Trochę za dużo tych regulacji
Gęstnieje atmosfera na rynkach wschodzących, a Włochy mogą stać się iskrą zapalną w strefie euro. W tych warunkach każda udana emisja obligacji korporacyjnych staje się sukcesem wszystkich.
Druga majowa emisja publiczna PKN Orlen zakończyła się uplasowaniem pełnej puli, choć należałoby napisać – majowo-czerwcowa. Ziścił się bowiem scenariusz, który początkowo nie był brany pod uwagę – zapisy trwały aż do 4 czerwca, a zaczęły się 21 maja. Częściowo można zrzucić odpowiedzialność na kalendarz (długi weekend), ale skoro pierwsza emisja majowa zamknęła się w jeden dzień (obie emisje warte były po 200 mln zł, warunki nie zmieniły się) większą wagę można chyba przypisać komunikatowi KNF. Komisja zaleciła bankom, by nie prowadziły „proaktywnej” sprzedaży obligacji korporacyjnych klientom, którzy zdeponowali u nich mniej niż 100 tys. euro. W mijającym tygodniu dowiedzieliśmy się natomiast, że KNF chciałaby ograniczenia także w oferowaniu emisji prywatnych w taki sposób, by limit propozycji nabycia trafiał do maksymalnie 149 inwestorów (tak jest i teraz), ale rocznie.
W ten sposób KNF chce wyeliminować z rynku patologię, którą na bazie istniejącego prawa twórczo wdrożył GetBack, którego obligacje były oferowane w bankowych okienkach, a emisje prywatne przeprowadzano w zagęszczeniu sięgającym (podobno, to nie zweryfikowana plotka) kilku serii… dziennie. Posiedzenie sejmowej Komisji Finansów Publicznych obnażyło niekompetencję wybrańców narodu, w postaci pytań o to, dlaczego KNF w ogóle zatwierdziła prospekt GetBacku, dlaczego zrobiła to tak szybko i dlaczego pozwolono na przekroczenie limitu wartości emisji ustalonego w prospekcie (nie zrobiono tego, GetBack równolegle emitował serie publiczne i prywatne, czego prawo, które wyszło przecież z parlamentu, nie zabrania). Działania Komisji to działania obronne. Nie chirurgiczne cięcia, ale rzeźnickie. Zamknijmy rynek obligacji, to łamania prawa nie będzie – tak to można scharakteryzować, choć jest to stwierdzenie, w sposób zamierzony, mocno na wyrost.
Ponieważ krytykować jest łatwo, a z sensownymi pomysłami bywa znacznie gorzej, warto otworzyć dyskusję na linii Komisja – oferujący, dotyczącej tego, w jaki sposób rozwiązać problem misselingu na rynku obligacji, dotyczący – jak się okazało – także instytucji zaufania publicznego, choć niektóre banki są nimi chyba już tylko w oczach nadzoru. Znajdą się zapewne rozwiązania bardziej sensowne. O ile oszustwom trudno zapobiegać, to kary powinny być nieuchronne i wymierzane szybko. Znów można odwołać się do porównania wyroków w piramidzie Madoffa i WGI, czy AmberGold. To można zrobić szybko, ale potrzebny jest sprawny wymiar sprawiedliwości. O jego brak KNF winić nie można, polityków - owszem.
Inne rozwiązanie, to uczynienie rynku bardziej transparentnym. Gdyby emitenci mieli obowiązek informowania o warunkach przeprowadzanych emisji, byłoby dla wszystkich wiadomym, że GetBack miał na koncie papiery z kuponem 28-proc., a wtedy plasowanie kolejnych z odsetkami na poziomie 5,5 proc. byłoby już trudniejsze. Liczba przeprowadzonych emisji także zapaliłaby czerwone lampki, jeśli nie w odpowiednim departamencie w KNF, to w oczach zawsze żądnych sensacji dziennikarzy, co byłoby pewnie i lepsze. Ile wejść dziennie na stronę notuje Komisja, a ile portale informacyjne?
Na światowych rynkach kolejne wstrząsy, dotyczące głównie rynków wschodzących. Pytanie za milion dolarów brzmi, czy kłopoty Turcji, Argentyny, Brazylii i Włoch łączą się w całość, czy też spina je „tylko” ten sam czas wydarzeń? Jeśli to fragment większego obrazu, pora odkurzyć modlitewniki.
Emil Szweda, Obligacje.pl