Powiew optymizmu na koniec roku
Na koniec tygodnia na rynkach finansowych obserwujemy pewien powiew optymizmu. Dzisiaj na rynki finansowe wraca większość państw mających w ostatnich dniach przerwę świąteczną, choć w przypadku Stanów Zjednoczonych czy Japonii, normalne sesje giełdowe trwają już od wczoraj.
Wczoraj na Wall Street mogliśmy doświadczyć spektakularnego odbicia. Większość indeksów odbiła w okolicach 5,0%, również przy odbiciu cen ropy naftowej. Niemniej można wciąż mieć obawy, że będzie to łabędzi śpiew inwestorów na koniec tego roku. Po wczorajszych silnych wzrostach na rynku amerykańskim obserwujemy mieszane nastroje w Azji oraz całkiem pozytywne nastroje na rynku kontraktów przed sesją europejską. Pozostając jednak przy Stanach Zjednoczonych warto przypomnieć o ostatnim braku przegłosowania dalszego finansowania rządu, co oznacza wstrzymanie jego prac oraz brak wypłat dla setek tysięcy federalnych pracowników. Można wskazać, że będziemy mieli do czynienia z pewnego rodzaju paraliżem nie tylko w amerykańskiej administracji, ale również na rynkach finansowych. Departament Handlu Stanów Zjednoczonych poinformował, że w okresie zamknięcia prac rządu nie będzie publikował danych statystycznych. Departament ten odpowiedzialny jest za publikację takich danych jak PKB, inflacja, wydatki oraz dochody osobiste czy sprzedaż nowych domów. Z kolei Departament Pracy wciąż będzie publikował kluczowe dane z perspektywy inwestorów, czyli wnioski o zasiłek dla bezrobotnych, miesięczny raport z rynku pracy (NFP) czy inne miary inflacyjne. Nie sposób również nie wspomnieć o kolejnych narzekaniach ze strony Donalda Trumpa na Rezerwę Federalną oraz Powella. Amerykański prezydent wskazał, że jedynym problemem amerykańskiej gospodarki jest Fed, który nie wspiera Stanów Zjednoczonych w momencie negocjacji umów handlowych, w czasach nadmiernie silnego dolara czy zamknięcia prac rządu. Nie są to oczywiście pierwsze takie uwagi. Pomimo tak ostrego stanowiska, większość plotek wskazuje na to, że Trump nie będzie szukał szansy w zwolnieniu obecnego szefa Fed Jerome Powella.
Przy tych wszystkich dosyć negatywnych informacjach ze Stanów Zjednoczonych dolar amerykański trzyma się całkiem solidnie. Owszem w poprzednim tygodniu obserwowaliśmy raczej odwrót od tej waluty, co pozwoliło na wzrosty cen złota w okolice 1270 USD za uncję. Para EURUSD pomimo minimalnego odbicia wciąż notowana jest poniżej poziomu 1,1400. Nieco gorzej dla dolara sytuacja wygląda na parze USDJPY. Obserwujemy odbicie z okolic poziomu 110,00, jednak w perspektywie miesięcznej para pozostaje wyraźnie wyprzedana.
Warto pamiętać o tym, że w okresie poświątecznym będziemy mieli do czynienia prawdopodobnie z ograniczeniem wolumenu transakcji na rynkach finansowych. Co widać jednak w szczególności po Wall Street, nie oznacza to małej zmienności, a raczej oznacza możliwość wystąpienia anomalii. Również kalendarz makroekonomiczny na najbliższe dwie sesje wcale nie wygląda biednie. Dzisiaj poznamy dane dotyczące wniosków o zasiłek dla bezrobotnych ze Stanów Zjednoczonych, ceny nieruchomości czy indeks zaufania konsumentów wg Conference Board. Jutro między innymi dane dotyczące inflacji w Niemczech.
Złoty pozostaje względnie stabilny w końcówce tygodnia. Para EURPLN notowana jest na poziomie 4,2832 zł. Natomiast za franka szwajcarskiego płacimy 3,7777 zł, za dolara płacimy 3,7588 zł, za funta płacimy 4,7544 zł.
Michał Stajniak