walucie,  ograniczając złotemu pole do wyraźniejszego skorzystania z rynkowej poprawy apetytu na ryzyko.

W piątek, podczas  lekkiej realizacji zysków kurs EUR/PLN powrócił pod 4,45. Trzeba bowiem brać pod uwagę, że pozostałe ryzyka na rynku jak fatalne statystyki pandemii (w Niemczech twardy lockdown od 16.12) oraz ciągły impas dot. Brexitu (premier Johnson nakazał przygotować się na brak porozumienia wciąż podkreślając, że dotychczasowa propozycja unijna nie jest korzystna dla Wielkiej Brytanii) wciąż istnieją. Nadal też nie ma zgody na udzielenie kolejnego wsparcia gospodarce amerykańskiej, gdzie politycy spierają się wciąż zarówno co do wielkości pakietu, jak i jego szczegółów, podczas gdy 21 grudnia Kongres rozpoczyna świąteczną przerwę.

Niemniej, dzięki porozumieniu państw Unii Europejskiej w kwestii budżetu, co jednocześnie dało zielone światło dla uruchomienia Funduszu Odbudowy, złoty pozostaje obecnie na poziomach najwyższych względem euro od początku września. Dodatkowo pomagają mu wciąż wysokie notowania euro na rynku głównej pary walutowej. W ostatnich dniach wspólną walutę wspierały nie tylko pozytywnie rozwiązane kwestie budżetowe UE, ale też brak wyraźnego akcentu podczas posiedzenia EBC, że obecne notowania euro względem dolara są za wysokie. Lagarde podkreśliła jedynie, że silne euro wpływa na obniżanie cen, a tym samym poziomu inflacji w strefie euro, która nadal utrzymuje negatywne poziomy. Prezes banku powstrzymała się jednak od werbalnej interwencji, jak to miało miejsce pod koniec wakacji, a jedynie podkreśliła, że  EBC będzie kurs bacznie obserwował, ale nie ma określonego celu w zakresie jego poziomu. Ogólnie, decyzje podjęte podczas grudniowego posiedzenia zostały przez rynek odebrane lekko jastrzębio. EBC nie zrobił nic czego nie oczekiwał rynek, jednocześnie zakładając, że wskaźnik HICP w horyzoncie prognozy dojdzie w 2023 roku do poziomu 1,4proc. (a wskaźnik bazowy do 1,2proc.), co jest zdecydowanie poniżej celu inflacyjnego, określonego jako blisko ale poniżej 2proc.. Ponieważ EBC nawet nie zasugerował brania pod uwagę jeszcze niższych stóp procentowych, dał tym do zrozumienia, że jest to dla niego decyzja ostateczna. 

Mamy więc nadal wysoko kurs EUR/USD, co wraz z uzgodnionym budżetem UE zdejmuje ze złotego ryzyko silnej przeceny w pespektywie końca roku. Niemniej nadal nie ma porozumienia ani w kongresie USA (mówi się nawet o opóźnieniach związanych z nowym pakietem bodźców stymulacyjnych dla amerykańskiej gospodarki poza okres świąteczny), ani na linii UE-UK (w Wielka Brytania bierze pod uwagę, że rozmowy na temat umowy handlowej z Unią mogą się nie powieść i kraj może opuścić Wspólnotę bez umowy). Stąd w najbliższych dniach obydwie te kwestie nadal pozostawać będą w centrum uwagi rynków.  Ponadto w tym tygodniu decyzyjne posiedzenie odbędzie amerykańska Rezerwa Federalna (15-16 grudnia). Inflacja w USA wciąż pozostaje poniżej poziomu akceptowalnego przez Fed (w listopadzie wskaźnik CPI utrzymał poziom sprzed miesiąca 1,2proc. r/r, a bazowy CPI 1,6proc. r/r) na poziomie blisko, ale poniżej 2proc.  To powoduje, że na rynku nasilają się oczekiwania na dalsze łagodzenie polityki pieniężnej, szczególnie, że z publikacji protokołu z ostatniego posiedzenia Fedu wynikało, że  członkowie komitetu decyzyjnego zastanawiają się nad możliwością skupu obligacji na dłuższym końcu krzywej dochodowości.

Obok wydarzeń globalnych sporo ważnych pozycji zawiera też lokalny kalendarz makroekonomiczny na ten tydzień, w tym dane inflacyjne, produkcyjne i z rynku pracy.  Choć RPP nadal podkreśla niepewność co do perspektyw gospodarki, to po wypowiedziach jej członków widać, że nie są oni skłonni do dalszych obniżek, a nawet niektórzy (jak Łukasz Hard, czy Jerzy Kropiwnicki) mówią o możliwych podwyżkach stóp, powołując się na prawdopodobny wzrost inflacji. W ocenie Harda inflacja w Polsce w 2021 r. będzie wyższa niż wynikała z ostatniej projekcji NBP, ze względu na ożywienie wzrostu gospodarczego i możliwe skrócenie łańcucha dostaw. Kropiwnicki zwraca zaś uwagę na uregulowania UE dot. opłat klimatycznych, decyzje rządu dot. opłat cukrowych oraz wzrost wynagrodzenia minimalnego. Dane inflacyjne nie będą więc miały dużego wpływu na rynek, zakładając że okażą się zgodne z oczekiwaniami rynkowymi. Z kolei dane dotyczące rynku pracy powinny pokazać siłę gospodarki, choć głównie ze względu na tarczę antykryzysową, która zniechęca firmy do zwolnień. Pozytywne zaskoczenie może przynieść natomiast produkcja przemysłowa. Biorąc pod uwagę pozytywne niespodzianki dot. danych z Niemiec (+ 3,2proc. r/r plus solidna rewizja w górę poprzedniego odczytu produkcji przemysłowej, czy + 2,9proc.  m/m wzrost zamówień przemysłowych) można przypuszczać, że nasza produkcja również radzi sobie całkiem dobrze jak na obecne czasy pandemiczne, głównie poprzez zamówienia eksportowe. W rezultacie oczekuje się, że listopadowa produkcja przemysłowa znacząco odbije po tym jak miesiąc wcześniej wzrosła o 1proc. r/r i jak zakładają ekonomiści PKOBP wyniesie 4,1proc. r/r.

Joanna Bachert, Biuro Strategii Rynkowych PKO BP

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.