Dolar najdroższy od ponad 2 lat
Zamieszanie w amerykańskiej polityce zaciążyło nieco indeksom, ale nie przeszkadza dolarowi. Amerykańska waluta pomimo nie do końca przejrzystej polityki Fed w ostatnim czasie wyraźnie zyskuje. Dwa dni wyraźnych spadków na parze EURUSD spowodowały, że za dolara płacimu blisko 4,02 złotego.
Nowe tegoroczne minima w notowaniach euro względem dolara to przede wszystkim efekt dużej różnicy w sytuacji ekonomicznej. Choć ryzyko spowolnienia dotyczy dziś całej globalnej gospodarki, w Europie jest ono dużo bardziej oczywiste niż w USA. Najlepszym przykładem tego stanu rzeczy są publikacje indeksów PMI z początku tygodnia, kiedy europejskie PMI pokazały niepokojące spadki (w tym niemiecki PMI głęboko w terytorium recesji), podczas gdy amerykańskie odnotowały delikatne wzrosty, unikając recesyjnych poziomów (choć nadal okolice 51 pkt. oznaczają niskie tempo wzrostu). Do tego w USA w ostatnich dniach mieliśmy wysyp bardzo mocnych danych z rynku mieszkaniowego, sugerujących, że spadek rentowności obligacji już wpływa stymulująco na gospodarkę.
Wreszcie, o ile finalne dane o kwartalnym PKB potwierdziły jego wzrost o 2%, wskaźniki cen wzrosły znacznie mocniej od oczekiwań, potwierdzając widoczną w CPI pewną presję cenową. Jest to sytuacja wyraźnie odmienna od tej w strefie euro i może zniechęcać większą grupę członków FOMC do kolejnej obniżki stóp procentowych, którą rynek zdołał już wycenić. W tej sytuacji pomimo faktu, iż dolar znajduje się ewidentnie w górnym przedziale historycznych wahań wobec euro (i większości innych walut) inwestorzy nie widzą zbyt wielu powodów do zmiany tego stanu rzeczy. Aby tak się stało europejska gospodarka musiałaby znacząco przyspieszyć (co na razie nie wydaje się realne) lub amerykańska musiałaby zacząć szybciej spowalniać (bardziej prawdopodobne).
Dodatkowo wczoraj sporym echem na rynku odbiła się rezygnacja Sabine Lautenschlager z Rady EBC. Mówi się, że jest to forma protestu wobec wprowadzonego przez Bank nowego programu QE. Program ten wzbudził wiele kontrowersji i dla Niemiec i innych bogatych krajów strefy euro może być po prostu niekorzystny, gdyż powszechne ujemne rentowności uderzają w oszczędzających. Tu pojawia się pytanie, jaka będzie postawa Berlina – czy zaproponowany będzie bardziej „ugodowy” kandydat, czy też Bundesbank utrzyma twardą linię i nowa szefowa EBC nie będzie mieć łatwego zadania. Fakt ten nie będzie bez znaczenia dla euro.
Piątkowy kalendarz również będzie ważny dla notowań dolara. O godzinie 14:30 poznamy dane o inflacji PCE za sierpień – wskaźnik, na który Fed zwraca największą uwagę. Jednocześnie w USA opublikowane zostaną dane o zamówieniach na dobra trwałego użytku, zaś nieco później (16:00) wskaźnik nastrojów konsumentów. W strefie euro wskaźniki nastrojów poznamy o 11:00. O 7:30 euro kosztuje 4,3873 złotego, dolar aż 4,0172 złotego, frank 4,0403 złotego, zaś funt 4,9554 złotego.