Na 10 tys. osób powyżej 65. roku życia przypada w Polsce 0,16 lekarzy o specjalizacji geriatra
W 1999 roku reforma służby zdrowia była jedną z czterech wielkich reform premiera Buzka. To miało być nowe otwarcie na zdrowie. Były Kasy Chorych, NFZ … I co z tego? Na „zielonej wyspie” w XXI wieku śmierć czyha na chodniku.
Ranny w wypadku pięcioletni Adaś z Gostynia trafił do miejscowego szpitala. Dziecko z licznymi obrażeniami powinno dotrzeć do szpitala w Poznaniu. Dyżurny dwukrotnie prosił o transport Lotnicze Pogotowie Ratunkowe i dwukrotnie odmówiono mu, powołując się na przepisy. Sprawę bada prokuratura. Zarzut narażenia na utratę życia pacjentki postawiła prokuratura lekarce pogotowia z Poznania. Lekarka nie skierowała do szpitala kobiety ugodzonej nożem przez męża. W Wielkopolskim Centrum Onkologii kończą się pieniądze na leczenie. Szpital w Koninie chorych na raka zapisuje na leczenie na przyszły rok…
Ściągalność składki na ubezpieczenie zdrowotne jest bliska 100 proc. Płacą ją młodzi, emeryci. Składki są odprowadzane od każdego ubezpieczonego do końca jego życia – emeryci opłacają swoje zdrowie 50, 60 lat. I są „gonieni” z przychodni, szpitali. „Co mi pani daje trupa” – powiedział lekarz dyżurny do kobiety, która przywiozła na izbę przyjęć do jednego z warszawskich szpitali 85-letnią matkę.
Dziczejemy, ogarnia nas niemoc i znieczulica. Publiczne pieniądze są jakoś wydawane, brak jest nadzorcy, który potrafiłby mądrze dysponować tym, co mamy i zabiegać o więcej.
Johan Hjertqvist, prezes Health Consumer Powerhouse, badający systemy opieki zdrowotnej w Europie, podkreśla, że prace nad reformą finansowania systemu opieki zdrowotnej w Polsce trwają już od ponad 20 lat, ale brak odważnych decyzji sprawia, że nasz kraj znajduje się na jednym z ostatnich miejsc w rankingach europejskich systemów ochrony zdrowia.
To nie jest kraj dla chorych ludzi
Polacy to jeden z najszybciej starzejących się narodów. W 2060 roku wśród nas będzie ponad 11 mln osób po 65. roku życia (obecnie około 5,1 mln). Na 222 państwa świata Polska zajmuje obecnie 209. miejsce pod względem przyrostu naturalnego. Według Komisji Europejskiej należymy do krajów, w których najszybciej wzrośnie zapotrzebowanie na finansowanie ochrony zdrowia w ciągu najbliższych osiemnastu lat – nawet o 1,4 proc. PKB.
Z raportu Ernst & Young „Czynniki demograficzne a wyzwania w ochronie zdrowia” wynika, że przy założeniu utrzymania obecnego systemu ochrony zdrowia luka w finansowaniu potrzeb zdrowotnych może sięgnąć nawet 2,6 proc. PKB. W przeliczeniu na dzisiejszy poziom PKB jest to około 42 mld zł. Obecne finansowanie obywateli jest jednym z niższych w Europie. W 2011 roku NFZ wydał 3,4 tys. zł rocznie na leczenie chorego powyżej 65. roku życia, a na leczenie osób do 65. roku życia wydaje średniorocznie 1,2 tys. zł (na opiekę zdrowotną 20-latka około 800 zł).
Kohorty starzejących się Polaków wymagają profilaktyki zdrowotnej, aby zmniejszyć wydatki na wysokonakładowe procedury, przewlekłe lecznictwo. A geriatrów mamy jak na lekarstwo. Tylko tacy lekarze mogą dobrze, ale także i oszczędniej pomóc starszym chorym. Na 10 tys. osób powyżej 65. roku życia przypada 0,16 geriatry. Te dane plasują nas w „ogonie” Europy.
Ochrona zdrowia jest przez Polaków wymieniana wśród najważniejszych problemów po bezrobociu. Obecnie ani rząd, ani parlament, ani Ministerstwo Zdrowia nie kontrolują przepływu środków finansowych, a robi to skostniała urzędnicza instytucja – Narodowy Fundusz Zdrowia. Pod koniec roku braki w kasie centrali NFZ mogą przekroczyć 1 mld zł. Województwo mazowieckie dostanie w tym roku o blisko 250 mln zł mniej na służbę zdrowia.
NIK na tropie
Ostrą dyskusję publiczną, debaty polityków na temat polskiej służby zdrowia podsycił raport Najwyższej Izby Kontroli. Zawarte w nim informacje przedstawiają „wycinek” polskiej służby zdrowia – trudną sytuację finansową sześciu instytutów: Centrum Onkologii – Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie, Instytutu „Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka” w Warszawie, Instytutu Matki i Dziecka; Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie; Instytutu Reumatologii im. prof. dr hab. med. Eleonory Reicher, Instytutu „Centrum Zdrowia Matki Polki” w Łodzi. Kontrola objęła okres od 1 stycznia 2008 roku do 15 grudnia 2011 roku. Łączna kwota zadłużenia tych placówek to 283 mln zł.
Ministerstwu Zdrowia podlega 16 specjalistycznych instytutów. W tych placówkach leczy się najgorsze przypadki i prowadzi badania naukowe. Maciej Kowalczyk, prezes Stowarzyszenia Dyrektorów Szpitali Klinicznych, w liście wysłanym między innymi do premiera Donalda Tuska i ministra Bartosza Arłukowicza zwraca uwagę na dramatyczną sytuację finansową specjalistycznych placówek leczących dzieci. Leczenie dzieci jest średnio 20 proc. droższe niż leczenie dorosłych, a dotacje z NFZ takie same. Między innymi zwiększone są koszty materiałów z uwagi na ich miniaturyzację. Respirator dla małego dziecka jest dużo droższy niż dla dorosłego, zwiększona jest także opieka pielęgniarska.
NIK zwraca uwagę, że dla uratowania instytutów podległych Ministrowi Zdrowia nie wystarczy zastrzyk finansowy. Placówkom zarówno tym najbardziej zadłużonym, jak i tym w nieco lepszej kondycji finansowej potrzebny jest kompleksowy plan naprawy. Musi on obejmować nie tylko sferę gospodarowania majątkiem poszczególnych instytutów, ale także sposób zarządzania, politykę kadrową oraz strategię rozwoju uwzględniającą większą aktywność naukowo-badawczą.
W raporcie NIK zostały pokazane zaniedbania występujące w wielu sferach działania instytutów. Dotyczyły one m.in. prowadzenia badań klinicznych, zasad prowadzenia badań, raportowania, kalkulacji kosztów i podziału budżetu. Trzeba oddzielić niegospodarność od złych rozwiązań systemowych. Problem tkwi w tym, że instytuty nadzoruje minister zdrowia, właścicielem majątku jest minister skarbu, płaci NFZ i jeszcze zaangażowane jest Ministerstwo Nauki ze względu na działalność badawczą. (…)
Cały artykuł w listopadowym wydaniu Gazety Bankowej.
Małgorzata Dygas