Analizy

fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay
fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay

Chiny dorzucają cegiełkę do rynkowej euforii

Przemysław Kwiecień Główny Ekonomista XTB

  • Opublikowano: 6 lutego 2020, 10:00

  • Powiększ tekst

Jeszcze w piątek na rynkach panowały nastroje bliskie paniki. W niecały tydzień później Wall Street jest na nowych szczytach, w Niemczech brakuje do nich mniej niż 1%. Czy euforia rynków jest uzasadniona?

Odbicie rynkowe zostało zapoczątkowane przez Bank Chin, który znacznie zwiększył rynkową płynność, w celu zminimalizowania negatywnej reakcji rynków na efekt koronawirusa. Prawdziwa euforia zaczęła się jednak wczoraj po tym, jak na rynki trafiła informacja o leku na chorobę. Trudno powiedzieć, na ile jest to jedynie próba uspokojenia sytuacji przez chińskie władze, gdyż liczba zachorowań (ponad 28 tys.) i przypadków śmiertelnych (565) nadal szybko rośnie. W nocy chińskie władze dorzuciły kolejną cegiełkę do rynkowej euforii zapowiadając obniżenie ceł na import z USA towarów o wartości 75 mld USD. Dlaczego taki ruch akurat teraz? Zaraz po podpisaniu wstępnego porozumienia w Waszyngtonie pisaliśmy, że jego wykonanie przez Chiny jest nierealne. W ostatnich dniach z chińskiej strony pojawiły się sugestie, że w obecnej sytuacji będzie oczekiwanie elastyczności strony amerykańskiej. Obniżenie ceł przez Pekin jest ruchem, który ma postawić Waszyngton w trudnej wizerunkowo sytuacji – jeśli USA nie odpowiedzą tym samym, zostaną postawione w złym świetle, jako bezwzględny kapitalista, który nie chce pomóc złagodzić skutków wirusa. Rynek liczy zatem na to, że również USA obniżą cła.

Napływające dane makroekonomiczne są ostatnio skrajnie różne. W USA opublikowano wczoraj raport ADP, który pokazał wzrost zatrudnienia o 291 tys. Jest to prywatny szacunek zatrudnienia w sektorze prywatnym – rządowe dane poznamy jutro. Raport ADP w styczniu wielokrotnie pozytywnie zaskakiwał, choć nie zawsze przekładało się to na oficjalne dane. Tym niemniej dane są dobre i wskazują na nadal solidną sytuację na amerykańskim rynku pracy. Jednocześnie dane o zamówieniach w niemieckim przemyśle są koszmarne. W grudniu spadły one o ponad 8% w skali roku i były najniższe od 4 lat. Trzeba pamiętać, że w jednym, jak i drugim przypadku dane nie odzwierciedlają wpływu obecnej sytuacji w Chinach. Pierwsze takie publikacje (wstępne raporty PMI) poznamy w drugiej połowie miesiąca.

Mocne dane z rynku pracy przełożyły się na umocnienie dolara wobec euro, ale jednocześnie pozytywne nastroje pozwoliły złotemu odrobić ostatnie straty. Mimo to niepokojące dane z Niemiec oznaczają, że perspektywa dalszego umocnienia jest niewielka. O 8:55 dolar kosztuje 3,8598 złotego, euro 4,2473 złotego, frank 3,9638 złotego, zaś funt 5,0128 złotego.

Przemysław Kwiecień

Główny Ekonomista XTB

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.