Szokująca nowa tradycja Polaków której lepiej nie ignorować?
Wprowadzone przez rząd obostrzenia budzą spore emocje. Internauci dyskutują nad zasadnością nowych restrykcji. Głosy są podzielone. Poza wszystkimi oczywistymi powodami pandemicznymi, w wielu przypadkach cichym powodem frustracji jest również zamknięcie sklepów remontowo-budowlanych. Winne są nowe przyzwyczajenia ogromnej liczby Polaków i warto zdawać sobie z tego sprawę. Bo zagrożona jest pewna nowa, świecka Polaków tradycja. I czy się to komu podoba, czy nie, jest jaka jest
Poziom dyskusji w mediach społecznościowych o obostrzeniach wyskoczył wczoraj do poziomu nie notowanego już bardzo dawno. Jeśli policzyć dokładniej, w tej chwili mówią o tym 4 tysiące ludzi, a ich dyskusje docierają aż do 3 mln osób. Tak gorąco po raz ostatni w dyskusjach o lockdownie i pandemii było ostatnio w połowie lutego, gdy chwile później Polacy tłumnie ruszyli na narty. Nic dziwnego. Rząd może sobie nawet nie zdawać sobie sprawy, jak bardzo gorący i ważny to dla Polaków okres. I nie chodzi wcale o Wielkanoc – a przynajmniej nie tak bardzo jak o… remonty.
Już tego samego dnia, w którym ogłoszono niechybny i kolejny narodowy lockdown, tłumy szturmowały sklepy budowlane. Jeśli kogoś to zaskoczyło, to podpowiem: remont na wiosnę, to nowa, świecka tradycja.
Czemu zawdzięczamy tę nową, świecką tradycję remontowania domów i mieszkań na wiosnę? Tu pewnie mógłby się chętnie wypowiedzieć niejeden socjolog, ale najpewniej „winne” jest tradycyjne, pogańskie w pewnym sensie, znaczenie wiosny. To czas odnowy, odżywania po zimie, czas zmian. Te zmiany, prawdopodobnie, swoim czujnym okiem szczególnie napędzają kobiety, które stawiają sprawę swoim brzydszym połowom jasno: ma być zmiana, ma być remont. W praktyce sprawa motywacji i logiki przyczynowo-skutkowej tego zwyczaju jest jeszcze prostsza: jest więcej słońca, jest jaśniej, brud po zimie, przyszarzałe ściany i wszelkie niedoróbki stają się nagle bardziej widoczne (oraz irytujące).
W peerelu nie było zbytnio takich możliwości, więc jeszcze była wymówka, ale dziś, przy takiej dostępności sklepów remontowo-budowlanych i uginających się od czekających możliwości półkach nie ma już wymówki dla „Ogarnij to sam, albo z innymi, ale to ogarnij”. Poza tym taki dość niemiecki stereotyp niechlujnego i leniwego Polaka, mieszkającego w bałaganie, gdzie wszystko skrzypi i trzeszczy, to jednak dziś już raczej dawny mit i obraz przeszłości, a tacy ludzie są już bardziej niszą i obiektem drwin niż normą. Normą w Polskim domu jest ład i porządek, żeby nie powiedzieć „niemiecki”.
O tym, że dla marketów budowlanych wiosna to swego rodzaju „gwiazdka” w roku wie każdy z branży budowlanej i reklamowej. Wzmożony ruch w tym czasie w sklepach remontowo-budowlanych nie bierze się jednak z magicznego działania reklamy i marketingu, a jest jedynie odpowiedzią na potrzeby remontujących klientów. Mimo, że zainteresowanie w ciągu roku utrzymuje się na względnie stałym poziomie, to tuż po Wielkanocy zainteresowanie bije rekordy.
Jak bardzo jest to dla ludzi ważne? To może być nieco szokujące, ale chyba nie można się obrażać na pewien znak czasów. Gdybyśmy zestawili zapytania w wyszukiwarce Google odnośnie takich sklepów z poszukiwaniem informacji o mszach, tylko w grudniu te dwa zagadnienia zbliżają się do siebie pod względem zainteresowania, ale i w czasie 20 do 26 grudnia tematyka remontów nadal cieszy się większym zainteresowaniem. W okresie wiosennym różnica między popularnością obu zagadnień w ich szczytowych momentach jest więcej niż dwukrotna – przy czym między 5-11 kwietnia w 2020 roku przypadł szczyt zainteresowania mszami, a między 19 a 25 kwietnia w 2020 roku przypadł szczyt zainteresowania kwestiami remontowymi.
To dobra i zła wiadomość. Zła jest taka, że o ile w tym roku znów Wielkanoc będzie wyglądać dość dziwnie i będzie z pewnością daleka od tradycji, to - jeśli wszyscy będziemy się pilnować i potraktujemy najbliższe tygodnie z wyjątkową powagą - przynajmniej tej nowej, świeckiej tradycji stanie się za dość - przynajmniej w kwestii remontowej. Ale to zależy już tylko od nas.
CZYTAJ TEŻ: ZUS kontra przedsiębiorcy? Kto przesadza, a kto kłamie
CZYTAJ TEŻ: Ładujesz samochód? Przekaż dane – tak godzimy się na inwigilację