Ostatni jastrząb na scenie?
Zamykamy ten tydzień trzeba podwyżkami stóp procentowych z trzech dużych banków centralnych
Choć wszystkie z nich próbowały utrzymać jastrzębi ton, to rynek odczytał to zupełnie inaczej. Jednocześnie jednak jaśniejsze deklaracje dotyczące kontynuacji podwyżek płynęły ze strony Lagarde. Czy rynek jednak będzie się tym przejmował?
Lagarde nie brzmiała z pewnością tak samo jastrzębio jak podczas grudniowego posiedzenia. Taki sam komentarz oczywiście mógłby być przypisany Powellowi, ale trzeba pamiętać, że Fed podnosi stopy już od dawna, redukuje bilans i osiągnął pierwsze sukcesy w ograniczeniu inflacji. W przypadku EBC wszystkie procesy są zdecydowanie opóźnione, a ostatnia obniżka inflacji może być w zasadzie wiązana tylko i wyłącznie z mocnym spadkiem cen surowców, w tym przede wszystkim gazu, który jest kluczowy dla europejskiej gospodarki. Lagarde wspomniała o tym, że stopy nie są jeszcze restrykcyjne i do tego poziomu EBC z pewnością dojdzie. W planie jest kolejna podwyżka o 50 pb, ale każda decyzja jest podejmowana z posiedzenia na posiedzenie. Jeśli doszłoby w takim razie do znacznej zmiany reguł gry na rynku, podwyżki mogłyby być mniejsze lub mogłyby się nawet zatrzymać.
Rynek widzi to jednak inaczej. Owszem zakłada podwyżkę o 50 pb w marcu, natomiast później ma to już być 25 pb. Te dwie kolejne podwyżki doprowadziłyby do stopy depozytowej na poziomie 3,25%, czyli do maksimum, które obserwowaliśmy w 2008 roku. Czy EBC jest w stanie podnieść stopy wyżej niż ten poziom? Prawdopodobnie tak, ale niewiele. Maksymalna stopa depozytowa od momentu utworzenia banku w 1998 roku wyniosła 3,75%. Kolejnym aspektem na który musimy zwrócić uwagę to redukcja bilansu ze strony EBC, która dodatkowo zacieśnia warunki finansowe na rynku.
W zasadzie jednak rynek widzi wyraźny pivot ze strony banków centralnych. Te przynajmniej powierzchownie pozostają jastrzębie i wskazują na potrzebę walki z inflacją. Co jeśli banki staną się gołębię i będą wskazywały na potrzebę zmiany polityki o 180 stopni? Czy będzie to powód do euforii dla rynków? Wręcz przeciwnie. Wobec tego na rękę rynkom jest jak najdłuższe zachowanie jastrzębiego tonu ze strony banków, gdyż będzie to oznaczało, że recesja nie jest jeszcze problemem.
Euro dosyć wyraźnie straciło do dolara podczas wczorajszej sesji i dzisiaj ten ruch jest kontynuowany. Obecnie obserwujemy EURUSD poniżej poziomu 1,0900. Na słabszym euro próbował korzystać złoty, ale ostatecznie polska waluta trzyma się bardzo stabilnie w ostatnich dniach. Za euro musimy płacić 4,6867 zł. W przypadku dolara ponownie musimy płacić 4,30 zł. Za funta jest to 5,2477 zł, za franka 4,7020 zł.
Michał Stajniak, CFA
Starszy Analityk Rynków Finansowych
XTB