Analizy

Angela Merkel / autor: fot. Fratria
Angela Merkel / autor: fot. Fratria

Merkel ostrzega przed kryzysem

Przemysław Kwiecień Główny Ekonomista XTB

  • Opublikowano: 24 kwietnia 2020, 11:21

  • Powiększ tekst

W ostatnich tygodniach na rynkach utarł się scenariusz, w którym po gwałtownym załamaniu koniunktury nadchodzi szybkie i mocne ożywienie. Co jednak, jeśli ożywienie nie będzie szybkie? Przed takim scenariuszem ostrzegała kanclerz Niemiec.

Angela Merkel powiedziała wczoraj, że choć nikt nie chce tego słyszeć, to jesteśmy na początku, a nie na końcu kryzysu i będziemy żyć z wirusem przez dłuższy czas. Faktycznie to pokazują dane o nowych zachorowaniach, które stabilizują się, ale w warunkach ścisłej kwarantanny. Poprawa sytuacji następuje znacznie wolniej niż jej wcześniejsze pogorszenie, a przy (zrozumiałej) presji biznesu na luzowanie restrykcji ta poprawa może zająć jeszcze więcej czasu. Tym samym powrót do względnie normalnej rzeczywistości ekonomicznej może zająć długie miesiące i przed tym ostrzegała kanclerz. Oczywiście, jej wypowiedź prawdopodobnie nie była przypadkowa. W Europie toczy się dyskusja o tym, w jaki sposób pomóc gospodarce i oznacza to nieuchronny transfer kapitału, przed którym kraje północy w naturalny sposób się bronią. Wypowiedź Merkel można zatem odczytać jako próbę wywarcia nacisku na bardziej konserwatywne środowiska w jej kraju. Nie zmienia to faktu, że sytuacja jest poważna. Wczorajsze dane (indeksy PMI) pokazały, że branża usług, która pomogła w ostatnich dwóch latach oprzeć się recesji, teraz praktycznie stanęła. Przemysł wygląda nieco lepiej, ale tam również odnotowano potężny spadek aktywności. Ze względu na konstrukcję wskaźników PMI już pewnie dane za maj pokażą dużą poprawę (może nawet wzrost wskaźników powyżej 50 pkt.), ale faktyczny wzrost aktywności biznesowej będzie bardzo powolny.

Uwaga rynków koncentruje się nadal w dużym stopniu na ropie naftowej. Jej ceny odreagowały po załamaniu z początku tygodnia, ale sytuacja fundamentalna nie zmieniła się. Nadal na rynku mamy ogromną nadpodaż, która będzie ograniczać potencjał do dalszego odbicia. W USA zaczyna się mówić o programie ratunkowym, wiele firm może mieć problemy ze spłatą zobowiązań. Ewentualne upadłości mogłyby stanowić zagrożenie powrotem sporej nerwowości na rynek. Początek handlu na walutach mieszany. Złoty zyskuje do euro, ale traci wobec dolara. O godzinie 9:45 euro kosztuje 4,5301 złotego, dolar 4,2153 złotego, frank 4,3062 złotego, zaś funt 5,1958 złotego.

Przemysław Kwiecień

Główny Ekonomista XTB

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych