Jednak bez recesji?
Na rynkach widać wyraźne ożywienie, choć jeszcze niedawno większość sygnałów z gospodarki wskazywała na możliwą recesję w Stanach Zjednoczonych
Choć obawy zostały nieco przygaszone, to jednak ryzyko recesji w Stanach Zjednoczonych wciąż rośnie. Oczywiście widać też potencjalne sygnały możliwego odwrotu z obecnej, niemal beznadziejnej sytuacji. Na ratunek przychodzą same Chiny, choć w wypadku drugiej największej gospodarki na świecie wciąż pozostaje wiele nierozwiązanych kwestii.
Niemal żaden z bankierów zasiadających w Rezerwie Federalnej nie oczekuje recesji, choć inaczej bywa już z byłymi członkami Fed. Bill Dudley wskazał na niemal 100% prawdopodobieństwo, że w perspektywie roku amerykańska gospodarka znajdzie się w recesji. Kathie Wood, aktualnie niezbyt sławna (ze względu na wyniki) zarządzająca funduszami ARKK wskazuje na to, że Stany Zjednoczone w recesji już się znajdują. Jeszcze niedawno dane o wyższej częstotliwości niż jedynie PKB wskazywało na ryzyko tego, że techniczna recesja może pojawić się już teraz. Model Fed z Atlanty, GDPNow jeszcze niedawno wskazywał na zerową dynamikę PKB na II kwartał, a wiele analityków liczyło na ujemne odczyty po ostatnim sporym rozczarowaniu publikacją PMI. Jednak ostatnie twarde dane doprowadziły do tego, że model nie wskazuje już na zerowy wzrost. Oczywiście wzrost rzędu 0,3% wciąż znajduje się w zakresie błędu statystycznego i tłumaczenie redukcji wpływu zapasów i handlu zagranicznego może nie być wystarczające. W szczególności, że widzimy dalsze osłabienie się aktywności gospodarczej.
Indeks aktywności regionalnej, Fed Richmond spada do zakresu -19 punktów. Niższe odczyty w ostatnich kilkunastu latach obserwowano jedynie w trakcie początku pandemii. Oczekiwano odczytu, choć zdecydowanie bardziej martwią oczekiwania konsumentów. Indeks Conference Board wypada poniżej 100 punktów, a poziom ten w przeszłości był traktowany jako poziom psychologiczny. Dodatkowo jest to najniższy odczyt od lutego 2021 roku, a subindeks oczekiwań jest najniższy od 2013 roku. To jednak nie wszystko, oczekiwania inflacyjne na rok do przodu wypadają na poziomie 8% i jest to wzrost z 7,5% w maju. Dalej rosną ceny nieruchomości, pomimo lekkiego załamania sprzedaży czy potężnego wzrostu oprocentowania kredytów.
Jak widać sytuacja pomimo ożywienia na rynkach nie wygląda kolorowo. Jest jednak nadzieja, gdyż Chiny zaczynają zmieniać swoją politykę w stosunku do koronawirusa i zmniejszają okres kwarantanny dla przyjezdnych. Oczywiście nie można wykluczyć powrotu fali zachorowania na jesień, ale na ten moment rynek się tym nie przejmuje. Warto jednak postawić znak ostrzegawczy – obecne ożywienie może być też związane z rebilansowaniem portfeli na koniec kwartału, po potężnych spadkach z ostatnich tygodni. Jak widać, na ten moment nie możemy narzekać na sezon ogórkowy.
Niewiele przed zamknięciem WIG20 zyskuje 1,36%. DAX zyskuje ok. 0,8%, natomiast na Wall Street sytuacja po publikacjach danych jest coraz bardziej mieszana. S&P 500 zyskuje jedynie 0,3%, DJIA rośnie o 0,5%, natomiast Nasdaq traci 0,3%, nawet pomimo sporego ożywienia chińskich spółek notowanych na tym parkiecie.
Michał Stajniak Starszy Analityk Rynków Finansowych
XTB