Informacje

Czy UE, a szczególnie Polska, słusznie płaci za klimat?

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 13 sierpnia 2021, 17:30

    Aktualizacja: 23 grudnia 2022, 18:27

  • 2
  • Powiększ tekst

Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (ang. - IPCC) upublicznił 9 sierpnia pierwszą część raportu dotyczącego zmian klimatu (Sixth Assessment Report). Raport zawiera naukową analizę zmian zachodzących w klimacie oraz wpływu człowieka na klimat. Zgodnie z założeniami kilku scenariuszy, w ciągu dwóch obecnych dekad może nastąpić wzrost temperatury o 1,5°C w porównaniu do drugiej połowy XIX w. – chyba że zostaną podjęte radykalne działania – informuje Tygodnik Gospodarczy Polskiego Instytutu Ekonomii

Czytaj też: Hipokryzja i dowód, że nie chodzi o ratowanie świata przed CO2?

Czytaj też: Cięcia emisji: Komu zaszkodzą najmocniej?

Unijny pakiet Fit for 55 zaleca plan działań, mających spowodować ograniczenie emisji gazów cieplarnianych, a więc bezpośrednio się przełożyć na ograniczenie wzrostu temperatury. Zgodnie z jego założeniami, UE ma do roku 2050 stać się obszarem neutralnym klimatycznie, do 2030 r. redukcja emisji w stosunku do 1990 r. ma wynieść 55 proc. W raporcie czytamy dokładne dane o tym, kto jest największym emiterem gazów cieplarnianych na świecie. Okazuje się, że za jedną trzecią część globalnych emisji w 2018 r. odpowiadały Chiny, USA - za 15 proc., a kraje Unii Europejskiej - za 8 proc.

Można przyjąć, że do 1751 r. produkcja emisji na świecie wynosiła zero. Od tamtego czasu do 2019 r. łącznie ludzkość wyemitowała ponad 1,5 bln ton CO2 . Do 1950 r. ponad połowę emisji wyprodukowano w Europie, a blisko jedną trzecią w UE. Większość z tego to emisje z Wielkiej Brytanii – do 1882 r. ponad połowa skumulowanych emisji pochodziła z tego kraju. Potem rozpoczął się proces industrializacji w Stanach Zjednoczonych – czytamy w Tygodniku Ekonomicznym PIE.

W wartościach skumulowanych od 1751 r. łącznie do 2019 r., w USA ilość emisji jest największa – ok. 400 mld ton, tj. 25 proc. udziału światowych emisji. UE jest tuż za USA z ilością ok. 350 mld ton, tj. 22 proc. - informuje PIE. Na kolejnych miejscach widzimy Chiny - 200 mld ton - 13 proc., Rosję - 101 mld ton - 6 proc., dalej Japonię - 62 mld ton oraz następnie Indie, Kanada, RPA. W ostatnim pięćdziesięcioleciu udział w światowej emisji zwiększa Ameryka Południowa, Afryka i Azja.

Z powyższych danych widzimy więc, jaka nikła była rola Polski w procesie zatrucia atmosfery ziemskiej 1,5 bilionem ton CO2, które spowodowały i za które nadal są odpowiedzialne globalne potęgi gospodarcze. W tej sytuacji retoryczne wydaje się pytanie o to, kto powinien, a kto nie powinien płacić gigantycznego rachunku za „natychmiastowe” odstawienie węgla i przejście na OZE.

Tygodnik Ekomomiczny PIE/mt

Czytaj też: Szwajcaria nie wstrzyma użycia paliw kopalnych po 2050 r.

Czytaj tez: Prezes Porsche pod prąd: Idea Porsche 911 to silnik spalinowy

Powiązane tematy

Komentarze