Euro nurkuje po wypowiedzi Asmussena
Już wiemy, że dłuższy okres niższych stóp to przynajmniej 12 miesięcy. To, czego nie chciał powiedzieć podczas konferencji Draghi, wczoraj dopowiedział Asmussen, ściągając rynkowe stopy dla EUR ponownie w dół. Nie wiemy natomiast nadal, kiedy Fed zdecyduje się po raz pierwszy ograniczyć program skupu obligacji. Być może wskazówki dostaniemy w dzisiejszym protokole lub wystąpieniu prezesa Bernanke.
Wczoraj Asmussen, dziś minutes FOMC i Bernanke
Sytuacja na rynku walutowym stała się w ostatnich tygodniach bardzo ciekawa. Zmiany w polityce Fed nie są już jedynym tematem kształtującym rentowności i przez to notowania. Po lipcowym posiedzeniu EBC doszedł też temat stóp w Europie. EBC zaniepokojony silnym wzrostem rentowności (który faktycznie w Europie nie znajduje uzasadnienia fundamentalnego) zareagował wprowadzając zapowiedź utrzymania niskich stóp przez dłuższy okres czasu. Draghi nie chciał jednak sprecyzować, co rozumie pod pojęciem przedłużonego okresu. Po części zrobił to wczoraj członek zarządu EBC Jorg Asmussen, wskazując, iż będzie to przynajmniej 12 miesięcy. Rynek naturalnie zareagował na tę informację wyprzedażą euro.
Dziś kolejne wskazówki napłyną natomiast z Fed. Poznamy kulisy dyskusji z ostatniego posiedzenia, po którym Bernanke po raz pierwszy oficjalnie powiedział, jak widzi proces odejścia od QE. W tym roku każda publikacja minutes kończyła się umocnieniem dolara i z reguły też nerwową reakcją rynku akcji. Minutes poznamy o 20 naszego czasu, zaś dwie godziny później rozpocznie się wystąpienie szefa Fed. Bernanke będzie mówił o 100-leciu bankowości centralnej w USA, ale nie jest wykluczone, iż odniesie się do bieżącej polityki.
Na ten moment zmiany w polityce monetarnej są jednoznacznie niekorzystne dla euro względem dolara. Natomiast warto zwrócić też uwagę, iż para znajduje się w strefie silnego wsparcia (1,2750-1,28). Publikacja minuntes to teoretycznie najważniejsze wydarzenie tego tygodnia – być może pomoże rozstrzygnąć sytuację na parze EURUSD.
Słabe dane z Chin
Kolejna niepokojąca informacja napłynęła z chińskiej gospodarki. Okazało się, iż w czerwcu dynamika eksportu była o ponad 3% niższa w relacji do analogicznego miesiąca roku poprzedniego. To najgorsze dane od października 2010 roku. Warto przypomnieć, iż na początku roku dane były niewiarygodnie dobre i pisaliśmy wtedy o (potwierdzonych później) pogłoskach, iż dane są przekłamane (afera fałszywych faktur). W rezultacie trudno teraz powiedzieć, czy słabe dane o tylko wina gospodarki, czy też może w jakimś stopniu rewizja nieuczciwego procederu. Jeśli założyć, iż dane faktycznie odzwierciedlają kondycję gospodarki, to należy przygotować się na słabe dane o PKB. W pierwszym kwartale wzrost eksportu w skali roku wyniósł według oficjalnych danych 18,4%, w drugim było to już zaledwie 3,8%.
DAX w górę, WIG20 w dół
Na niepokojące wieści z Chin nie reaguje na razie niemiecki rynek, ignorując też dane z lokalnego podwórka, mimo iż pokazują one negatywny wpływ sytuacji w Azji. Wczoraj notowania kontraktu na DAX30 były najwyżej niemal od miesiąca. Rynek na razie ignoruje dane „świętując” postawę EBC, która oznacza dłuższy okres niższych rentowności. Wydaje się jednak, iż spowalniająca Azja wcześniej, czy później odciśnie piętno na niemieckim indeksie. Znacznie gorzej wygląda WIG20, któremu nie pomogły dobre nastroje w Niemczech. Notowania kontraktu znalazły się najniżej w tym miesiącu. Do minimów z czerwca ciągle brakuje jednak jeszcze 75 pkt.